Sny Beztabowiczów
Collapse
X
-
-
Mi się ostatnio śniło, że jechałem pociągiem... Chyba w pierwszym lub drugim wagonie licząc od "czoła" pociągu. No i wyjrzałem sobie przez okno, wystawiając łeb i zobaczyłem, że tory przechodzą przez jakiś, bo ja wiem, hangar? Gwoli ścisłości, wcale nie przechodziły, bo były tam prowadzone jakieś roboty, chyba... budowa dalszego odcinka. A na końcu tego już zbudowanego była zacna betonowa zapora. No i oczywiście pociąg o nią pierdyknął i się wykoleił. Ale o ile pamiętam, nic poważniejszego się nikomu nie stało Już dawno tak porytego snu nie miałemSkomentuj
-
-
-
Myślałam, że tak ci marudziłam, że na końcu mi coś przykrego zrobiłaś Ale to nie fair, bo ja na ogół nie marudzęSkomentuj
-
-
Przed chwilą się obudziłem, więc aż żal mojego snu nie zapisać, póki jeszcze pamiętam <sięga po kubek kawy, i popija łyk>
Nie pamiętam już dlaczego, ale znalazłem się w samochodzie wraz z młodszą siostrą i bratem. Jechaliśmy do mojej bliskiej przyjaciółki bo chciałem załatwić z nią pewną sprawę. Siostra źle się czuła, coś jej dolegało. Może grypa, silne przeziębienie nie wiem. Wyszedłem z samochodu, a ich samych w samochodzie zostawiłem na wzniesieniu, a za nim niedokończony tunel nad którą przejeżdżają tory tramwajowe i poszedłem do jakiegoś ni to budynku mieszkalnego, ni to klubu. Wnętrze się składało z trzech pięter, to znaczy w formie kwadratów. Na środku tych pieter, gdzie powinna się znajdować pusta przestrzeń, były jakieś mostki, brodziki z wodą, wiszące sznury, za których pomocą ich się przemieszczało po tym budynku. Schodów nie było. Wszędzie tańczyli ludzi, albo się podrywali, albo uprawiali seks. W końcu znalazłem moją przyjaciółkę, ale mnie totalnie ignorowała. Coś do niej mówiłem, nadal mnie ignorowała. W końcu przyszedł brat, że się źle siostra czuje, i że chce jechać. Powiedziałem, że je chwila, odwróciłem się, a przyjaciółki nie było. Zacząłem ją po tym tajemniczym budynku szukać, i znalazłem w końcu na środku tej dziury, stała na jakimś wiszącym podwyższeniu i z kimś rozmawiała. Cała konstrukcja dolna i góra wyglądała jak żagle statku, wszystko wyglądało jak statek, stąd te deski... zorientowałem się, że jestem w budynku, ale miał nieodparte wrażenie, że jestem na statku. Przyjaciółka rzecz jasna mnie ignorowała, więc dałem jej jakąś książkę, czy kartki, czy list - nie mogę opisać. Zwróciła na mnie twarz, uśmiechnęła się, i znowu oddawała się ignorowaniu. Postanowiłem zejść na parter po tych żaglach, sznurach, i wrócić do rodzeństwa. Ktoś odwiązał jeden sznur, gdy na jednym wisiałem, i zacząłem spadać.
...<sięga po kubek kawy i wypija łyk>
Wybiegłem z budynku. Doszedłem do samochodu. Brat trzyma telefon i płacze, rozmawia z mamą. Siostra opatulona kocem jest nie przytomna, oddycha, jakby charcząc. Mówię bratu by się uspokoił i przekazał telefon. Odzywam się do mamy, wołam ją, ale mnie nie słyszy, ja w słuchawce słyszę jakieś trzaski, jakieś niezrozumiałe głosy. Coraz bardziej się denerwuje, jest nie przyjemnie, zimno i wilgotno. Z jakiegoś z niezrozumiałego powodu samochód stacza się ze wzniesienia i spada do tunelu. Samochód uderza dwa razy, najpierw przodem, potem dac***e, i zostaje w pozycji bocznej. Przybiegam, wchodzę na samochód, i próbuje się zorientować w sytuacji czy wszystko z rodzeństwem okej. Siostra wydawało się, że ma złamaną szczękę. Otwieram powieki , gałki oczne są kleiste. Słysze charczenie, pomyślałem, że chyba żyje. Brat był nieprzytomny, żył na pewno. Nagle nastąpiła mnie świadomość z zewnątrz, że muszę z tego snu zostać wyrwany, czułem że to cholerny sen, ale muszę wziąć w nim udział. Nawet jeżeli będzie to kosztowało moje życie...
