Inspiracja tematu jest watek dzida - Ślub-dziwny problem.
Kiedyś już rozmawiałem na ten temat, wtedy jakoś nie znalazlem zrozumienia, ale i tez nikt nie był w stanie głośno powiedzieć, ze to co marzy mi się, jest idealnym rozwiązaniem problemów z jakimi borykają się małżeństwa. Brak dowagi? Przywiązanie do tradycji?
A marzy mi sie zawarcie małżeństwa na czas określony, z możliwością przedłużenia kontraktu.
Na 2 lata, na 5 lat...
W moim rozumowaniu takie rozwiązanie kazdej ze stron gwarantuje bezstresowe rozwiązanie problemu ups, pomyliłam się/pomyliłem się.
Znika tez problem teściowej - wystarczy tylko jeden rzut oka na kalendarz i solenne zapewnienie, ze za dokładnie 35 dni dostanie córeczkę z powrotem ...
Zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe?
Chyba tak.
Jak na razie skutecznie odpieram delikatne nagabywania o ślub argumentując, ze do niczego nie jest potrzebny i niczego nie gwarantuje. Miłość i szacunek można wyrazić bez urzędowego potwierdzenia. Zabezpieczenie przyszłości partnera tez nie jest problemem. Z dziećmi tak samo. A wiec po cholerę mi ślub?
Czytając posty dzida nie moglem oprzeć się wrażeniu, ze rodzina dziewczyny gwałtem zmusza go do zawarcia związku małżeńskiego. I już teraz w 99% można przewidzieć czym się zakończy. Jestem przekonany, ze gdyby istniała możliwość związku opartego na kontrakcie, dzida byłby szczekliwym człowiekiem.
.
Kiedyś już rozmawiałem na ten temat, wtedy jakoś nie znalazlem zrozumienia, ale i tez nikt nie był w stanie głośno powiedzieć, ze to co marzy mi się, jest idealnym rozwiązaniem problemów z jakimi borykają się małżeństwa. Brak dowagi? Przywiązanie do tradycji?
A marzy mi sie zawarcie małżeństwa na czas określony, z możliwością przedłużenia kontraktu.
Na 2 lata, na 5 lat...
W moim rozumowaniu takie rozwiązanie kazdej ze stron gwarantuje bezstresowe rozwiązanie problemu ups, pomyliłam się/pomyliłem się.
Znika tez problem teściowej - wystarczy tylko jeden rzut oka na kalendarz i solenne zapewnienie, ze za dokładnie 35 dni dostanie córeczkę z powrotem ...
Zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe?
Chyba tak.
Jak na razie skutecznie odpieram delikatne nagabywania o ślub argumentując, ze do niczego nie jest potrzebny i niczego nie gwarantuje. Miłość i szacunek można wyrazić bez urzędowego potwierdzenia. Zabezpieczenie przyszłości partnera tez nie jest problemem. Z dziećmi tak samo. A wiec po cholerę mi ślub?
Czytając posty dzida nie moglem oprzeć się wrażeniu, ze rodzina dziewczyny gwałtem zmusza go do zawarcia związku małżeńskiego. I już teraz w 99% można przewidzieć czym się zakończy. Jestem przekonany, ze gdyby istniała możliwość związku opartego na kontrakcie, dzida byłby szczekliwym człowiekiem.
.
Skomentuj