W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Czy oddacie swoje organy po smierci?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • gucio5tys
    Perwers
    • Dec 2005
    • 1075

    Po drugie: Mogą to zrobić tylko pod warunkiem, że moja rodzina wyrazi na to zgodę. Natomiast jeśli nie wyrazi - nie ma żadnej sekcji.
    Nie masz racji.


    Po obumarciu pnia mózgu (w którym mieści się świadomość) jesteś kawałkiem mięsa, do którego pełne prawo ma szpital.
    Alkohol - typowy rozluźniacz języka
    "Jestem przeciwny aborcji, bo jak pokazuje życie, wyskrobano nie tych, co trzeba." Janusz Korwin-Mikke
    Przeglądarka internetowa ze słownikiem ortograficznym!!

    Skomentuj

    • lawlessness
      Erotoman
      • Aug 2006
      • 504

      Jeżeli maja być przydatne, to czemu nie, ja i tak już z nich nie skorzystam. Mam zamiar tylko zastrzec, że nie życzę sobie aby reszta mojego ciała skończyła jako preparat dla studentów medycyny
      Wszystko co dobre jest nielegalne, niemoralne, albo powoduje tycie.

      Skomentuj

      • viper_88
        Erotoman
        • Mar 2005
        • 417

        Dobrze, przyznaję, w tym wypadku może i sam się pomyliłem. W takim razie, to pytanie, jest przynajmniej przejawem jakieś kultury. Robienie tego od tak byłoby ogólnym brakiem poszanowania: Zarówno zmarłego (mimo, że dla was są to tylko zwłoki) jak i jego rodziny

        Skomentuj

        • Enea
          Perwers
          • Dec 2005
          • 1010

          Jestem jak najbardziej za oddaniem swoich organow po smierci. Bylam w sytuacji kiedy bardzo bliska mi osoba zmarla czekajac na przeszczep serca. O dawcow jest bardzo ciezko. W przypadku przeszczepu serca wymogi co do organu sa dosc precyzyjne: grupa krwi, zblizony wiek i waga.

          Osoba zakwalifikowana do takiego przeszczepu jest
          wycienczona przez chorobe serca, traci na wadze,
          organizm jest slaby i czepia sie ciebie kazde chorobsko!
          W przypadku bliskiej mi osoby wiek: 39, waga 40kg. Po 2 zawalach serca i latach borykania sie z choroba serca zanim znalazl sie na szczycie listy przeszedl przez istna meczarnie i wyglagal jak zywy trup. Przeszczepu nie doczekal sie. Nie winie nikogo ale jeden z drugim zastanow sie najpierw nad tym co piszesz bo jesli bedziesz kiedykolwiek w podobnej sytuacji (nie zycze) zmienisz zdanie. Ogarnia mnie wscieklosc na mysl ze kiedy bliska mi osoba byla w stanie przystapic do przeszczepu (stan zdrowia byl stabiny-co bylo zadkoscia) zmarla osoba o sprzyjajacej grupie krwi, zblizonej wadze i wieku, ze zdrowym sercem tyle, ze wyrazajaca wieksza chec poswiecenia swoich organow robalom i zgniliznie, niz chec uratowania czyjegos zycia.
          Ktos moze uwazac ze mysle egoistycznie twierdzac, iz kazdy komu pozwalaja na to walory religijne powinien wyrazic zgode na oddanie swoich organow po smierci. Z drugiej strony czyz nie egoistyczne jest sprzeciwianie sie oddaniu swoich narzadow po smierci bo:
          - a niech sie psuje w ziemi
          - wole spalic na proch niz oddac
          - bo cialo bedzie lepiej wygladalo w trumnie
          - bo nie!! i juz!

