W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito).

Jak długo potrafilibyście walczyć o miłość?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • DSD
    Perwers
    • Jan 2010
    • 1275

    #46
    No właśnie, na początku piszesz 'nie pamiętam tygodnia kiedy nie widziałam go z piwem' jakby wypicie piwa raz na tydzień było czymś strasznym, a potem że przez jakiś czas tolerowałaś wyzywanie Cię od dziwek... Właśnie stąd biorą się rozpaczliwe listy facetów że trzeba być chamem żeby zdobyć kobietę.
    'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)

    Skomentuj

    • Nolaan

      #47
      Właśnie stąd biorą się rozpaczliwe listy facetów że trzeba być chamem żeby zdobyć kobietę.
      Zofftopuję może, ale powiem tak - nie tyle zdobyć (choć to też). Ale co ważniejsze mozna tym chamem być nadal i kobietę przy sobie utrzymać. A to już jest na granicy mojego pojmowania kobiecego myślenia, bez przytyku do Foniki żadnego ofkoz.

      Skomentuj

      • Fonika
        Świntuszek
        • Mar 2009
        • 68

        #48
        DSD - czytanie ze zrozumieniem sie kłania. Dla mnie to też nie było nic nienormalnego... do czasu

        A gadanie że facet musi byc chamem żeby zdobyć kobiete już jest TOTALNĄ bzdurą. Napisałam że się zmienił, wcześniej byliśmy ze sobą 2 lata i nigdy przenigdy się tak nie zachowywał. Był czuły, kochany, miał plan na przyszłość... jasne czasem się kłóciliśmy ale rozmawiał ze mną o problemach.
        Potem wszystko się zmieniło. Zwyczajnie chciałam wrócić do tych starych czasów kiedy było tak łatwo, pięknie i miło.

        To że tolerowałam jego zachowanie nie znaczy że je akceptowałam. Ludzie mają różne problemy w życiu, nie chciałam być zimną suką która przy pierwszym lepszym rzuca wszystko bo tak jej wygodniej.
        Zresztą nie było tak że męczyłam się z nim latami, nie mogłam go zostawić itd. Wszystko trwało raptem 3 miesiące, a dla ludzi którzy widywali się raz w tygodniu czasem rzadziej, mineły jak z bata strzelił.

        Skomentuj

        • DSD
          Perwers
          • Jan 2010
          • 1275

          #49
          Nie ma bardziej uniwersalnego argumentu w dyskusji internetowej jak zarzut braku umiejętności czytania ze zrozumieniem
          'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)

          Skomentuj

          • Fonika
            Świntuszek
            • Mar 2009
            • 68

            #50
            Cóż, jeśli nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi to chyba logiczne że właśnie tym argumentem się posłużyłam prawda?
            Skoro ja napisałam że picie raz w tygodniu wydawalo mi się normalne a ty na to odpisałeś "jakby wypicie piwa raz na tydzień było czymś strasznym"...

            Skoro tak często spotykasz się z takim argumentem to może faktycznie masz z tym problem .

            Skomentuj

            • DSD
              Perwers
              • Jan 2010
              • 1275

              #51
              Świetny przykład jak trudno jest się porozumieć w necie nawet jeśli jedna osoba chce wszystko opowiedzieć. OK, nie drążmy tego i uznajmy że nawzajem dajemy sobie pałę z polaka
              'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)

              Skomentuj

              • Dyktator
                Ocieracz
                • Dec 2009
                • 184

                #52
                Napisał DSD
                Świetny przykład jak trudno jest się porozumieć w necie nawet jeśli jedna osoba chce wszystko opowiedzieć. OK, nie drążmy tego i uznajmy że nawzajem dajemy sobie pałę z polaka
                albo tylko Ty DSD daj pałkę dla Foniki
                tam gdzie kończy się zabawa zaczyna się gra
                tam gdzie kończy się seks zaczyna się orgazm

                Skomentuj

                • Madsumi
                  Ocieracz
                  • Feb 2009
                  • 124

                  #53
                  Jezeli wiedzialabym, ze druga strona choc po czesci odwzajemnia moje uczucia, to walczylabym i czekala dopoki, dopoty wciaz bylaby nadzija na cos wiecej...
                  Jestem w stanie poswiecic wiele dla ''milosci'', cierpliwie czekac i dac z siebie wszystko. Walcze do tad, az przekonam sie, ze moje zabieganie jest na nic.
                  Co innego jak ta osoba jest w zwiazku...
                  I am the master of my fate,
                  I am the captain of my soul''

                  Skomentuj

                  • Jeronimo_
                    Erotoman
                    • Feb 2010
                    • 393

                    #54
                    Jestem sportowcem i walkę mam we krwi. Więc o miłość mogę walczyć do upadłego, ale kiedyś zostałem wystawiony na ciężką próbę. Teraz już niestety na miłość patrzę inaczej.
                    "purposelessness is my purpose"

                    Skomentuj

                    • Bambiii
                      Perwers
                      • Feb 2009
                      • 852

                      #55
                      Kiedyś walczyłam ponad pół roku i dostałam po dupie.
                      Teraz walczyłam ponad dwa miesiące i dostałam po dupie.
                      I walczyc już nie zamierzam, sram na to.
                      Eat shit.

