W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito).

Mieszkanie razem a pomoc finansowa od rodziców

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • women_in_love
    Świętoszek
    • Apr 2009
    • 2

    Mieszkanie razem a pomoc finansowa od rodziców

    Witam

    Chciałam poznac wasze zdanie na temat pomocy finansowej przyjmowanej od rodziców w przypadku pary, która studiuje i postanawia zamieszkać razem. Chodzi mi o częsciową pomoc materialną a nie całkowitą. Założenie jest takie, że w momencie zawarcia związku małzeńskiego para całkowicie uniezaleźnia się od pomocy rodziców. Ostatnio bardzo nurtuje mnie ta kwestia . Dziękuje z góry za każda wypowiedź
  • Orchidea
    Świntuszek
    • Feb 2009
    • 58

    #2
    ja jestem w takiej sytuacji mieszkamy razem uczymy sie... no coz kazdy przywozi z domu to co moze, zakupy wspolne kasa na pol albo raz on cos kupi potam raz ja... nie mamy wiekszych problemow jesli o to chodzi

    Skomentuj

    • Sajana
      Perwers
      • Mar 2009
      • 852

      #3
      coś od rodziców przywieźć a brać żywą kasę to spora różnica.

      Nas właśnie finanse powstrzymują od wspólnego zamieszkania, nie wyobrażam sobie sytuacji w której zdecydowalibyśmy się na wspólne mieszkanie, poza domami rodzinnymi i musielibyśmy prosić o kasę. To takie "bawienie się w dom" bez ponoszenia konsekwencji tej decyzji.

      Co innego np. gdyby którąś ze stron rodziców zaproponowała że chciałaby żebyśmy mieli możliwość wspólnego mieszkania i zaoferowała pomoc finansową - wtedy byłoby to do rozważenia. (to rzadkość chyba, choć znam podobny przypadek).

      Ale ja nigdy bym z takim pytaniem nie wyszła.
      Inna sprawa jeszcze jeśli mieszka się wspólnie z czyimiś rodzicami.
      Możesz czuć się nieszczęśliwy z wielu powodów, ale nie potrzebujesz powodu, żeby być szczęśliwym.

      Skomentuj

      • Orchidea
        Świntuszek
        • Feb 2009
        • 58

        #4
        wiesz sprawa jest taka ze z domu zawsze cos do jedzenia sie przywozi a kase dawali mi i jemu na 1 roku i tak i tak na wlasne utrzymanie wiec teraz nic sie nie zmienilo tylko to ze nie mieszkamy na 2 stancjach a na jednej

        Skomentuj

        • Sajana
          Perwers
          • Mar 2009
          • 852

          #5
          Napisał Orchidea
          wiesz sprawa jest taka ze z domu zawsze cos do jedzenia sie przywozi a kase dawali mi i jemu na 1 roku i tak i tak na wlasne utrzymanie wiec teraz nic sie nie zmienilo tylko to ze nie mieszkamy na 2 stancjach a na jednej
          no to to jest jeszcze inna sprawa, jak wyjeżdża się z domu na studia.
          co innego jak mieszka się na miejscu i nagle ma się widzi-misie żeby zamieszkać razem bez kasy.
          Możesz czuć się nieszczęśliwy z wielu powodów, ale nie potrzebujesz powodu, żeby być szczęśliwym.

          Skomentuj

          • Orchidea
            Świntuszek
            • Feb 2009
            • 58

            #6
            heh z reguly jak juz sie nie studiuje to sie pracuje .... chociaz z tym ostatnio ciezko

            Skomentuj

            • Sajana
              Perwers
              • Mar 2009
              • 852

              #7
              Napisał Orchidea
              heh z reguly jak juz sie nie studiuje to sie pracuje .... chociaz z tym ostatnio ciezko

              co z tego jak na kredyt nadal może być za mało, a płacić ok 2 tys/mies za małe mieszkanko no to sie poprostu nie opłaca! moim zdaniem szkoda tyle kasy topić!
              Możesz czuć się nieszczęśliwy z wielu powodów, ale nie potrzebujesz powodu, żeby być szczęśliwym.

