Napisał Anuszka
An - nie zdajesz chyba sobie sprawy co znaczy być sparaliżowaną, bezwładną kukłą leżącą na łóżku i zdaną na łaskę lub jej brak osób opiekujących się Tobą... pół biedy gdy nie masz świadomości tego co się z Tobą dzieje - umysłowi jest lżej w tym "nie-istnieniu". Wiem o czym mówię bo mój ojciec skonał na moich rękach po długim cierpieniu, kiedy nie było z nim żadnego kontaktu i wiem, że nie chciałbym dożyć takiej chwili aby być dla bliskich a nawet dalekich ciężarem.
O samobójstwie możesz myśleć gdy: a) masz na to siłę - w sensie możesz ruszyć choćby ręką, b) masz świadomość, że ta ręka Cię posłucha a nie śliniąc się patrzysz bezmyślnie na swoje członki nie wiedząc czy to część ciebie czy otaczającego wszechświata.
Do takiego stanu chciałbym mieć możliwość wyboru eutanazji zanim zostanę roślinką... Czy miałbym dość siły na samobójstwo? Nie wiem, wiem, że są momenty kiedy na życiu mi nie zależy a to że się nie zabijam wynika z tego że nie mam powodu aby to zrobić - śmierci jako takiej się nie boję - to chyba element autodestrukcji wbudowany gdzieś głęboko w moją psyche...
Skomentuj