Ogólnie Amerykanie wykrywali u mnie 'wschodni' akcent, ale często nie wiedzieli czy jestem z Polski czy Rosji. Dwa wspomnienia pokazujące że nasi są wszędzie:
- nas trójka z Polski, gdzieś na prowincji Arizony jakaś para prosi nas o zrobienie zdjęcia. Rozmawiamy dłuższą chwilę po angielsku, słyszą że nie jesteśmy nejtiwami, zagadują 'Where ... from?' a po chwili okazuje się że to Polacy od kilkunastu lat mieszkający w USA;
- zadoopie Ameryki Środkowej nad Pacyfikiem, oglądam ptaki, ktoś zatrzymuje się samochodem i pyta czy nie podrzucić mnie do miasta. Odpowiadam dosłownie kilka słów typu 'bird-watching', po czym słyszę czystą polszczyznę... Facet był oczywiście Brytyjczykiem, potomkiem emigracji z drugiej wojny, ale po polsku mówił bezbłędnie. Rozpoznał mnie od razu po akcencie.
- nas trójka z Polski, gdzieś na prowincji Arizony jakaś para prosi nas o zrobienie zdjęcia. Rozmawiamy dłuższą chwilę po angielsku, słyszą że nie jesteśmy nejtiwami, zagadują 'Where ... from?' a po chwili okazuje się że to Polacy od kilkunastu lat mieszkający w USA;
- zadoopie Ameryki Środkowej nad Pacyfikiem, oglądam ptaki, ktoś zatrzymuje się samochodem i pyta czy nie podrzucić mnie do miasta. Odpowiadam dosłownie kilka słów typu 'bird-watching', po czym słyszę czystą polszczyznę... Facet był oczywiście Brytyjczykiem, potomkiem emigracji z drugiej wojny, ale po polsku mówił bezbłędnie. Rozpoznał mnie od razu po akcencie.
Skomentuj