          Skomentuj

          • Jacenty
            Emerytowany PornoGraf
            • Jul 2006
            • 1545

            Toczy się tu dość ciekawy spór, i chociaż padło tu już sporo opinii zgodnych z moimi przekonaniami, to w końcu i ja postanowiłem również zabrać głos w tej dyskusji. Widać tu dwa skrajnie odmienne i zaciekle bronione zdania na wiadomy temat. Każda ze stron ma swoje racje. Nieistotne jest czy podłożem decyzji na TAK lub NIE, jest wyznanie, światopogląd czy tez zwykły egoizm. Fakt pozostaje faktem, że ciało każdego z nas stanowi naszą prywatną własność i każdy z nas decyduje o tym, co z tym ciałem stanie się po śmierci.
            Można się dać pokroić i uratować być może komuś życie. Można się również dać spalić a prochy rozrzucić na cztery strony świata. Dziwi mnie jednak argumentacja niektórych osób, które są na NIE, ale gdyby same miały otrzymać organ ratujący im życie, to w tym wypadku są na TAK. Konsekwencja w postępowaniu i trzymaniu się swoich przekonań jest domeną ludzi dojrzałych (nie mylić z dorosłymi). Skoro ktoś twierdzi, że jest przeciwny transplantacji, to konsekwentnie nie powinien sam przyjmować krwi do transfuzji, czy tez leków produkowanych na bazie osocza. To przecież wszystko są "komponenty" pobierane z organizmu ludzi i to w dodatku żywych, którym te komponenty są niezbędne do życia. A mimo to, dzielą się nimi. Sam oddawałem krew i nie mam nic przeciwko temu, aby po śmierci wykorzystać z pożytkiem również moje organy.
            Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej

            Uwaga! Nie klikać w ten link pod żadnym pozorem!

            Skomentuj

            • viper_88
              Erotoman
              • Mar 2005
              • 417

              To już jakaś istna paranoja... Czy ja kiedykolwiek powiedzałem, że jestem przeciwny transplantacji lub transfuzji krwi? Sam (po swoim porodzie) miałem przetaczaną krew. W takim więc wypadku proszę o nie wciskanie mi głupot, że jestem czemuś takiemu całkowicie przeciwny. Być może w tej chwili nie jestem żadnym honorowym dawcą krwi, ale gdyby ktoś poprosił mnie o jej oddanie by pomóc (wiedząc uprzednio, że mam taką samą grupę krwi jak zakładany w tej sytuacji biorca), to zgidziłbym się bez żadnych oporów

              Skomentuj

              • a-fly-woman
                Emerytowany Pornograf
                • Apr 2005
                • 1196

                Wprawdzie na piśmie tego nie mam, ale zgodziłabym się na oddanie moich organów po mojej śmierci komuś potrzebującemu. Przecież one mi się już na nic nie przydadzą. A komuś innemu mogą uratować życia. Inna sprawa czy by się nadawały. Cierpię na chorobę przewlekłą a wydaje mi się, że do tego trzeba być zdrowym.
                Szlachetny człowiek wymaga od siebie. Prostak - od innych.

                Skomentuj

                • evika
                  Perwers
                  • Nov 2006
                  • 1083

                  Tak, Jacenty, ciekawy spór, ale niestety czasem przy użyciu nieciekawych słów, bo niektórzy nie potrafią bez obrzucania się epitetami.

                  Skomentuj

                  • Rojza Genendel

                    Pani od biologii
                    • May 2005
                    • 7704

                    Napisał viper_88
                    Dobrze, przyznaję, w tym wypadku może i sam się pomyliłem. W takim razie, to pytanie, jest przynajmniej przejawem jakieś kultury. Robienie tego od tak byłoby ogólnym brakiem poszanowania: Zarówno zmarłego (mimo, że dla was są to tylko zwłoki) jak i jego rodziny
                    Wiesz, myślę że od szacunku dla zwłok ważniejsze jest ratowanie życia tym, którym jeszcze można pomóc.
                    Nie wiem, czy gdybyś sam potrzebował nowego serca czy wątroby i miał wybór między przeszczepem a powolną śmiercią w męczarniach to ochoczo byś z niego zrezygnował z powodu szacunku dla czyiś zwłok.
                    Szacunek, miłość, wdzięczność, przywiązanie- tak, ale dla żywych ludzi. Po śmierci nie będą już potrzebować naszych uczuć.
                    Dlatego bez wahania zgodziłabym się na pobranie narządów nie tylko po mojej śmierci, ale takze po śmierci osób z najbliższej rodziny.
                    Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                    Skomentuj

                    • viper_88
                      Erotoman
                      • Mar 2005
                      • 417

                      Napisał rojze
                      Nie wiem, czy gdybyś sam potrzebował nowego serca czy wątroby i miał wybór między przeszczepem a powolną śmiercią w męczarniach to ochoczo byś z niego zrezygnował z powodu szacunku dla czyiś zwłok. Szacunek, miłość, wdzięczność, przywiązanie- tak, ale dla żywych ludzi.
                      Nie miałbym z czego rezygnować, bo nie mogę nikogo zmusić do oddania mi swoich organów. W takiej sytuacji mogłbym jedynie liczyć na czyjąś dobrą wolę (bo jeśli takie organy nie przypadłyby mi, gdybym oczywiście był jednym z pierwszycz na liście oczekujących, to przypadłyby komuś innemu - wkońcu takie organy i tak byłyby już pobrane, więc czemu miałbym ich nie przyjąć?)

