W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito).

Zgoda

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • curious
    Erotoman
    • Feb 2009
    • 562

    #16
    Czacha - a powiedz mi co Ty byś robiła z jego kumplami? Na babskie spotkanie ciągniesz faceta? Widocznie chciał pobyć z kumplami bez Ciebie, przecież razem mieszkacie, trzeba trochę od siebie odpocząć.
    ...I dobry Boże spraw...
    żeby te wszystkie kalorie poszły mi w cycki..."

    Skomentuj

    • angelina_lips
      Ocieracz
      • Jul 2009
      • 99

      #17
      Absolutnie nie, nóżkę przybiję do podłogi i nigdzie się beze mnie nie ruszy, nawet do kibla.
      W końcu mamy na naszych partnerów 100% wyłączność i poza nami nie powinni oni w ogóle posiadać życia prywatnego, znajomych, a co tu mówić o dyskotece - przecież to siedlisko rozpusty, jak można pozwolić ukochanej osobie obracać się w tak niestosownych miejscach?
      Mam nadzieję, że o hobby już nie będziesz pytać droga autorko tematu - od razu Ci mówię jeśli Twój partner posiada jakieś hobby - od razu zakazać! Bezwzględnie! Nie ma do tego prawa, powinien być zaabsorbowany(a) tylko Tobą!
      Zero telewizji i internetu - przecież w internecie same napalone osoby, które stanowią zagrożenie - nawet na wikipedii można kogoś spotkać. Tak, tak, nie ma żartów...
      Żadnych tam teatrów, kina...
      Kościół to jedynie na waszym ślubie!
      Do panów - najlepiej żeby wasza partnerka miała przez całą ceremonię nie prześwitujący welon na twarzy, bo jeszcze gdzieś tam w kościelnej ławie wypatrzy jakiegoś przystojniaka i zwieje z nim sprzed ołtarza...

      Skomentuj

      • bart87
        Świntuszek
        • Aug 2006
        • 82

        #18
        Haha... żal mi niektórych... nie macie aktu własności to żaden do Was nie należy i może sobie robić co chce i z kim chce a tak na dobrą sprawe Wy nie macie prawa swoim facetom czy też kobietom czegokolwiek zabraniać mozecie jedynie uzgodnic kilka zasad i radze zrobic to na piśmie w obecności notariusza.

        Ja osobiscie uważam, że czasem musi odbyć sie takie spotkanie bez drugiej połówki. Dla zdrowia Na impreze bez swojej raczej bym sie nie wybierał. Jeśli sie komuś nie ufa to nie ważne gdzie pójdzie... moze nawet w kiblu odkryje swoją odmienną orientacje seksualną i zrobi to z facetem... takie podejscie do związku jest chore...

        Skomentuj

        • Lubartowiak
          Erotoman
          • Oct 2006
          • 487

          #19
          Zasada jest bardzo prosta:

          "Jak się partnerki nie puści to ona sama się puści"

          Partnerów też się tyczy
          "Są ludzie, którzy nigdy nie byliby zakochani, gdyby nie słyszeli o miłości" La Rochefoucauld

          Skomentuj

          • Magiczna
            Świntuszek
            • Nov 2006
            • 65

            #20
            taaaaaaaak pozwolilabym. nigdy nie zbaronilam mojemu facetowi pujscia czy pojechania gdziekolwiek i on mi tez (zawsze sobie mowimy z kim i gdzie idziemy/jedziemy, nic nie ukrywamy). zaborczosc w zwiazku jest straszna. jestesmy razem ale i kazdy ma swoj swiat swoich znjomych i nie widze powodu i nie mam do tego prawa by zabranic/wybierac jak i zkim ma spedzac czas.