Napierałem z całych sił, by móc się obudzić..., w końcu się udało.
<popija łyk kawy, i to solidny>.0statnio edytowany przez Soundsleep; 23-06-11, 08:16.Skomentuj
-
-
Mój dzisiejszy... Ale ten sen prześladuje mnie już od lat kilku. Co jakiś czas się powtarza.
Leże naga na stole. Mam nogi i ręce przywiązane do nóg stołu. Obok stołu stoi dwóch mężczyzn. Nie widzę ich twarzy, gdyż mają maski na twarzach. Panuje półmrok. Jeden z nich stoi i tylko patrzy. Drugi trzyma w ręce wielki nóż.
Zaczyna mnie ciąć. Najpierw wzdłuż rąk, od ramienia do dłoni. Jeden raz, potem drugi. Później druga ręka. Prawa noga. Lewa noga.
Jakoś to wytrzymuję. On jest w tym dobry. Rany delikatnie krwawią, ale jest to tylko draśnięcie.
Potem jednak przestaje być delikatny. Wbija mi nóż pod żebra i przecina skórę aż do uda. Krzyczę, ale on nie zatrzymuje się. Nawet się nie wacha. Robi to kilka razy.
Sen trwa i trwa. Gdy się obudzę poduszka mokra jest od łez, Jestem spocona. Mam przegryzione usta bo tak zaciskałam zęby. Czuję smak krwi.
Najgorsze w tym jest, że nawet jeśli się obudzę, zrobię herbatę to ponowne zaśnięcie powoduje powrót do snu. I znów mnie kroi…"Używajcie polskich znaków. Jest różnica czy komuś zrobisz ŁASKĘ czy LASKĘ." - prof. BralczykSkomentuj
-
Matko :/ Koszmarne te Wasze sny :/
Śniło mi się, że mnie zdradził. Jeździł z nią na rowerze dookoła jego domu, miała kręcone włosy i piegi i była naprawdę bardzo ładna.Skomentuj
-
Jeden z durniejszych snów, który miałem - na uczelni nagle pojawiły się wspólne szafki. Na koniec, po 3 roku kolega przypadkiem zapomniał o tych butach (wyglądały identycznie, jakie na serio nosi). Zgłosił się do mnie do domu po odbiór za 10 lat, choć ich nie zabrałem z szafki i kwestią otwartą pozostaje, skąd znał mój adres?Stay fresh, no matter where you are.Skomentuj
-
I dzisiejszy sen...
Dzwonię do mojego faceta. Nie odbiera pierwszego telefonu, nie odbiera drugiego...
Za trzecim razem odbiera, mówię "Cześć kochanie" ale nie ma żadnej odpowiedzi. Słyszę tylko odgłos jakiegoś filmu.
Coś mi nie pasuje, wytężam słuch i nagle dociera do mnie, że to nie film, że słyszę odgłosy seksu, że słyszę jak mój facet prosi jakąś kobietę by mocniej ssała.
Stoję na środku chodnika, nie potrafię wyłączyć tel, przerwać tego połączenia. I tak do końca...
A potem słyszę głos w telefonie "I co, Bet, dobrze się bawiłaś"?
---
jeżeli taka ma być reakcja mojego organizmu na tabletki, które muszę brać, to ja chyba z nich zrezygnuję."Używajcie polskich znaków. Jest różnica czy komuś zrobisz ŁASKĘ czy LASKĘ." - prof. BralczykSkomentuj
-
Śniło mi się że jestem na jakimś badaniu płuc. Badanie wykonuje pielęgniarka a obecne przy tym są moja mama i żona. Leżę w samych bokserkach na takiej przykrótkiej kozetce nogi wiszą mi zgięte w kolanach. Czuje się idiotycznie. Pielęgniarka zakłada mi na usta jakieś urządzenie które maksymalnie je otwiera i nie pozwala zamknąć. Wypompowuje powietrze z moich płuc, po czym pompuje świeże. Wydaje jakieś polecenie którego nie rozumiem. Podczas badania niemal usypiam. Widzę monitor na którym pojawia się jakaś bakteria może wirus. Pielęgniarka kończy, mogę się ubrać. Moja czarna bawełniana koszulka jest ogromna jak prześcieradło. Nie mogę mówić bo język i usta mam bez czucia. Nie mogę powiedzieć dziękuję ani dowidzenia. Zastanawiam się za co w zasadzie mam dziękować. Budzę się. Jest dwadzieścia po szóstej.
Ot idiotyczny sen.Skomentuj
-
-
Skomentuj