Z jednej strony kiedyś uważałam tak jak joe, że taki nadmiar bab w domu to musi być dramat. A z drugiej już dorosłam, widzę, że ludzie niezależnie od płci mogą dać popalić, że nie ma ludzi bez wad
Slawny Mystery, umiejacy manipulowac kobietami, ustawil sobie uklad z trzema laleczkami.
Dramatu mial trzy razy tyle, sexu trzy razy mniej niz z jedną babą.
Co do tego ze ludzie niezaleznie od plci potrafia sobie dopiec - jest pewna roznica.
Faceci natrzaskaja sie po pyskach i za pol godziny rodziewiczaja razem kolejne pol litra.
Kobiety co sie pogryzly po 20 latach wciaz przechodza na druga strone ulicy widzac przeciwniczke sprzed dekad.
Jesli poszlo o faceta - liczbe 20 nalezy zastapic 40-ką.
Slawny Mystery, umiejacy manipulowac kobietami, ustawil sobie uklad z trzema laleczkami.
Dramatu mial trzy razy tyle, sexu trzy razy mniej niz z jedną babą.
...
To jest możliwe w naszym kręgu kulturowym, kręgu w którym nie istnieje mozliwosc zawarcia związku małżeńskiego z pominięciem kościoła lub urzędu.
W kulturze, z której zaczerpnąłem wzór na ograniczenie swego rodzaju samowoli kobiet, problem ten nie występuje. Przy tym nie maja miejsca gwałty, bo gwałciciel bez sadu zapłaci życiem. Nie ma pedofilii, bo jak wyżej. Plus żądanie odszkodowania.
Zony nie awanturują się ze sobą, bo cały wisi nad nimi kara w postaci odesłania awanturnicy do rodzinnego domu z naklejka np. "psychiczny złom" a to przekłada się na okrycie hańba całego klanu. I oczywiście żądaniem odszkodowania.
A jak u nas wygląda dożywocie z jedna kobieta pokażę na dwóch przykładach.
Gumolit 1 i 2 Część - https://www.youtube.com/watch?v=iZEqdy1WQh0
Proszę zwrócić uwagę na uśmiech dziadka na wzmiankę o kozie - każda z nich, nawet najpaskudniejsza musiała być lepsza od jego żony.
Pani Ludmiła przedstawiła dziennikarce dowód na to, że od 2006 roku mąż odciął jej dostęp do konta bankowego, przez co nie mogła swobodnie korzystać z ich wspólnych pieniędzy.
Z drugiej strony, pani przyczyniła się do tego, że sprzedano Pana krowy. W dokumentach jest uderzające zdanie: Sprzedała krowy, z którymi mogłem porozmawiać, bo nie miałem z kim - wyjaśniła dr Pagel.
Tja... W pierwszym kozy były zdecydowanie lepsze od własnej kobiety, w drugim krowy jako partnerki do rozmowy. Zamiast zony!
Jaka burzliwa dyskusja
Z mojego punktu widzenia:
Ślub wzięłam bezterminowo. Życia sobie bez niego nie wyobrażam, bo kocham go jak jasna cholera.
Czym były dla mnie oświadczyny? Hmmm... Chyba ostateczną deklaracją, że mu na mnie zależy i chce ze mną spędzić resztę życia. Dla mnie to było i jest ważne, bo jestem romantyczką.
Czy małżeństwo wiąże bardziej niż życie na kocią łapę? Zależy od sytuacji. Nie mamy wspólnych zobowiązań, więc bez problemu jutro moglibyśmy sobie powiedzieć "Żegnaj" i rozwieść się w miarę szybko. Znam 2 pary w nieformalnych związkach ( jedna koło trzydziestki, druga blisko emerytury), które bez żenady przyznają, że gdyby nie wspólny kredyt, już dawno by się rozstały.
Na pewno małżeństwo nie opłaca się z punktu widzenia podatnika, ale przecież nie zawsze musi chodzić o pieniądze.
Wiarus, mam jednego męża i 2 teściowe. Jeśli ktoś twierdzi, że jego "nabyta mamusia" jest czarownicą, powinien poznać moją. Okadzanie szałwią i sypanie solą po kątach jakoś przeboleję, ale zaglądanie w moją aurę na cotygodniowych "sabatach" i tropienie hybryd oraz wampirów pozbawiających mnie mocy, wydaje mi się zbędne. Oczywiście doceniam dobre chęci
0statnio edytowany przez malinowelove; 07-10-18, 12:13.
Malinowa
- jednym słowem: masz "przewalone". Wyrazy współczucia.
Dobrze, że dla równowagi masz sensownego faceta.
Każdy ślub brałem bezterminowo. Za pierwszym razem po prostu nie wyszło.
Nie zaprzeczam, że także z mojego powodu. Drugi powtórzyłbym bez sekundy zastanowienia - trafiony na 100%. /a nawet na 200/.
