No wlasnie - skad i dlaczego?
Dlaczego ludzie, ktorym kiedykolwiek przyszlo zyc w biedzie, nigdy sie do tego nie przyznali? Nie przyznali, ze jest im ciezko tylko wychwalali jacy to oni mocarze sa a reszta burzuje, bo za 1200zl miesiecznie to oni cala rodzina zyli i wcale ale to wcale nie dziadowali (a do tego sie kochali - tak jakby bogactwo bylo odwrotnie proporcjonalnie do ilosci milosci rodzinnej).
Chyba nawet na tym forum dowiedzialam sie, ze oplywam w luksusy, bo pije wode mineralna (nie zrodlana) za 1,70 zl/1,5 l a przeciez przegotowana kranowa jest duzo smaczniejsza i w zasadzie ubrania mozna kupowac tylko w lumpeksie, kosmetyki te najtansze a film sciagnac z internetu.
Cos jest w tym naszym spoleczenstwie, ze wszyscy przesciagaja sie w tym za ile to miesiecznie udaje im sie przezyc i jakie z tego korzysci moga plynac (mn. ze nie sa tak rozpaskudzeni jak ja pijac mineralke). Polacy jako spoleczenstwo z jednej strony narzekaja a z drugiej gotowi sa przyjac na klate jak najgorsze warunki i wyzywac od burzujow tych, ktorzy maja wieksze aspiracje.
Ja wiem, ze przyznac sie do biedy nie jest latwo ale nawet na tym, anonimowym forum, gdzie ludzie swobodnie dyskutuja o trojkatach i zdradach malzenskich nikt nigdy nie powiedzial wprost "jest mi ciezko". A nawet ci, ktorzy teraz bogaci niegdys biedni, rowniez nie potrafia sie przyznac, ze kiedys zyli w nedzy.
Z czego to wynika? Tego chyba nie ma w innych krajach. Zapraszam do dyskusji.
Dlaczego ludzie, ktorym kiedykolwiek przyszlo zyc w biedzie, nigdy sie do tego nie przyznali? Nie przyznali, ze jest im ciezko tylko wychwalali jacy to oni mocarze sa a reszta burzuje, bo za 1200zl miesiecznie to oni cala rodzina zyli i wcale ale to wcale nie dziadowali (a do tego sie kochali - tak jakby bogactwo bylo odwrotnie proporcjonalnie do ilosci milosci rodzinnej).
Chyba nawet na tym forum dowiedzialam sie, ze oplywam w luksusy, bo pije wode mineralna (nie zrodlana) za 1,70 zl/1,5 l a przeciez przegotowana kranowa jest duzo smaczniejsza i w zasadzie ubrania mozna kupowac tylko w lumpeksie, kosmetyki te najtansze a film sciagnac z internetu.
Cos jest w tym naszym spoleczenstwie, ze wszyscy przesciagaja sie w tym za ile to miesiecznie udaje im sie przezyc i jakie z tego korzysci moga plynac (mn. ze nie sa tak rozpaskudzeni jak ja pijac mineralke). Polacy jako spoleczenstwo z jednej strony narzekaja a z drugiej gotowi sa przyjac na klate jak najgorsze warunki i wyzywac od burzujow tych, ktorzy maja wieksze aspiracje.
Ja wiem, ze przyznac sie do biedy nie jest latwo ale nawet na tym, anonimowym forum, gdzie ludzie swobodnie dyskutuja o trojkatach i zdradach malzenskich nikt nigdy nie powiedzial wprost "jest mi ciezko". A nawet ci, ktorzy teraz bogaci niegdys biedni, rowniez nie potrafia sie przyznac, ze kiedys zyli w nedzy.
Z czego to wynika? Tego chyba nie ma w innych krajach. Zapraszam do dyskusji.
Skomentuj