                      P.S. Dla mnie (po czyjejś śmierci) nadal należy się takiej osobie pewnego rodzaju szacunek - nieważnym jest, że już nie żyje. Według tego rodzaju logiki, takiej osobie jak przytoczonemu już wczeąniej Janowi Pawłowi II-mu nie należy się już żaden wyraz szacunku, czyż nie?

                      Skomentuj

                      • Abegan
                        Erotoman
                        • Sep 2006
                        • 591

                        Napisał viper_88
                        To już jakaś istna paranoja... Czy ja kiedykolwiek powiedzałem, że jestem przeciwny transplantacji lub transfuzji krwi? Sam (po swoim porodzie) miałem przetaczaną krew. W takim więc wypadku proszę o nie wciskanie mi głupot, że jestem czemuś takiemu całkowicie przeciwny. Być może w tej chwili nie jestem żadnym honorowym dawcą krwi, ale gdyby ktoś poprosił mnie o jej oddanie by pomóc (wiedząc uprzednio, że mam taką samą grupę krwi jak zakładany w tej sytuacji biorca), to zgidziłbym się bez żadnych oporów
                        O właśnie. Gdybym wiedział, że zostały mi np. 3 miesiące życia (rak na przykład) a ktoś poprosiłby mnie o moją nerkę - dałbym... być może nawet za życia - choć tego ostatniego pewny być nie mogę. Ale DAŁBYM. Dziwne, Panie memount, prawda?

                        Napisał evika
                        Tak, Jacenty, ciekawy spór, ale niestety czasem przy użyciu nieciekawych słów, bo niektórzy nie potrafią bez obrzucania się epitetami.
                        Tak... niektórzy się bronią przed zaciekłymi atakami pseudo-idealistów Przykre... ale przyzwyczaiłem się do tego, że niektórym nie pasują moje poglądy/argumenty - i koniecznie muszą zmieszać mnie z błotem. Nawet przestałem się tym tak bardzo przejmować.

                        Napisał rozje
                        Szacunek, miłość, wdzięczność, przywiązanie- tak, ale dla żywych ludzi. Po śmierci nie będą już potrzebować naszych uczuć.
                        Tak, ale to MY potrzebujemy poczucia szacunku dla ukochanego zmarłego, pokazania sobie i innym, że kochamy nadal. Zmarły tego nie potrzebuje, fakt. Wiesz, jak mi mama zmarła to nadal czuję do Niej miłość, szacunek i przywiązanie. Jej to "na cholere", brzydko mówiąc. Ja tego potrzebuję...

                        Może i jestem głupi, ale nie rozumiem myślenia typu "nie dasz to nie bierz - miej honor". Ja nie daje z pewnych pobudek osobistych, emocjonalnych, psychologicznych itd. Ale dlaczego odmówić KOMUŚ KTO CHCE MI DAC żeby jednak mi DAŁ? Brzmi jak zakładanie, że każdy kto daje daje warunek "masz dać Abegan, masz dać bo jak nie to zdychaj!". Sądzę, że wielu dających wcale się nie zastanawia nad tym warunkiem, nie wymaga tego...

                        Nie odbierajmy dawcom prawa do dawania - nie ograniczajmy go tylko "do jednynie słusznych innych dawców".

                        @Jacenty Gratuluję rzeczowej wypowiedzi, pozbawionej pogardy i złości. Oby takich było więcej...

