W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Pracować w Polsce za 1200zł czy uciekać za granicę?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • znowuzapilem
    SeksMistrz
    • Nov 2010
    • 3555

    #91
    Może mnie żle zrozumiałeś. Nie ujmuje komuś kto ma bogatych rodziców i dzięki nim ma łatwiej. To chyba naturalne ze rodzice dbają o dziecko i chcą mu dać jak najlepszy start. Sam za małolata zazdrościłem takim bo lepsze zabawki, konsole, potem na 18stke kilkuletnie auto...
    Ale żaden z takich bananów nie bedzie mi sprzedawał głodnych kawałków jak to każdy może osiągnąć sukces jeśli tylko chce itp
    Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

    Skomentuj

    • Padre_Vader
      Gwiazdka Porno
      • May 2009
      • 2321

      #92
      To ja Ci sprzedam, bo mniej więcej do dorosłości łapałem się w Twoje określenie banana. Tak zz, czy Ci się to podoba czy nie każdy może osiągnąć sukces jeśli tylko chce. Dla jednego sukcesem będzie praca na etacie za 3 koła, dla drugiego spadek po cioci z hameryki a dla trzeciego własna, dobrze prosperująca firma. Tylko od nas zależy jak ułożymy sobie życie, w którym kierunku pójdzie nasza edukacja i gdzie i jak będziemy pracować.
      Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

      Skomentuj

      • Kata
        PornoGraf

        Orthografische Polizei

        • Feb 2009
        • 2691

        #93
        Napisał smokwawelski
        W momencie, kiedy oferuje się wynagrodzenie uzależnione od wyników, a nie od obecności w pracy (prowizje) okazuje się, że już chętnych do pracy (nawet na bardzo wysokich prowizjach, ze średnią w całej firmie na poziomie 2-3 średnich krajowych) brakuje.
        Wtrącę się, bo myślę, że pijesz pewnie do czegoś konkretnego, a ja chciałabym Ci powiedzieć, jak to wygląda z perspektywy osoby rozglądającej się za pracą. Tam, gdzie liczy się głównie prowizja, w grę wchodzi zazwyczaj jakieś sprzedawanie ubezpieczeń albo inna akwizycja. I tutaj pojawia się podstawowa różnica między sprzedażą takich produktów (czyli tak naprawdę wciskaniem kitu biednym, nieświadomym, nierzadko starszym ludziom) a pracą dla swojej firmy, w imię sukcesu produktu, w który się wierzy i który poleciłoby się przyjacielowi. Czym innym jest przymuszanie innych do zakupu byle czego dla byle prowizji (prośbą, groźbą, podstępem), a czym innym świadomość, że takiego produktu szukają klienci i z odrobiną pomocy sami będą się po niego do mnie zgłaszać.

        Jeśli natomiast chodzi o tytułową kwestię: to bardzo trudne pytanie.

        Skomentuj

        • znowuzapilem
          SeksMistrz
          • Nov 2010
          • 3555

          #94
          Napisał smokwawelski
          każdy może osiągnąć sukces jeśli tylko chce.
          To by na świecie nie było biedy i patologi. Nikt nie dorasta z marzeniami pchania wózka ze złomem albo zbierania puszek
          Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

          Skomentuj

          • Xenon
            Perwers
            • Feb 2009
            • 1112

            #95
            Napisał Kata
            Wtrącę się, bo myślę, że pijesz pewnie do czegoś konkretnego, a ja chciałabym Ci powiedzieć, jak to wygląda z perspektywy osoby rozglądającej się za pracą. Tam, gdzie liczy się głównie prowizja, w grę wchodzi zazwyczaj jakieś sprzedawanie ubezpieczeń albo inna akwizycja.
            Zgadzam się z Katą, choć bardzo dobrze wspominam okres pracy na prowizji, tyle że były one niskie, jednak było ich dużo w ciągu miesiąca.
            Owszem, ogłoszeń o różnoraką pracę jest multum, tyle że to są w dużym stopniu stanowiska, na których panuje bardzo duża rotacja i nie jest to winą złych pracowników, skoro przewalają się ich setki.
            A może po prostu będę... lamusę!

            Skomentuj

            • Eris
              Perwers
              • Feb 2009
              • 851

              #96
              Napisał znowuzapilem
              To by na świecie nie było biedy i patologi. Nikt nie dorasta z marzeniami pchania wózka ze złomem albo zbierania puszek
              Pominmy na moment watek ciezkiej patologii.