            Skomentuj

            • jezebel
              Emerytowany Pornograf

              Zboczucha
              • May 2006
              • 3667

              #21
              Ja już za stara jestem na kreację takich granic, ale owe granice są zawsze kwestią pewnych ustaleń i rozmowy. Jeśli imprezy beze mnie stałyby się tradycją dla mojego mężczyzny, to byłby to z pewnością sygnał dla mnie, że być może nie jestem dla niego odpowiednia. Osoby w moim wieku raczej nie mają takich dylematów, bo jest dla nich jasne, że jak idą na imprezę, to zabierają swoją połowę - chyba, że to wyjątkowa sytuacja i impreza jest służbowa, klasowa, typowo męska itp.
              Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

              Skomentuj

              • Anka85
                Ocieracz
                • Feb 2009
                • 151

                #22
                Mój partner nie chodzi na dyskoteki, więc jakby chciał iść to wydałoby mi się to mocno podejrzane i wolałabym iść razem z nim (choć również nie lubię tych miejsc). Za to puszczam go samego na koncerty, nawet w ramach prezentu czasem bilet mu kupię na jakiś zespół, który bardzo chciał zobaczyć. Sama nie lubię takich głośnych spędów, on za to uwielbia, więc czemu się wyzbywać swoich zainteresowań "dla mnie"? Niech się chłopak bawi, w końcu to tylko muzyka. A i tak zawsze później przychodzi uchachany od piwa i przynosi całą rekonstrukcję zdarzeń w postaci zdjęć i filmików, i jeszcze mnie uwielbia za to, że nie jestem zołzą i mu pozwalam wychodzić

                Skomentuj

                • Stela7
                  Tygryska
                  • Aug 2009
                  • 985

                  #23
                  Jesli miałby ochote to niech idzie...w życiu nie chciałabym kogokolwiek ograniczać w czymkolwiek
                  "Miłość mierzy się potrzebą obecności"

                  Skomentuj

                  • daj_mi
                    Emerytowany PornoGraf
                    • Feb 2009
                    • 4452

                    #24
                    Moi faceci jak chcieli gdzieś wychodzić, to musieli z dwutygodniowym wyprzedzeniem złożyć podanie na piśmie ze zdjęciem fiuta i solidnym przyrzeczeniem, że rzeczony będzie leżał spokojnie przez cały czas.

                    A tak serio - moim mężczyznom wolno było wszystko. To tylko ja musiałam opowiadać się kiedy, gdzie, z kim, dlaczego, kiedy wrócę, słać smski i takie tam. I wiem jedno - nigdy więcej.
                    Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                    Regulamin forum

                    Skomentuj

                    • Mind's_elation
                      Erotoman
                      • Feb 2009
                      • 485

                      #25
                      Tak, w sumie rzadko chodzi na imprezy w moim towarzystwie. Mówi tylko, że idzie i z kim, dzwoni po powrocie, że dotarł bezpiecznie do domu (bo to jedyna rzecz, o którą się wtedy martwię)
                      "Większość granic przekracza się przecież z powodu prowokacji"
                      Janusz Leon Wiśniewski

                      Skomentuj

                      • GOSdog
                        Świntuszek
                        • Oct 2009
                        • 63

                        #26
                        A czy związek to hmm bezustanne bycie przy sobie ? Przeciez pojscie na dyskoteke nie musi wiazac sie odrazu ze zdrada, moze po prostu facet chce isc sie napic z kolegami a babka wytanczyc? lub laczac w jednym i drugim przypadku te sprawy ? Ja powiem tak, jesli ktos chce zdradzic (lub jest po prostu takim kur...skim typem czlowieka) to czy bedzie chodzil na dyskoteki, sprzatac w kostnicy czy lezal/a w szpitalu to i tak zdradzi...
                        Kto pyta nie błądzi, kto ma kase ten rządzi... Ja jestem tym pierwszym

                        Skomentuj

                        • Ms.Madzia
                          Erotoman
                          • Jan 2006
                          • 459

                          #27
                          Ja nie mam nic przeciwko, malutki cień zazdrości zawsze jest, ale maleńki Czasami dobrze jest pójść gdzieś samemu.
                          Zdrowy grzech jest zawsze lepszy od niezdrowej cnoty..

                          Skomentuj

                          • hulahop
                            Świntuszek
                            • Nov 2009
                            • 60

                            #28
                            Samemu... hmm i tak chodzi sam bo mieszkam troche daleko, jestem zazdrosna ale mu ufam a co tam robi to wie on tylko sam... :/
                            Kobieta seksualizuje świat.
                            ________________
                            Seks bez miłości to puste doświadczenie.
                            Ale wśród pustych doświadczeń to jedno z najlepszych.

                            Skomentuj

                            Working...