Napisał Kazimierz1
Po co mi slub...
Collapse
X
-
-
,,Celtycką specyfiką było zawieranie próbnych małżeństw, na rok i dzień - jeżeli „małżeństwo” nie sprawdziło się przez ten czas, mężczyzna i kobieta mieli prawo odejść swoją drogą."
@Aśka, :*0statnio edytowany przez Gość; 05-08-09, 13:22.Skomentuj
-
Mimo, że jestem jeszcze młoda i podobno mam czas, wiele się zmieni itd.. już dawno postanowiłam sobie, że nie wezmę ślubu. Wszystko jest pięknie przez jakieś 2 lata odkąd ludzie się poznają, albo dopóki nie żyją razem. kiedy ze sobą zamieszkają - wychodzi szydło z worka. 'ona cały dzień siedzi na nk', 'on cały dzień gra na komputerze czy ciągle nie ma go w domu, a ja się nudzę. i te jego brudne skarpetki wszędzie'. dochodzą codzienne problemy, codzienne stresy, rachunki, wieczny brak kasy, drobne niedogodności stają się problemami nie do przeskoczenia. Jak nie daj Boże pojawi się dziecko, to ludzie zaczynają żyć na krawędzi załamania nerwowego. Bo nie mogą się wyspać, bo muszą zmienić swój styl życia itp. Ludzie dzisiaj dorośleją wolniej, maja mniej obowiązków niż jeszcze jakieś 30 lat temu. Rodzice chcą im przychylić nieba, dać im to, czego sami nie mieli, co jest błędem. później spod klosza na głęboką wodę rzuca się życiowych inwalidów - facetów nie potrafiących trzymać młotka i dziewczyny nie potrafiące ugotować rosołu.
Proszę potraktować z przymrużeniem oka moją wypowiedź,ale przesłanie jest jak najbardziej poprawne. ; )
Nie chcę się bawić w rozwody, nie chcę się martwić jak powiedzieć swojemu mężowi, że już chyba nic do niego nie czuję, że wszystko się wypaliło. Bo przecież nigdy nie mamy pewności co będzie za xx lat po ślubie. A później kolejny problem, co z dziećmi? Kto się nimi będzie zajmował? Nie chcę ich krzywdzić.. dlatego rodziny nie chcę zakładać. Jeśli mam być z kimś szczęśliwa, to będę. Nie potrzebuję do tego ani papierka ani wielkiego wesela po którym goście tylko będą wypominać jakie prezenty dali : )
Poza tym mam wrażenie, że w wielu przypadkach małżeństwo wiele psuje.. miałam tego dowód w pokoju obok..Forever young.
Złe języki obgadują,
dobre dają orgazmy.Skomentuj
-
Zwyczajnie, normalnie chyba się w Tobie zakocham. O małżeństwie myślisz mniej więcej to samo, co ja. Nic dodać, nic ując!oczak :::: Pragnę życia seksualnego, którego zostałem pozbawiony.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Erotoman aktywny na forum od połowy 2008 roku.Skomentuj
-
Tak na poważnie.. z dnia na dzień przekonuję się coraz bardziej do tego, że mam rację : )Forever young.
Złe języki obgadują,
dobre dają orgazmy.Skomentuj
-
Ja też. To się nazywa ontologia, czyli budowanie wierzy o świecie na podstawie obserwacji i doświadczeń. A żadne małżeństwa jeszcze nie dały mi przykładu, że ich związek daje szczęście i sens wszystkiemu. Może taskie są, ale ja takich nie znam.oczak :::: Pragnę życia seksualnego, którego zostałem pozbawiony.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Erotoman aktywny na forum od połowy 2008 roku.Skomentuj
-
Ja też. To się nazywa ontologia, czyli budowanie wierzy o świecie na podstawie obserwacji i doświadczeń. A żadne małżeństwa jeszcze nie dały mi przykładu, że ich związek daje szczęście i sens wszystkiemu. Może taskie są, ale ja takich nie znam.Forever young.
Złe języki obgadują,
dobre dają orgazmy.Skomentuj
-
Podłączam się do tych, którzy uważają ślub z terminem ważności za bezsens. Lepiej i łatwiej po prostu z drugą osobą pomieszkać, beż żadnych formalności. Efekt taki sam, a ile mniej komplikacji.Gurgun - jaki jest każdy widziSkomentuj
-
Jeśli mam być z kimś szczęśliwa, to będę. Nie potrzebuję do tego ani papierka ani wielkiego wesela po którym goście tylko będą wypominać jakie prezenty dali
Ważne słowo: przyzwyczajenie. Będąc małżonkiem nie odchodzisz z przyzwyczajenia, a czy będąc partnerem życiowym nie możesz mieć takich dylematów? Czy przyzwyczajenie do drugiej osoby tworzy się tylko wtedy, gdy ma za podkładkę świstek papieru?Skomentuj
-
A jak będziesz z kimś bez papierka, to chcesz mieć dzieci czy dalej nie?