              Na tym forum wypowiedzialo sie wiele osob z normalnych rodzin ale z mniejszych miejscowosci.

              e-rotmantic ma racje mowiac, ze wiedza jest powszechnie dostepna.
              To te osoby nie wiedzialy, ze zyja w malej miejscowosci w ktorej trudno o prace? Nie wiedzialy, ze bez konkretnych umiejetnosci nie wybija sie z malej miesciny? Na cholere im liceum ogolnoksztalcace/o nijakim progfilu albo 10 humanistycznych kierunkow w lokalnej szkole wyzszej? Nie kazdy moze zostac programista ale kazdy moze sie nauczyc pewnych prostych ale dobrze oplacanych czynnosci. Ja rozumiem ze obrabiarki, wozki widlowe czy kladzenie kafelkow moze nie byc interesujace ale lepiej w taki sposob zarobic na swoje marzenia niz z nich zrezygnowac jadac na zmywak.

              Skomentuj

              • Away
                Gwiazdka Porno
                • Oct 2009
                • 1887

                #97
                Moim rodzinnym miastem jest miejsce w którym mieszka około 60 tysięcy ludzi. Aby znaleźć jakąś pracę .. cóż graniczy z cudem, bezrobocie wynosi około 15-16%. Ci znajomi, którzy znaleźli pracę to po znajomości lub staże(wszyscy wiemy ile płacą za taki staż) no i w 90% nie przedłużają i nie biorą ich na normalne umowy. Sama wyprowadziłam się do dużego miasta z myślą o studiach jak i o przyszłej pracy, póki co sama jej nie szukam ( pomijając wakacje ), więc mogę wypowiedzieć się tylko ze strony tych ludzi których znam. Będę starała się po ukończeniu nauki poszukać czegoś tu, na miejscu, do swojego rodzinnego miasta wracać nie zamierzam bo i nie ma po co. Jeżeli mi się nie uda, to również wyjadę, język znam, więc jeden plus z tego wszystkiego jest. I wcale nie dziwię się ludziom którzy uciekają czy tym młodszym czy starszym.
                Najbardziej niebezpieczne są kobiety, którym nie można się oprzeć.

                Skomentuj

                • anduk
                  Koci administrator
                  • Jan 2007
                  • 3902

                  #98
                  Trzeba mieć też na uwadze, że nasza normalna gospodarka dopiero niedawno skończyła pełnoletniosc. Co to jest 20 lat, tyle co nic.

                  Myślę że zamiast się frustrować i bluzgac na kraj lepiej się przewietrzyć i zobaczyć jak jest gdzie indziej, popracować, poznać też inna kulturę. Pewne problemy są wbrew pozorom ponad narodowe
                  0statnio edytowany przez anduk; 11-06-13, 21:45.
                  If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.

                  Skomentuj

                  • jezebel
                    Emerytowany Pornograf

                    Zboczucha
                    • May 2006
                    • 3667

                    #99
                    Andrzej dobrze mówi. Wyjechać gdzieś by zarobić nie jest wcale trudno. Zabawić gdzieś jednak na dłużej, to życie również z pewnymi wyrzeczeniami - to ekonomia, wszystko ma swój koszt. Trzeba zostawić rodzinę, przyjaciół, znajomych i ułożyć sobie takie relacje za granicą, co może nie być proste a czy takie relacje da się wycenić? Jest cena, którą warto za to zapłacić? Jest koszt który warto ponieść za musową zmianę mentalności, sposobu myślenia, stylu życia? Wg mnie poza pewien poziom wyjdą tylko nieliczne jednostki, raczej wybitne. Większość z nas za granicą i tak zasili szeregi pionków. Ja wybrałam dobry moment - miałam kredyt za studia i kilka mniejszych konsumpcyjnych, trzeba było je spłacić. Wyjazd pomógł mi to zrobić w niecałe trzy lata - w Polsce spłacałabym to przez dekadę. Teraz nie jest łatwiej, ale nikt mi nie obiecywał, ze będzie. Mnie, jako świeżemu usługodawcy, kraj nie stwarza żadnych warunków a ulgi ma krótkotrwałe. W dodatku miejsce zamieszkania serwuje ogromną konkurencję i cwaniactwo na każdym kroku. Wielu na moim miejscu pieprznęło by tym wszystkim i wyjechało za granicę, ale ja się tam po prostu nie czuję u siebie. Wychował mnie antykomuch, na ziemiach wytarganych od wroga w powstaniach i mimo, że takiej "wolnej Polski" sobie nie wyobrażałam, to jednak czuję się z nią mocno związana i raczej nie chcę z niej uciekać. Wiele osób tego nie rozumie, ale to kwestia wieku, doświadczeń i wychowania. Każdy jest kowalem własnego losu i powinien robić to, co uznaje dla siebie za najlepsze.
                    Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                    Skomentuj

                    • Hal
                      Perwers
                      • Oct 2010
                      • 1366

                      Sam czasem zastanawiam się jak bym postąpił dzisiaj, mając powiedzmy 20 lat. Trochę rozumiem dzisiejsze startujące pokolenie, nie tak powinna wyglądać " Wolna Polska " po dwudziestu kilku latach.
                      Ale ... mimo wszystko, tutaj jesteśmy, przynajmniej jak na razie, u siebie. Że niedoskonale, że trudno to fakt ale zawsze u siebie.