              Skomentuj

              • Divz
                Świętoszek
                • Mar 2009
                • 30

                #8
                Hmm...
                Jeżeli para decyduje się na mieszkanie razem, osobno od rodziców to jednocześnie daje jakiś znak pełnej odpowiedzialności za siebie nawzajem, z reguły jest to wybór przemyślany i para wie, że będzie ich stać na utrzymanie się niezależnie od kogokolwiek.
                Jeżeli jednak jest to mała pomoc, to dlaczego nie.

                Skomentuj

                • Sajana
                  Perwers
                  • Mar 2009
                  • 852

                  #9
                  Napisał Divz
                  Jeżeli jednak jest to mała pomoc, to dlaczego nie.
                  zalożycielce chyba nie chodziło o małą pomoc

                  Napisał women_in_love
                  Założenie jest takie, że w momencie zawarcia związku małzeńskiego para całkowicie uniezaleźnia się od pomocy rodziców.
                  to sugeruje że się jest uzależnionym od tej 'małej' pomocy :/
                  Możesz czuć się nieszczęśliwy z wielu powodów, ale nie potrzebujesz powodu, żeby być szczęśliwym.

                  Skomentuj

                  • Enea
                    Perwers
                    • Dec 2005
                    • 1010

                    #10
                    Zgadzam sie z tym co pisze Sajana.
                    Jedna stancja wyjdzi taniej wiec opcja super.
                    Jesli chodzi o zamieszkanie razem bez zrodla zarobkow, na takie"bo tak nam sie widzi" to glupio by mi bylo pytac o cos takiego rodzicow.

                    Skomentuj

                    • no_body
                      Ocieracz
                      • Mar 2006
                      • 116

                      #11
                      Jeżeli jedno z nich mieszka daleko od domu rodzinnego, tryb studiów nie pozwala im na pogodzenie pracy i studiów jednocześnie, bądź zarabiają niewiele, niewystarczająco w stosunku do potrzeb (a mam na myśli tutaj potrzeby podstawowe - płacenie rachunków, czy innych zobowiązań, jedzenie) to pomoc finansowa ze strony rodziny jest czymś normalnym.

                      Inaczej ma się rzecz, gdy ludzie nie mają odpowiednich środków do utrzymania się i mają możliwość mieszkania z rodzicami, a mimo to decydują się na oddzielne zamieszkanie (czyli nie w domu rodzinnym) - to dla mnie po prostu nieekonomiczne (strata pieniędzy, bo można je po prostu zacząć odkładać np. na zakup mieszkania, mebli, czy "czarną godzinę" - tego nigdy dosyć), a patrząc na to głębiej niedojrzałe i nie w porządku w stosunku do ich rodziców.
                      0statnio edytowany przez no_body; 17-04-09, 03:28.

                      Skomentuj

                      • women_in_love
                        Świętoszek
                        • Apr 2009
                        • 2

                        #12
                        A no i pozdrawiam czekających Może ktoś jak ja był równie niecierpliwy, czy sami rozsądni byli Nie udało mi sie za pierwszym razem dodać posta. Wiec go tu jeszcze raz napisze. Chodziło mi o niewielką pomoc finansową, ale rzeczywiście bez tej pomocy trudno byłoby nam sie utrzymać, wiec bylibyśmy od niej uzależnieni przez jakiś czas. Najlepiej nie korzystać z pomocy rodziców jeśli nie ma takiej potrzeby oczywiscie i w głębi ducha przyznaje wam racje, ale serce nie słucha. Bo dla nas decyzja taka wiaze sie z tym, ze trzeba by było poczekać jeszcze z jakies 3 lata aby można było sie w pełni uniezależnic. Całkiem duzo niestety (ehhh zachciało sie dwóch kierunków Podjęcie pracy w takim trybie nauki było by dość ciężkie choć wiem, że niektórzy potrafią sobie z tym poradzić, ale to chyba wyjatkowo zdolni ludzie Głupie serce
                        0statnio edytowany przez women_in_love; 18-04-09, 03:30.

                        Skomentuj

                        • Ms.Madzia
                          Erotoman
                          • Jan 2006
                          • 459

                          #13
                          Napisał Sajana
                          Co innego np. gdyby którąś ze stron rodziców zaproponowała że chciałaby żebyśmy mieli możliwość wspólnego mieszkania i zaoferowała pomoc finansową - wtedy byłoby to do rozważenia. (to rzadkość chyba, choć znam podobny przypadek).

