Zowu mnie Jeza w snach nawiedziła. Detali nie opiszę, nie ma tak dobrze ale było grubo. Ja nie wiem, co ta baba ze mną po nocach wyczynia, to jest nienormalne.
Dzisiejszej nocy śniło mi się m.in., że dostałem 6 powiadomień na mój profil i chyba 6 prywatnych wiadomości. Nie zdążyłem ich otworzyć.
A teraz wchodzę na BT i... nie mam żadnych powiadomień. hehe.
Korzyścią bycia inteligentnym jest to, że można zawsze udawać głupca, podczas gdy sytuacja odwrotna jest niemożliwa.
Gdyby jeszcze gdzieś blisko była taka plaża =P
Poza tym nawet jeśli byłaby tam grupka fajnych nudystek, to zapewne i tak bym sie do nich nie przyłaczył, tylko gdzieś tam siedział sam...
A ja miałam bardzo dziwny jak na mnie sen, ponieważ ostatnio rzadko mi się śnią rzeczy bardziej "fabularne" niż jakieś urywki.
Przyśniło mi się, że byłam w poczekalni szpitala, siedziałam na krześle owinięta jakimś kocem, a towarzyszyły mi dwie szkolne koleżanki. I wtedy pojawił się tam facet, w którym zakochana jestem okropnie, bo okazało się, że też ma jakieś skierowanie, czy coś. Potem, jak już nas przyjęli, okazało się, że to jakiś dziwny szpital, psychiatryczny albo nie wiem, w każdym bądź razie narzucali tam bardzo twarde zasady i nie pozwalali się widywać nawet na chwilę. W końcu udało mi się stamtąd wyjść razem z jego jakimś kolegą, poszliśmy do pizzerii, tam zaś przyjechała jakaś jakby policja i jego złapali, a mnie nie. Potem biegłam przez jakieś osiedle, gdzie spotkałam kolegę i koleżankę ze szkoły. Kolega stwierdził, że szybko biegnę, na co ja odpowiedziałam, żeby nie mówił nikomu, że mnie widział. I pobiegłam gdzieś, próbując wymyślić coś, żeby uwolnić też jego...
Dziwny sen, naprawdę.
- (...) Piękno to jest to, co człowiek ma w środku.
- Tak? To dlaczego w "Playboyu" nie drukują zdjęć rentgenowskich?
– ... Bo głupi jesteś.
Jejć, ale miałem nieprzyjemne sny tej nocy.
Głównie pamiętam to, że nasza rodzina (mieszkałem w tym śnie chyba jeszcze z rodzicami) została napadnięta i upokorzona w (chyba) naszym własnym domu.
Później musieliśmy uciekać od złoczyńców. Pamiętam mojego ojca, który wrócił przybity, zatrwożony, cały nagi: zdołował go fakt, że nasza rodzina została napadnięta a on nie potrafił nas obronić (coś takiego).
Jeszcze było parę scen w tym śnie, ale nie pamiętam. Wiem na pewno, że to były sceny przykre i smutne.
To pewnie wszystko przez tę fatalną pogodę.
Korzyścią bycia inteligentnym jest to, że można zawsze udawać głupca, podczas gdy sytuacja odwrotna jest niemożliwa.
To teraz wiem kto.. Kaczyński wygrał i wprowadził monarchię. Ustawiały się do niego długie kolejki, niczym jak do papieża na audiencję. Kaczyński siedział na tronie, a my (moi znajomi i masa innych ludzi) podchodziliśmy do niego na klęczkach...
Tylko kota nigdzie nie widziałam oO
Skomentuj