Kontynuujac dalej temat - jakie studia uwazacie za lepsze: takie, ktore ucza czy takie, ktore stwarzaja mozliwosci do nauki?
W moim pojeciu studia, ktore ucza charakteryzuja sie duzym obciazeniem godzinowym zajec obowiazkowych (30-40 h wykladow i cwiczen tygodniowo) i wysokimi wymaganiami ze strony wykladowcow. Innymi slowy - przez caly okres nauki student chodzi skrupulatnie na zajecia a w domu nie wystawia nosa z ksiazek, by ogarnac podany material (ktory jest zazwyczaj wystarczajacy) i na nic innego specjalnie czasu nie ma.
Niewatpliwa zaleta takich studiow jest podejscie "umiesz przyzwoicie - skonczysz studia, nie umiesz - odpadasz".
Studia, ktore stwarzaja mozliwosci do nauki sa ich przeciwienstwem - male (15-25 h tygodniowo) obciazenie zajeciami, ktorych zadaniem jest nakreslenie tematu. To student (jesli jest zainteresowany) musi siegnac do ksiazek i poglebic wiedze. Poniewaz material do ogarniecia jest mniejszy niz w przypadku studiow, ktore ucza, student ma czas wziac udzial w roznych ponadprogramowych zajeciach oferowanych przez wydzial - projekty badawcze (badz komercyjne na zasadzie wspolpracy uczelni z przemyslem), kola naukowe, organizacje, staze, praktyki, wyklady i dyskusje prowadzone przez znane osobistosci, wizyty w roznych osrodkach etc. - dzieki ktorym moze zdobyc specjalistyczna wiedze z interesujacego go zakresu i nawiazac kontakty. Plusem takich studiow jest nauka samodzielnosci, selekcji informacji etc. minusem - ze jesli sie komus nie chce i uczy sie tylko na wyklady, to moze takie studia skonczyc bez wysilku (inna sprawa, ze pozniej nigdzie pracy nie znajdzie).
Ktora forma studiow jest wg was lepsza?
W moim pojeciu studia, ktore ucza charakteryzuja sie duzym obciazeniem godzinowym zajec obowiazkowych (30-40 h wykladow i cwiczen tygodniowo) i wysokimi wymaganiami ze strony wykladowcow. Innymi slowy - przez caly okres nauki student chodzi skrupulatnie na zajecia a w domu nie wystawia nosa z ksiazek, by ogarnac podany material (ktory jest zazwyczaj wystarczajacy) i na nic innego specjalnie czasu nie ma.
Niewatpliwa zaleta takich studiow jest podejscie "umiesz przyzwoicie - skonczysz studia, nie umiesz - odpadasz".
Studia, ktore stwarzaja mozliwosci do nauki sa ich przeciwienstwem - male (15-25 h tygodniowo) obciazenie zajeciami, ktorych zadaniem jest nakreslenie tematu. To student (jesli jest zainteresowany) musi siegnac do ksiazek i poglebic wiedze. Poniewaz material do ogarniecia jest mniejszy niz w przypadku studiow, ktore ucza, student ma czas wziac udzial w roznych ponadprogramowych zajeciach oferowanych przez wydzial - projekty badawcze (badz komercyjne na zasadzie wspolpracy uczelni z przemyslem), kola naukowe, organizacje, staze, praktyki, wyklady i dyskusje prowadzone przez znane osobistosci, wizyty w roznych osrodkach etc. - dzieki ktorym moze zdobyc specjalistyczna wiedze z interesujacego go zakresu i nawiazac kontakty. Plusem takich studiow jest nauka samodzielnosci, selekcji informacji etc. minusem - ze jesli sie komus nie chce i uczy sie tylko na wyklady, to moze takie studia skonczyc bez wysilku (inna sprawa, ze pozniej nigdzie pracy nie znajdzie).
Ktora forma studiow jest wg was lepsza?
Skomentuj