Obie teściowe mam w porządku i nie dam na nie powiedzieć złego słowa.
Obecna pyta mnie /nie córkę/ o zgodę na odwiedzenia nas. Mam nadzieję, że nie ze strachu.
Może się boją, że jak wykonałem jeden zwrot, to mogę i następny?
Na okadzanie jestem odporny; poza tym, ta ekipa jeszcze tego nie trenowała.
Ale zawsze trzymają w kuchni czosnek. Podobno na wszelki wypadek
Na pewno małżeństwo nie opłaca się z punktu widzenia podatnika, ale przecież nie zawsze musi chodzić o pieniądze.
Z punktu widzenia podatnika to akurat sie oplaca.
Pary rozliczajace sie wspolnie placa mniej.
Bardzo nie oplaca sie miec papier gdy dochodzi do rozwodu.
Mężczyznom rzecz jasna, z kobietami jest odwrotnie.
Nie darmo w angielskim jest taki termin jak "alimoney".
Lekka gramatycznie modyfikacja slowa "alimony", ciezka dla faceta finansowo.
0statnio edytowany przez iceberg; 07-10-18, 19:10.
Z punktu widzenia podatnika to akurat sie oplaca.
Pary rozliczajace sie wspolnie placa mniej.
Bardzo nie oplaca sie miec papier gdy dochodzi do rozwodu.
Mniej więcej właśnie tak. Poza tym macie papier, możecie żądać (ona od niego, on od niej a prawnik od obydwu). Nie macie - pakujecie gacie do torebki i po krzyku. Czy mniej boleśnie? Niekoniecznie, ale przynajmniej nie dokarmia się hien-kancelarii, które szarpią zwłoki związku. Ogólnie jak ktoś się upiera, że miłość jest ważniejsza niż papiery to może i ma rację... Do czasu aż od tej miłości dostanie porządnie po dupie i po latach miłowania i inwestowania we wspólne zostanie z niczym, bo się okaże, że w swoim kochaniu zapomniało się zabezpieczyć i według prawa nic się nie należy ani nie ma dokąd pójść. Ale to wersja dramatyczna, na szczęście są też happy endy
Joe, masz rację. Jeśli małżeństwo nie ma dzieci, owszem, często opłaca się, ale nie zawsze.
Sprawdź ile wynosi skladka ZUS za zatrudnienie partnerki na pół etatu, a ile za żonę, wykonującą tę samą pracę.
Poza tym, jak lata temu zauważył Tom...
Napisał Tom_Bombadil
W Polsce opłaca się żyć na kocią łapę. Szczególnie jeśli urodzą się dzieci. Dowód? Proszę:
1. można rozliczać się podatkowo z dziećmi jako "osoba samotnie wychowująca".
2. ułatwienia w dostępie do żłobków, przedszkoli, szkół
3. podwójny limit ulgi odsetkowej przy kredycie budowlanym - 2 razy 189.000
Niektóre pary nie biorą ślubu właśnie dlatego, że pracują razem lub w jakiś sposób współpracują i nie chcą mieć sytauacji spornych z ZUS oraz skarbówką, inni chcą dostać miejsce dla dziecka w publicznym przedszkolu czy chociażby zgarniać 2 żołnierskie mieszkaniówki zamiast jednej.
Są również tacy, których papier po prostu uwiera. Nie muszą brać ślubu, ich wybór.
Joe, Ty zawsze tak smutno, z żalem i o kasie... A gdzie uczucia? Emocje?
0statnio edytowany przez malinowelove; 07-10-18, 21:27.
... Ogólnie jak ktoś się upiera, że miłość jest ważniejsza niż papiery to może i ma rację... Do czasu aż od tej miłości dostanie porządnie po dupie i po latach miłowania i inwestowania we wspólne zostanie z niczym, bo się okaże, że w swoim kochaniu zapomniało się zabezpieczyć i według prawa nic się nie należy ani nie ma dokąd pójść.
Czarnowidztwo.
Ludzie świadomie decydujący się na alternatywne formy małżeństwa, czy chociażby zwykłego bycia razem, doskonale zdają sobie sprawę z tego kto i ile wniósł do związku.
Napisał malinowelove
Joe, masz rację. Jeśli małżeństwo nie ma dzieci, owszem, często opłaca się, ale nie zawsze.
Sprawdź ile wynosi skladka ZUS za zatrudnienie partnerki na pół etatu, a ile za żonę, wykonującą tę samą pracę...
Pieniądze, pieniądze, pieniądze...
Swego czasu zaproponowałem kobiecie (bez pamięci zakochanej we mnie) spisanie umowy małżeńskiej... Tja, i nagle w jednej chwili diabli wzięli jej wielka i dozgonną miłość: bo, dziewczę poświeciło mi rok ze swego życia, a ja ostatnia dziura w dupie pozbawiam jej praw do wspólnego majątku i niszczę jej uczucie i przyszłość i cały świat. I nie mam Boga w sercu itd.