                      Widzę tych którzy wyjechali, moich rówieśników. Ich całe życie to jakby na walizkach, naznaczone jakąś tymczasowością - to się czuje w rozmowach, bez względu na status materialny.

                      Ci bez wykształcenia najczęściej nie mają własnych mieszkań, wynajmują jakieś klitki, często zmieniają nisko płatne prace. Cóż z tego ze zarabiają 1,5 tyś euro skoro to minimalna kraju w którym żyją, kraju w którym niewielkie mieszkanie kosztuje setki tysięcy euro.
                      Oczywiście są też tacy którym się bardzo powiodło mają piękne domy, samochody, czasem jacht a nawet jeden ma samolot ale to bardzo wąska grupa świetnie wykształconych ludzi który porobili nostryfikacje swoich dyplomów, prowadzą własne kliniki, kancelarie, agencje nieruchomości. To bardzo wąska grupa osób która również w obecnej Polsce żyłaby ponadprzeciętnie dostatnio. Setki tysięcy o ile nie miliony ludzi kończy i zaczyna na zmywaku pracując za tamtejsze grosze.

                      Pojechać, popracować, podszkolić język, "otrzaskać" się z inną kulturą jak najbardziej popieram ale uwaga na pułapkę ! łatwo popaść w rutynę i zostać ...

                      Zastanówmy się ile zarabia pani sprzątająca mieszkania w Polsce. Popyt jest już spory a podaż za nim nie nadąża.
                      Dziennie 100 - 200 zł ( nie wiem jak jest w Warszawie )
                      Miesiąc ma średnio 21 dni roboczych zatem
                      Pani która ma powiedzmy 5 mieszkań do sprzątania, codziennie jedno, może zarobić pomiędzy 2100 - 4200 zł.
                      Żadna praca nie hańbi pod warunkiem że jest dobrze i solidnie wykonywana. Powiem więcej, taka osoba pod warunkiem że solidna, pracowita i dyskretna to skarb i PANI a nie sprzątaczka.
                      Po cóż sprzątać w UK, D czy F skoro to samo można robić w Polsce za niemal podobne pieniądze ? Nie chcę porównywać cen mieszkań bo mogłoby okazać się że polskiej pani do sprzątania łatwiej na nie uzbierać niż londyńskiej czy paryskiej. W Polsce trzeba jednak odrzucić pewne stereotypy i konwenanse siedzące w nas jeszcze z innej epoki. Za granicą łatwiej sprzątać - prawda?

                      Inny przykład
                      Budowlaniec - "złota rączka" potrafi zrobić wszystko. Kiedyś pracował za granicą ( tam nauczył się pracy! ). Dzisiaj na pytanie czy nie chciałby wyjechać odpowiada - a po co? ja tu mam tyle pracy że nie muszę nigdzie jeździć, może ciut mniej zarobię ale o wiele lepiej mimo wszystko żyję. Jest bardzo dobry w tym co robi, pracuje własnymi rękami i nie narzeka. Zawsze solidny, uczciwy, terminowy i mimo wszystko umiarkowany w cenie.

                      Życie nie jest lekkie, szczególnie na starcie ale zawsze podejmując decyzję o wyjeździe należy spojrzeć na problem z pewnym dystansem zarówno merytorycznym jak i czasowym.
                      0statnio edytowany przez Hal; 12-06-13, 08:05.

                      Skomentuj

                      • marszczerano
                        Seksualnie Niewyżyty
                        • Feb 2013
                        • 271

                        Można czekać i mieć nadzieję , ze będzie lepiej , lecz trzeba wziac pod uwagę , ze w tym czasie ktoś inny za granicą odkłada pieniądze lub żyje godnie, a mniej siły w to wkłada.

                        Pochodzę z mniejszego miasta , rozmawiam ze znajomymi których zostawiłem w pl , połowa z nich siedzi na dupie , a połowa pracuje w firmie za 1500-1800zl, nie wiem czy jest to wystarczająco bo każdy z nich żyje z rodzicami.