                      Skomentuj

                      • Raine
                        Administrator
                        • Feb 2005
                        • 5258

                        #56
                        Jakbyś nie zauważyła, dupą się właśnie sra. Więc - całkiem logiczny koniec Twej opowiastki

                        PS. Wcześniej troszkę źle (vel nieprecyzyjnie) się wyraziłem. O prawdziwą miłość walczyłbym do upadłego, za to idiotę (pozostawiam ów tekst do Waszej dowolnej interpretacji) mogę robić z siebie góra miecha.

                        To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




                        Regulamin Forum.

                        Skomentuj

                        • anduk
                          Koci administrator
                          • Jan 2007
                          • 3902

                          #57
                          Od poczęcia do naturalnej (!) śmierci
                          If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.

                          Skomentuj

                          • daj_mi
                            Emerytowany PornoGraf
                            • Feb 2009
                            • 4452

                            #58
                            Ładnie napisałeś, nikt się nie przyczepi, tylko każdy zaduma.

                            Do tej pory zawsze mi się wydawało, że rok to dostatecznie długi czas, żeby się poznać na tyle, żeby wiedzieć, czy się chce być z tą drugą osobą. Że jak po roku nic się nie ruszy... nie, wróć, nie wyobrażałam sobie, że po roku spędzonym praktycznie we dwoje, w zasadzie jak w związku można nie kochać tej drugiej osoby. Miłość wydawała mi się czymś, co wychodzi z przyzwyczajenia.
                            Jestem po roku w naprawdę bliskiej relacji, ale on mnie nie kocha. I chociaż chciałabym sobie móc powiedzieć, że tracę czas, że to nie ma sensu, że z tego nic nie wyjdzie... Ja kocham, więc czekam i jestem. I naprawdę nie wiem, kiedy to się skończy.

                            Chciałabym tylko nie mieć tego uczucia straconego czasu po wszystkim. Bo póki co wydaje mi się, że nic nie tracę - jestem szczęśliwa, nikt mnie nie krzywdzi, jestem otoczona troską i czułością, może jego miłość nie jest mi potrzebna, wystarczy tylko ta moja. Ale boję się, że któregoś dnia, gdy on zniknie z mojego życia - nie będę umiała wyrzucić z siebie frustracji, że to wszystko było bez sensu.
                            Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                            Regulamin forum

                            Skomentuj

                            • jezebel
                              Emerytowany Pornograf

                              Zboczucha
                              • May 2006
                              • 3667

                              #59
                              A może to o Was kto ubiegał się tak długo, że w końcu zdecydowaliście się spróbować być razem?
                              U mnie miłość nie jest gromem z jasnego nieba - jest efektem długiego procesu, wielkich starań, walki z przeciwnościami. Tak, był ktoś, kto długo zabiegał.
                              A może już jesteście zakochani bez pamięci, tylko ta druga osoba jakoś tego nie dostrzega?
                              Tak, jestem zakochana i ta osoba to dostrzega, nawet wie doskonale i chyba też czuje to samo - niestety nie jest nam dane być razem i nie będzie. Ja się poddałam, albo jestem w czasie poddawania, bo u mnie w kwestiach miłosnych jakoś nie rozwiązuje się nic radykalnie. NIe będę walczyć - są sytuacje czasem tak trudne, że niemal niemożliwe, a jednak uważam, że jak ludzie chcą być razem, to wspólnie mogą do tego doprowadzić. Widać nie chcemy wystarczająco. Jestem tu trochę jak ryzykowana inwestycja, niewiele mam do zaoferowania oprócz miłości. W tych czasach miłość to za mało.
                              Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                              Skomentuj

                              • Nikita
                                Seksualnie Niewyżyty
                                • May 2006
                                • 237

                                #60
                                Ile można walczyć? Nie wiem. Czym się różni walka od czekania? Czy warto walczyć i się narzucać, czy może po prostu być? Jak daleko mozna się posunąć żeby walczyć o miłość?
                                To wszystko bardzo trudne.
                                Latarnio... uwierz, czasem wystarczy że nie jest się krzywdzonym... czasem nie być krzywdzonym to jak złapać boga za nogi.

                                Skomentuj

                                Working...