                          Ale ja nigdy bym z takim pytaniem nie wyszła.
                          .

                          My wybieramy się na studia w tym roku.. On kończy technikum w tym roku, ja w poprzednim roku nie dostałam się na farmację, a tylko to chciałam robić. Aktualnie cieszę się, że spędziłam rok w pracy, ponieważ po pierwsze dowiedziałam się co chce w życiu robić, po drugie dużo się nauczyłam (przede wszystkim kontaktu z ludźmi), wszystko sobie poukładałam tym sposobem, dodatkowo to co zaoszczędzę przez ten rok pomoże nam się utrzymać.

                          Jakieś 2 miesiące temu miałam taki plan: wynajmiemy razem kawalerkę, na pierwszy rok to co zarobiłam starczy, po jakimś czasie znajdzie się prace, ponad to on na pewno mógłby liczyć na pomoc rodziców chodzi mi oczywiście o początek.

                          Teraz żeby przybliżyć swoją sytuację powiem tak: moi rodzice są po rozwodzie, od taty dostawałam alimenty (kiedy jeszcze nie pracowałam). Mama jest dość skąpą osobą i w tym roku nie wzięłam od niej ani grosze (moi rodzice rozstali się przez pieniądze głównie). Do czego zmierzam?

                          Pewnego dnia kiedy rozmawiałam z tatą powiedział mi, że ma plan odnośnie naszego studiowania. Na samym początku pomyślałam sobie o nie.. mieliśmy się uniezależnić, ale kiedy usłyszałam co mój tata ma do powiedzenia jednym słowem się zdziwiłam. więc tak:

                          Nie dość że właściwie nie założył innego wyjścia jak zamieszkanie razem z moich chłopakiem, do tego powiedział, że stratą byłoby wynajmować mieszkanie bo właściwie 1000 zł jak dobrze by poszło w .. maliny. Powiedział, że uważa, że dobrym wyjściem będzie znalezienie kawalerki, wzięcie przez niego kredytu, a po naszych studiach sprzedanie mieszkania..lub jeśli dalej będziemy razem może i przekazanie kredytu nam.. Dzięki temu nie tracimy miesięcznie tysiąca złotych na nic, a spłacany przez niego kredyt zwróci się w przyszłości. Jest to według mnie coś w stylu wkładu własnego a potem odzysku. Coś w stylu lokaty. Po dogłębnym przemyśleniu.. uważam, że ma rację. Dajmy na to, że nawet przez pierwszy rok wszystko będzie na tych zasadach to kiedy uda nam się znaleźć później pracę będziemy w stanie sami się utrzymać nie biorąc żadnych pieniędzy.. a kiedy studia się skończą.. łatwiej będzie zacząć.

                          Szczerze zadałam sobie pytanie, a co jeśli się rozstaniemy.. Odpowiedź wydaje się być prosta: kredyt spłaca sam. W grę nie wchodzi pomoc jego rodziców. Oczywiście oni mogą nam pomóc w życiu na początku, w opłatach..

                          Ktoś pewnie zapyta mnie czy nie jest to za duże uzależnienie od rodziców? Osobiście myślę, że nie. Jak wiadomo pierwszy rok zawsze jest trudny, ale jeśli się utrzymamy, znajdziemy pracę i damy sobie z tym rade pomoc naszych rodziców będzie ograniczać się do spłacania tego kredytu, który po tych 5 latach spłacimy sprzedając mieszkanie.

                          Więc podsumowując uważam, że nie jest to nic złego. Mój tata powiedział, ze jego rodzice zapewnili mu byt jak on studiował i on też mi zapewni. Nie chciał słyszeć, że nie chce pieniędzy. Zobaczymy w październiku czy szczęśliwie zaczniemy studiować, we własnym mieszkaniu..
                          0statnio edytowany przez Ms.Madzia; 18-04-09, 14:10.
                          Zdrowy grzech jest zawsze lepszy od niezdrowej cnoty..

                          Skomentuj

                          Working...