Mnie szlag jaśnisty trafia, gdy słucham argumentów przytoczonych przez autorkę postu, a właściwie Jej kolegi.. Tu kłania się mentalność Kalego ludzi z przytoczonej demonstracji - my nie będziemy adoptować, bo mamy swoje dzieci, ale skoro wy (bezpłodni/mający problemy z przedłużeniem gatunku) proszę bardzo.
W moim przekonaniu in vitro jak najbardziej powinno być refundowane - choćby w minimalnym stopniu.
Sama nie posiadam jeszcze dzieci, nie myślę póki co o powiększeniu rodziny. Ale wydaję mi się, że gdybym miała podobny problem co lawlessness imałabym się każdego możliwego sposobu, by owo dziecko wreszcie pojawiło się.
W moim przekonaniu in vitro jak najbardziej powinno być refundowane - choćby w minimalnym stopniu.
Sama nie posiadam jeszcze dzieci, nie myślę póki co o powiększeniu rodziny. Ale wydaję mi się, że gdybym miała podobny problem co lawlessness imałabym się każdego możliwego sposobu, by owo dziecko wreszcie pojawiło się.
Skomentuj