W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

W którym momencie zakończylibyście swój związek?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • lady_dizzy
    Banned
    • Aug 2009
    • 97

    W którym momencie zakończylibyście swój związek?

    Pytanie bardziej do osob, ktore zakonczyly swoje zwiazki lub sa na ich krancu. Ciekawi mnie, w ktorym momencie czlowiek sobie zdaje sprawe, ze zwiazek nie ma sensu. Napotykalam przypadki, w ktorych obu osobom zylo sie w miare dobrze - bez klotni, wiekszych awantur, ale jednak postanowili sie rozstac.
    Moje pytanie - co musialoby sie stac byscie sie rozstali lub rozstaliscie sie ze swoimi polowkami? W ktorym momencie, mieliscie dosc i postanowiliscie to zakonczyc?
  • brzoskwineczka
    Perwers
    • Sep 2009
    • 824

    #2
    Ja jestem tą, którą się zostawia niż tą, która zostawia. Dzieje się tak dlatego, że nie preferuję chodzenia dla jaj - jeśli w coś się ładuję to dlatego, że kocham a facet jest dobrą partą na przyszłość - daleką przyszłość. Można więc powiedzieć, że wybrany przeze mnie facet dostąpił zaszczytu, bo selekcja jest mocna.
    Teoretyzując powiedziałabym, że odejście wchodzi w grę, gdy:
    - pije za często, za dużo, staje się agrresywny
    - podniesie na mnie rękę, na kogoś z rodziny czy znajomych (ale gdy to przejaw agresji a nie prowokacji)
    - zdrada - nie wiem, pewnie bym i tak przygarnęła go do siebie - jestem z tych co kochają za mocno
    W małżeństwie:
    - jeśli mężczyzna używałby przemocy
    - miał uzależnienie (hazard, fajki, alkohol, ssaki leśne) czyli zagrożenie dla stabilności finansowej i wychowania dzieci
    - stwarzałby fizyczne zagrożenie dla mnie lub dzieci

    Praktyki nie posiadam.
    ...:::tylko spokój może nas uratować:::...

    "Postępujemy tak, bo uważamy, że nasze błędy lepiej jest ukryć pośród masy innych. Tak jak grzech lepiej ukryć wśród wielu innych grzechów." prof. J. Bralczyk

    Skomentuj

    • Fonika
      Świntuszek
      • Mar 2009
      • 68

      #3
      W moim przypadku to ja zawsze zostawiałam. Raz w życiu odszedł odemnie chłopak ale tak żałował że po tygodniu błagał o możliwość powrotu...

      Powody były różne: Brak zaufania, niezgodność charakterów, a ostatnio poraz pierwszy zdrada.

      Z pewnością nie wytrzymałabym też z facetem który notorycznie kłamie lub pije.

      Zazwyczaj próbuję jeszcze długo walczyć o związek jednak jak widać do tej pory bez efektów. A im mocniej kochałam tym bardziej się zawiodłam. Dobrze że mam przed sobą dużo czasu (I hope).

      Skomentuj

      • Nolaan

        #4
        Nie wiem, bo nigdy jeszcze w prawdziwym związku nie byłem, ale tak najprościej to wtedy kiedy by się wszystko wypaliło.

        Skomentuj

        • ar3k92
          Seksualnie Niewyżyty
          • Jun 2009
          • 326

          #5
          W zasadzie tak jak u wszystkich: Olewanie drugiej osoby, brak czasu dla niej, brak czułości, kłamstwa i oszustwa, ukrywanie czegoś i zdrada. Wystarczy że dzieje się po troszku z każdego a związek upada i często jest za późno żeby to uratować....
          "everybody lies..."

          Skomentuj

          • dragonikoow
            Świętoszek
            • Dec 2009
            • 9

            #6
            Wygaśnięcie uczucia u mojej ex, a na pytanie dlaczego odpowiedziała NIE WIEM

            Skomentuj

            • swawolna_n
              Erotoman
              • Nov 2009
              • 503

              #7
              Zakończyłam, kiedy zorientowałam się, że już nic do niego nie czuję, jego obecność irytuje, a dotyk obrzydza, zamiast cieszyć. Ale to było szczeniackie zauroczenie, żaden poważny związek.
              "Mężczyźni myślą o seksie co 5 minut,
              a kobiety cały czas, tylko mają podzielną uwagę."

              Skomentuj

              • Karookarolina
                Perwers
                • May 2009
                • 1050

                #8
                co mogłoby spowodowac rozstanie: klamstwa, zdrada, podniesienie reki na mnie, kiepski seks (jesli nie da sie go poprawic), gdy zwiazek przynosi wiecej cierpienia niz szczescia, zle traktowanie mojej rodziny, obrazanie jej.

                Ja kiedys za pozno skonczyłam zwiazek, bo bałam się tamtego faceta, doszło do tego, ze jak się przytulił to zdałam sobie sprawe, ze go nienawidze, co wykrzyczałam mu prosto w oczy. Nie było szans na przyjazn po wszystkim, zero kontaktu z mojej strony
                Najbardziej dziwacznym ze wszystkich zboczeń seksualnych jest zachowanie wstrzemięźliwości.