W rzeczywistości było to tylko 2,5 miesiąca a najgorętsza miłość istniała tylko wtedy, kiedy płaciłem za jej rachunki.
A zatem pieniądze, pieniądze, pieniądze!
Mam w głębokim poważaniu taka finansowa miłości i takie zwyczaje. Albo i jeszcze głębiej.
Joe, Ty zawsze tak smutno, z żalem i o kasie... A gdzie uczucia? Emocje?
unter juz odpowiedzial, ja dodam swoje.
To co pisze nie jest na smutno.
To realia. Teksty o uczuciach sa wlasnie po to zeby facet olał kasę bo milosc jest najwazniejsza.
I faceci to robią.
Problem ze jesli facet odda nomen-omen najdrozszej CAŁĄ kasę - jest dla niej wart zero PLN. Cos jak bezrobotny.
Ile kobiet znasz ktore czuja glebokie uczucia do bezrobotnych facetow?
Zeby byly uczucia i emocje facet musi zawsze miec wiekszosc kasy zakopaną w srodku bialowieskiego lasu i to wiekszą niz to o czym ona wie.
Wtedy ona bedzie przy nim dlugie lata bo nie wie czy juz wszystko z niego wyciagnela a nikt nie porzuca kury znoszacej zlote jaja. I TO jest trwaly zwiazek.
Zaden zaklad pracy nie daje ci pensji z gory za czas do emerytury mowiac "to juz mam z toba spokoj, mozesz robic poki nie osiagniesz 65-ki.
W tej sytuacji nie masz zadnej motywacji do pracy. Juz nic wiecej z niej nie wycisniesz.
Dobram, Joedoe, strzał prosty - zarabiam więcej niż mój facet. I jak teraz rozwiązać kwestie ślubu, on może się ze mną hajtnąć bezpiecznie czy tu dalej będzie jakieś podejrzenie że chcę z niego zedrzeć całą wypłatę?
Sa przeciez sytuacje gdy facet ma inne zalety, nie kase.
Jak inaczej wytlumaczysz ze wiele kobiet wiaze sie z draniami i nawet ich latami finansuje?
I to nie sa zalety z meskiego punktu widzenia.
Jak wytlumaczysz ze morderca siedzacy w pierdlu ma kolejki kobiet co chca sie za niego wydac?
Pieniądze, pieniądze, pieniądze...
Swego czasu zaproponowałem kobiecie (bez pamięci zakochanej we mnie) spisanie umowy małżeńskiej... Tja, i nagle w jednej chwili diabli wzięli jej wielka i dozgonną miłość: bo, dziewczę poświeciło mi rok ze swego życia, a ja ostatnia dziura w dupie pozbawiam jej praw do wspólnego majątku i niszczę jej uczucie i przyszłość i cały świat. I nie mam Boga w sercu itd.
W rzeczywistości było to tylko 2,5 miesiąca a najgorętsza miłość istniała tylko wtedy, kiedy płaciłem za jej rachunki.
A zatem pieniądze, pieniądze, pieniądze!
Mam w głębokim poważaniu taka finansowa miłości i takie zwyczaje. Albo i jeszcze głębiej.
Unter, czytam dziesiąty raz i nie wiem co Twoja wypowiedź ma wspólnego z ulgą podatkową i innymi benefitami
Napisał joedoe
Problem ze jesli facet odda nomen-omen najdrozszej CAŁĄ kasę - jest dla niej wart zero PLN. Cos jak bezrobotny.
Ile kobiet znasz ktore czuja glebokie uczucia do bezrobotnych facetow?
Zeby byly uczucia i emocje facet musi zawsze miec wiekszosc kasy zakopaną w srodku bialowieskiego lasu i to wiekszą niz to o czym ona wie.
Wtedy ona bedzie przy nim dlugie lata bo nie wie czy juz wszystko z niego wyciagnela a nikt nie porzuca kury znoszacej zlote jaja. I TO jest trwaly zwiazek.
Joe, kupujesz starego forda, a później dziwisz się, że kupiłeś starego forda. Jeśli Twoim celem są kobiety, którym możesz zaimponować jedynie zawartością portfela, najchętniej mało zarabiające albo wcale, to nie dziw się, że interesuje je głównie Twoja kasa. Widzę, że płeć piękna z pieniędzmi na koncie jest dla Ciebie abstrakcją.
W kwestiach finansowych ufam mojemu facetowi bezgranicznie i mało mnie obchodzi, że pewnie wielu nazwałoby mnie z tego powodu co najmniej nieostrożną. Sam ufa mi tak bardzo, że słysząc o jego pomysłach w tej kwestii, pewnie nazwałbyś go ostatnim kretynem. Nie zrozumiesz tego.
Skomentuj