Proszę nie oceniać wątku przez pryzmat tego co mam w profilu a obserwacje dotyczą wszystkich ogólnie.
o co chodzi z tymi ciepłymi kluchami? dane jest mi znać kilku świetnych znajomych, z racji tego ze prowadzę nieregularny tryb życia kontaktuje się przez internet (a chce to właśnie zmienić) rozmawiamy na wiele tematów.
Wszystko niby fajnie dobry kumpel czy znajomy ale jak przychodzi co do czego gdzie trzeba ruszyć tyłek to tragedia. Lenie jakich mało. sam jestem leniwy ale do przesady. chce któremuś postawić wypad na kilka godzin na basen by się rozerwać - on nie chce. chce zorganizować jazdę rowerem? to się wykręca ze to pada to nie równe to ze za gorąco. ale siedzi w domu na dupie i gra sobie w gry lub zajmuje sie czymś kompleksowo bezużytecznym. Sa skrajne przypadki ze jeden z nich mieszka 2km ode mnie i mu ciężko wsiąść na rower.
Wszystko było by jeszcze ok, gdyby to był jednostkowy przypadek ale to dotyka coraz większą liczbę moich znajomych.
schemat
jest prosty
Jest studentem, na garnuszku rodziców, prowadzi spokojne życie, nieco dziwak, marnuje w większości przypadków czas unika jakiejkolwiek rozrywki związanej z aktywnością fizyczną (ale nie tyją) lub umysłowa poszerzająca ich horyzonty.
Nie bo nie.
Powoli zaczyna to mnie wkurzać bo nie ma z kim zorganizować weekendowego wypadu w góry czy nad morze, spotkać sie gdzies poza domem czy po prostu zrobić jakas ciekawą akcje bo całe towarzystwo by siedziało w domu, gapiło sie w internet i marnowało swoją młodość.
To sa już nieuleczalne przypadki?
o co chodzi z tymi ciepłymi kluchami? dane jest mi znać kilku świetnych znajomych, z racji tego ze prowadzę nieregularny tryb życia kontaktuje się przez internet (a chce to właśnie zmienić) rozmawiamy na wiele tematów.
Wszystko niby fajnie dobry kumpel czy znajomy ale jak przychodzi co do czego gdzie trzeba ruszyć tyłek to tragedia. Lenie jakich mało. sam jestem leniwy ale do przesady. chce któremuś postawić wypad na kilka godzin na basen by się rozerwać - on nie chce. chce zorganizować jazdę rowerem? to się wykręca ze to pada to nie równe to ze za gorąco. ale siedzi w domu na dupie i gra sobie w gry lub zajmuje sie czymś kompleksowo bezużytecznym. Sa skrajne przypadki ze jeden z nich mieszka 2km ode mnie i mu ciężko wsiąść na rower.
Wszystko było by jeszcze ok, gdyby to był jednostkowy przypadek ale to dotyka coraz większą liczbę moich znajomych.
schemat
jest prosty
Jest studentem, na garnuszku rodziców, prowadzi spokojne życie, nieco dziwak, marnuje w większości przypadków czas unika jakiejkolwiek rozrywki związanej z aktywnością fizyczną (ale nie tyją) lub umysłowa poszerzająca ich horyzonty.
Nie bo nie.
Powoli zaczyna to mnie wkurzać bo nie ma z kim zorganizować weekendowego wypadu w góry czy nad morze, spotkać sie gdzies poza domem czy po prostu zrobić jakas ciekawą akcje bo całe towarzystwo by siedziało w domu, gapiło sie w internet i marnowało swoją młodość.
To sa już nieuleczalne przypadki?
Skomentuj