                Może nie najładniejsza, ale w łóżku nadrabiam.

                Skomentuj

                • daj_mi
                  Emerytowany PornoGraf
                  • Feb 2009
                  • 4452

                  #9
                  Ja to w zasadzie trwam w związku do samego końca. Rozstaję się, jeśli ja chcę być z kimś innym lub jeśli on chce być z kimś innym. To nie najlepiej, ale jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby rozstać się po prostu, bo coś mi przestało pasować.
                  Chociaż fakt, że szukam kogoś innego, chyba wyraźnie świadczy o tym, że coś przestało pasować... ale nie umiałabym powiedzieć, co.
                  Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                  Regulamin forum

                  Skomentuj

                  • red_painterka
                    Perwers
                    • Sep 2009
                    • 997

                    #10
                    Zakończyłam związek, kiedy uznałam, że zyskam więcej niż stracę. Nastąpił moment kulminacyjny, w którym uświadomiłam sobie, ze szala się przechyliła, że nie ma sensu ratować związku, który od jakiegoś czasu jest fikcją. To była chwila, w której pomyślałam - najwyższy czas coś zmienić, na lepsze.
                    Nie masz co robić? Zrób pieniądze!

                    Ignorance is bliss.

                    Skomentuj

                    • bruk tejlor
                      Perwers
                      • Feb 2006
                      • 825

                      #11
                      Zostawiłam miesiąc temu. Byłam z nim mimo wszystkiego co się działo i co mi zrobił. Do ostatniego momentu myślałam że tego nie zrobię, nawet on się nie spodziewał. Coś pękło, spakowałam się i poszłam. Trochę brutalnie, ale stwierdziłam że to nie to. Toksyczny związek z którego nie umiałam się wygrzebać a w jednym momencie znalazłam na to siłę.

                      Skomentuj

                      • jezebel
                        Emerytowany Pornograf

                        Zboczucha
                        • May 2006
                        • 3667

                        #12
                        Odpowiedź na to pytanie powinna być bardzo oczywista - niemniej mamy wokół wiele bitych, zdradzonych, oszukiwanych, upokorzonych, a jednak tkwią w związku, żyją nadzieją i kochają. Z wiekiem pomiędzy bielą i czernią pojawiło się w moim życiu wiele barw i odcieni szarości - radykalne podejście wraz z tolerancją, odwróciły się do góry "kołami".
                        Ja zakończyłam swój związek w momencie, w którym nie zakończyłabym go teraz. Ale wtedy nie byłam bogatsza o to doświadczenie.


                        Kiedy życie podporządkuje się jednej zasadzie - że jest ono chwilą - to nie ma miejsca na schematy. To trzeba przeżyć, być tam w danej chwili, kiedy się dzieje. Czasem wybaczyć znaczy tak wiele, że otwiera to całkiem nowy, lepszy rozdział w życiu, a czasem jest tylko furtką do piekła. Dziś mówisz, że tego i tamtego nie przepuścisz, a jutro Cię to spotka i stracisz orientację, pewność, cały Twój światopogląd runie i to jaką decyzję musisz podjąć, nie będzie już tak oczywiste.
                        Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                        Skomentuj

                        • n4t
                          Ocieracz
                          • Jun 2007
                          • 109

                          #13
                          Związek zamknęliśmy wspólna decyzją (żartuję, że byliśmy do ostatniego dnia zgodni). Ja miałem wątpliwości czy to na pewno ta właściwa "ona", ona czasem nadinterpretowała to co robię. Usiedliśmy, przyznaliśmy razem że coś się nie klei ostatnio, zadaliśmy sobie pytanie czy wierzymy, że to ma szansę się zmienić i już. Właściwie największy problem, to to że oboje w tym samym czasie się zawahaliśmy (to ten topicowy 'moment') - nikt nie powalczył o to.

                          Skomentuj

                          • letni-deszcz
                            Świętoszek
                            • Nov 2009
                            • 39

                            #14
                            ja miałam kiedyś taką chwilę...w naszym związku...że nie wiedziałam czego chcę,dosłownie krok dzielił mnie od rozstania się z moim W. czułam,że nic nie czuję ;p potrzebowałam troszkę spokoju,oderwania...wyjechaliśmy razem na wakacje,po ok. miesięcznym nic nie czuciu;p i pierdyknęło mną z powrotem

                            Skomentuj

                            • VictoriiA
                              Erotoman
                              • Feb 2009
                              • 683

                              #15
                              nie czekałam aż zaczniemy patrzeć na siebie wilkiem i w****iać się za byle gie, jak widziałam, że jest kiepsko, nie ma już tej nici porozumienia i obustronnego entuzjazmu, aby zmieniło się coś na lepsze - to kończyłam na spokojnie może wyszlibyśmy z tego kryzysu i kiedyś byli szczęśliwi, ale zawsze stwierdzałam, że jestem zbyt młoda, żeby się meczyć na siłę w związku
                              The ship is safest when it is in port, but that's not what ships were built for.

                              Skomentuj

                              Working...