                        Najsmutniejsze jest to, że zwolennicy dawania organów nie potrafią dyskutować, wolą obrażać. Naprawdę tak trudno wysilić się i mnie przekonać rzeczowymi argumentami? Akurat wypowiedź Jacentego mnie zaczyna przekonywać... Właśnie dlatego, że napisał rzeczowo, bez agresji, konkretnie. Po prostu starał się pokazać swój punkt zdziwienia i pewne niezrozumienie dla mojej postawy. Daje mi to do myślenia. Agresja - nigdy nie da mi do myślenia.
                        0statnio edytowany przez Abegan; 16-04-07, 21:47.
                        Abegan

                        Skomentuj

                        • Rojza Genendel

                          Pani od biologii
                          • May 2005
                          • 7704

                          Napisał viper_88
                          Nie miałbym z czego rezygnować, bo nie mogę nikogo zmusić do oddania mi swoich organów. W takiej sytuacji mogłbym jedynie liczyć na czyjąś dobrą wolę (bo jeśli takie organy nie przypadłyby mi, gdybym oczywiście był jednym z pierwszycz na liście oczekujących, to przypadłyby komuś innemu - wkońcu takie organy i tak byłyby już pobrane, więc czemu miałbym ich nie przyjąć?)
                          Wnioskując jakim szacunkiem darzysz zwłoki- w ogóle nie powinienneś się zapisać na taką listę. Bo za twoją przyczyną naruszą integralność cielesną jakiegoś nieboszczyka.

                          Napisał viper_88
                          P.S. Dla mnie (po czyjejś śmierci) nadal należy się takiej osobie pewnego rodzaju szacunek - nieważnym jest, że już nie żyje. Według tego rodzaju logiki, takiej osobie jak przytoczonemu już wczeąniej Janowi Pawłowi II-mu nie należy się już żaden wyraz szacunku, czyż nie?
                          Dokładnie. Bo to już nie człowiek tylko martwy kawałek ciała. Nb, Karol Wojtyła za życia również nie cieszył się moim szacunkiem.
                          Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                          Skomentuj

                          • Yoshua
                            Perwers
                            • Mar 2007
                            • 1374

                            P.S. Dla mnie (po czyjejś śmierci) nadal należy się takiej osobie pewnego rodzaju szacunek - nieważnym jest, że już nie żyje. Według tego rodzaju logiki, takiej osobie jak przytoczonemu już wczeąniej Janowi Pawłowi II-mu nie należy się już żaden wyraz szacunku, czyż nie?
                            tu poruszamy kolejny nieco kontorwersyjny temat. to w jaki sposob pamietamy o bliskich zmarlych.

                            np JPII podejrzewam, ze ucieszyloby go, ze szacunek oddawany jest mu nie poprzez pielgrzymki do jego grobu czy stawianie mu setki pomnikow, ale poprzez sluchanie tego co mowil. poprzez wypelnianie jego slow.
                            nie raz do roku, w rocznice jego smierc tylko codziennie.

                            to samo tyczy sie bliskich nam osob, ale tylko nam. wazniejsze niz pochowanie w calosci wydaje mi sie pielegnowanie o zmarlym dobrych wspomnien, noszenie jego dobrych i madrych slow w swoim sercu, i kierowanie sie jego radami w zyciu codziennym.
                            " - Fajny masz korek od wanny.
                            - Taki tam...
                            - ...Ale gra empetrójki"

                            Skomentuj

                            • Rojza Genendel

                              Pani od biologii
                              • May 2005
                              • 7704

                              Napisał Abegan
                              O właśnie. Gdybym wiedział, że zostały mi np. 3 miesiące życia (rak na przykład) a ktoś poprosiłby mnie o moją nerkę - dałbym... być może nawet za życia - choć tego ostatniego pewny być nie mogę. Ale DAŁBYM. Dziwne, Panie memount, prawda?
                              Przecież od chorych na raka nie pobiera się narządów, bo stanowi to wielkie niebezpieczeństwo dla ewentualnego biorcy. Możliwość ukrytych przerzutów- przecież rak to nowotwór złośliwy.
                              Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                              Skomentuj

                              • Yoshua
                                Perwers
                                • Mar 2007
                                • 1374

                                ostatnia slyszalem w TV historie: Kobiecie przeszczepili bodajze nerk z ukrytym nowotworem, spowodwane to bylo chyba brakiem dostatecznych badan i pospiechem.
                                " - Fajny masz korek od wanny.
                                - Taki tam...
                                - ...Ale gra empetrójki"

                                Skomentuj

                                Working...