                        Wyjechalem od razu po szkole , juz prawie 3 lata za granicą - nie śpię na pieniądzach , ale wracać nie widzę sensu.
                        Mam plany na przyszłość , a to gdzie mieszkam na pewno mi pomoże w ich zrealizowaniu.
                        0statnio edytowany przez marszczerano; 12-06-13, 09:06.
                        Mam coś co nie ma wielu z Was, marzenia i ambicje.

                        Skomentuj

                        • Hal
                          Perwers
                          • Oct 2010
                          • 1366

                          Czekać i mieć nadzieję to najsłabszy życiowy wybór.
                          Zawsze trzeba działać ! uczyć się, studiować, pracować, budować, szukać swojego miejsca na świecie, marzyć o dobrobycie. To są siły pchające nas do przodu. Efekty czasami potrafią przerosnąć nasze oczekiwania.
                          Najgorszy wybór to czekać i mieć nadzieję.

                          Wybierając drogę życiową powinno się widzieć- mieć mniej więcej sprecyzowany cel - co za 20 lat.

                          Skomentuj

                          • marszczerano
                            Seksualnie Niewyżyty
                            • Feb 2013
                            • 271

                            Zgadzam sie.
                            Gdybym nie wyjechał nie bylbym tym samym czlowiekm jakim teraz jestem , nie miałbym tej walizki doświadczeń i podazalbym inna droga.
                            Dlatego zawsze warto wyjechać i spróbować czegoś całkiem innego, poznać innych ludzi, inna kulture ,a nóż odnajdziesz swoją drogę
                            Mam coś co nie ma wielu z Was, marzenia i ambicje.

                            Skomentuj

                            • camma2
                              Seksualnie Niewyżyty
                              • Dec 2012
                              • 231

                              z drugiej strony jak byś nie wyjechał to może znalazł byś lepsza pracę na miejscu do tego świetna kobiete tanie mieszkanie jeszcze dawniejsze bagaż doświadczeń itp
                              jednak najlepiej jest żyć teraźniejszością.
                              Kobieta nie goni za mężczyzną, bo kto widział,żeby pułapka goniła mysz

                              Skomentuj

                              • B@RM@N
                                Seksualnie Niewyżyty
                                • May 2006
                                • 219

                                W wielu postach pojawia się stwierdzenie, że 'pracując zagranicą sprzątaczka może godnie żyć' - i mam w związku z tym pytanie - co to znaczy? Jak rozumiecie 'godne życie' - że można kupić więcej hamburgerów w Macu? Pytając Niemkę, Norweżkę, Francuzkę czy inną Brytyjkę o pracę na szmacie, na pewno nie usłyszymy, że z takiej pracy można żyć 'godnie', które jest słowem kluczem, bo, o czym już pisałem, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla Polaków, którzy wyjeżdżają za pracą objawia się to tym, że za gówniane prace (trzeba to sobie powiedzieć wprost) po przeliczeniu na PLN wychodzi super kasa, można kupić więcej żarcia, i więcej ciuchów w H&M, a na mieszkanie, W POLSCE, można zarobić w 4 lata - chociaż tego to ja sobie wyobrazić nie mogę, nawet przy totalnym dziadowaniu i odkładaniu każdego centa / pensa. Innego zdania będą obywatele państw do których wyjeżdżamy - oni pewnych prac w ogóle nie chcą wykonywać, a jeżeli już muszą, to na pewno nie godzą się ze stwierdzeniem, że są one 'godne' i można z nich 'godnie żyć'. Oczywiście imigranci, jeżeli zamierzają osiedlić się gdzieś na stałe, też zaczynają to dostrzegać po pewnym czasie, jak już przestaną przeliczać ile to nie zarobili na swoją walutę i ile kosztuje dom (nie u nich w kraju). Tak swoją drogą to niewiele osób wie, że w Polsce, gdzie pracy, podobno, nie ma, a jak już jest to pracownika wyzyskuje wstrętny prywaciarz, jest ponad milion imigrantów zarobkowych (głównie z Azji), którzy sobie chwalą nasz kraj i możliwości, jakie im daje. Z kolei w państwach do których tak wielu Polaków ucieka jest też problem bezrobocia, ludzie protestują i narzekają, bo nie zadowala ich poziom życia.

                                Apetyt rośnie w miarę jedzenia i trzeba o tym pamiętać opuszczając Polskę. W pewnym momencie każdy dostrzeże, że to, co wcześniej wydawało nam się szczytem marzeń, jest zwykłym dziadowaniem, a powrót do kraju okaże się bardzo bolesny o czym pisał, jeżeli się nie mylę, Smok. Oczywiście są też tacy, którym naprawdę się udaje, ale im, o czym też już ktoś pisał, również dobrze żyłoby się w Polsce.

                                Skomentuj

                                Working...