Wierzycie, że Wasz los jest gdzieś zapisany czy że to tylko i wyłącznie w Waszych rękach leży Wasze życie? A może pół na pół?
Mógłbym pokusić się o stwierdzenie, że spojrzenie na życie z szerszej perspektywy, na ogół naszego dotychczasowego losu, można się pokusić o pytania: jak to się stało, że tak potoczyło się nasze życie?
Dlaczego spotkaliśmy na swojej drodze takich, a nie innych ludzi?
A jeśli chodzi o losy świata - to czy więcej zależy od przypadku czy od decyzji ludzi? A może jeszcze od czego innego?
Przykład 1: gdybyście nie weszli tamtego wieczora o tamtej porze na czat, to nie poznalibyście swojego obecnego partnera. Czy może i tak byście go poznali o innej porze. Gdyby wejście na komp zostało przerwane przez jakiś przypadek - to może zupełnie inaczej potoczyłoby się Wasze życie sercowe.
Przykład 2: jakby przykładowo taki Hitler nie urodził się(np. jego matka by zaszła w ciążę z innym facetem), albo został inaczej wychowany - to nie byłoby drugiej wojny światowej? Czy i tak by miała ona miejsce?
W temacie chodzi mi o determinizm jednostki i świata.
Co o tym myślicie, moi drodzy?
Mógłbym pokusić się o stwierdzenie, że spojrzenie na życie z szerszej perspektywy, na ogół naszego dotychczasowego losu, można się pokusić o pytania: jak to się stało, że tak potoczyło się nasze życie?
Dlaczego spotkaliśmy na swojej drodze takich, a nie innych ludzi?
A jeśli chodzi o losy świata - to czy więcej zależy od przypadku czy od decyzji ludzi? A może jeszcze od czego innego?
Przykład 1: gdybyście nie weszli tamtego wieczora o tamtej porze na czat, to nie poznalibyście swojego obecnego partnera. Czy może i tak byście go poznali o innej porze. Gdyby wejście na komp zostało przerwane przez jakiś przypadek - to może zupełnie inaczej potoczyłoby się Wasze życie sercowe.
Przykład 2: jakby przykładowo taki Hitler nie urodził się(np. jego matka by zaszła w ciążę z innym facetem), albo został inaczej wychowany - to nie byłoby drugiej wojny światowej? Czy i tak by miała ona miejsce?
W temacie chodzi mi o determinizm jednostki i świata.
Co o tym myślicie, moi drodzy?
Skomentuj