Ważne słowo: przyzwyczajenie. Będąc małżonkiem nie odchodzisz z przyzwyczajenia, a czy będąc partnerem życiowym nie możesz mieć takich dylematów? Czy przyzwyczajenie do drugiej osoby tworzy się tylko wtedy, gdy ma za podkładkę świstek papieru?Forever young.
Złe języki obgadują,
dobre dają orgazmy.Skomentuj
-
Dowody jak złudna jest ta wiara znajdziemy we własnym otoczeniu. Byla już o nich mowa, nie warto wiec ponownie przytaczać przykłady.
A wiec coś tutaj jest nie tak ....
Bez większej przesady można powiedzieć, ze jeśli chodzi o instytucje ślubu, to tradycje, przyzwyczajenia, i obyczaje działają destruktywnie na związek małżeński - zamiast uszczęśliwiać ludzi, czynią ich nieszczęśliwymi do grobowej deski.
Jeśli teraz wezniemy pod uwagę, ze wlasnie ludzie tworzą te zwyczaje, to stanie się jasnym, ze błąd leży po naszej stronie, a dokładnie w naszym wyidealizowanym spojrzeniu na życie. Ma być pięknie, czysto i anielsko. W rzeczywistosci po roku mówimy już o piekle.
Wracając do związku na czas określony - Idea jest przeraźliwie prosta, wręcz matematycznie sterylna :-)
Aby obronić stwierdzenie należy poprzeć je dowodem. I tak np.: stwierdzanie - jestem wobec ciebie uczciwy - jeśli nie znajdzie potwierdzenia w rzeczywistosci stanie się nieprawda. A to kwalifikuje już takiego "kłamczuszka" do wystawienia za drzwi. Bez żadnych korowodów prawnych. Bez publicznego prania brudów, bez horrendalnych kosztów, bez szarpania nerw...
Problem leży w braku odpowiedniej regulacji prawnej chroniącej prawa partnerów.
Gwoli scislosci dodam, ze "obrazek" najczęściej do znalezienia w starych małżeństwach
Pytanie o wiek jest nie na miejscu, ale co mi tam, niech stracę :-) Do klubów swingersow wpuszczają mnie bez sprawdzania dowodu osobistego. A teraz według zasady ja ci pokażę, ty mi pokażesz, a potem zrobimy wielkie bummm - powiedz mi ile to już razy oglądałaś nadejście jesieni?
0statnio edytowany przez Astraja; 06-08-09, 11:42.Link do...
Skomentuj
-
Unter, jaką Ty czcionką piszesz???
Nie dam rady tego czytać, bo oczka mi się same mrużą. Od tego można dostać zmarszczek mimicznych, a ja aż tak szalona nie jestem, żeby się narażać na takie niebezpieczeństwo.
EDIT:
Bez większej przesady można powiedzieć, ze jeśli chodzi o instytucje ślubu, to tradycje, przyzwyczajenia, i obyczaje działają destruktywnie na związek małżeński - zamiast uszczęśliwiać ludzi, czynią ich nieszczęśliwymi do grobowej deski.
Tak widzę to ja. Nie zagłębiam się w korowody prawne, w przepychanki sądowe, w pakowanie pieniędzy i nerwów w proces. A czemu? Bo jeśli ludzie nie potrafią się rozejść w sposób kulturalny i z poszanowaniem godności drugiego człowieka, z którym kiedyś tak wiele ich łączyło, to znaczy, że sami są sobie winni. Bo nie instytucja decyduje o tym, w jakiej atmosferze się rozstają, tylko oni sami.
Chodziło mi o rozniecę w ubiorze takich par - ona jak na pokaz mody, on w dżinsach, adidasach i koszuli w kwiatki. Kto kogo ma głęboko w d... widać gołym okiem.
No ale ja się na modzie nie znam, więc i trudno mi powyższe zrozumieć. Dajmy sobie zresztą spokój. Ty masz swoją koncepcję, którą uważasz za idealne rozwiązanie, ja mam własną wizję tego zagadnienia i zakończmy w tym momencie to bezsensowne pukanie do drzwi, których i tak nikt nie otworzy.
A teraz według zasady ja ci pokażę, ty mi pokażesz, a potem zrobimy wielkie bummm - powiedz mi ile to już razy oglądałaś nadejście jesieni?
Wystarczająco wiele, by mi sprzedali bez dowodu flaszkę w monopolowym.
EOT bo mnie mierzi ten temat.0statnio edytowany przez Gość; 06-08-09, 12:43.Skomentuj
-
Alea iacta est
Alea iacta est
Alea iacta est
Alea iacta estSkomentuj
-
Skomentuj
-
Skomentuj