Witam wszystkich.
Przychodzę z moim problemem do Was, bo może ktoś podpowie mi jak mam postępować.
Problem dotyczy mnie i męża, jesteśmy małżeństwem od 7lat i mamy 4 letnią córkę.
Chodzi o to,że często się kłócimy, albo to raczej ja się jego czepiam. Mąż ma wymagającą prace, która jest wyczerpująca psychicznie, czasami też wyjeżdża służbowo, zwykle popołudniami jest w domu. I kiedy jest już w domu to nigdy, nawet się nie stara, żeby spędzić wspólnie czas z nami.
Przychodzi po pracy i najczęściej zamyka się w toalecie na dobrą godzinę, później gdzieś znika, siedzi na telefonie, a kiedy przychodzi wieczór ja znowu zajmuje się córką, szykuję kolację, myje ja, potem sama się szybko myję i dalej bawię się z dzieckiem, albo coś ogarniam. Mąż w tym czasie znowu wchodzi do łazienki na godzinę. Mam wrażenie, że liczy się tylko on i jego potrzeby, że nie zależy mu na mnie, ani na relacjach z córką.
On w pracy, ma dużo kolegów i koleżanek, ja z kolei, w pracy jestem sama i nie mam do kogo się odezwać.
Nasze życie intymne też nie jest super, kochamy się może 3 razy w miesiącu, resztę on się masturbuje w łazience, a ja w łóżku.
Ja też pracuję, wstaję rano razem z nim o 5, on wychodzi do pracy, a ja gotuję w tym czasie obiad, jak córka wstaje szykuję ją do przedszkola i razem wychodzimy do przedszkola i pracy.
Jestem rozgoryczona, samotna i bezradna bo czuje się osamotniona, jestem mniej ważna od telefonu i głupich filmików. Próbowałam z nim rozmawiać, ale on twierdzi, że to doprowadzi do kłótni, a on nie będzie denerwował się w nocy.
No ale kiedy mam z nim porozmawiać w ciągu dnia przy córce, która już dużo rozumie.
Smutne jest to co piszę, ale mam już doła i sama nie wiem jak znaleźliśmy się w tej sytuacji.
Przychodzę z moim problemem do Was, bo może ktoś podpowie mi jak mam postępować.
Problem dotyczy mnie i męża, jesteśmy małżeństwem od 7lat i mamy 4 letnią córkę.
Chodzi o to,że często się kłócimy, albo to raczej ja się jego czepiam. Mąż ma wymagającą prace, która jest wyczerpująca psychicznie, czasami też wyjeżdża służbowo, zwykle popołudniami jest w domu. I kiedy jest już w domu to nigdy, nawet się nie stara, żeby spędzić wspólnie czas z nami.
Przychodzi po pracy i najczęściej zamyka się w toalecie na dobrą godzinę, później gdzieś znika, siedzi na telefonie, a kiedy przychodzi wieczór ja znowu zajmuje się córką, szykuję kolację, myje ja, potem sama się szybko myję i dalej bawię się z dzieckiem, albo coś ogarniam. Mąż w tym czasie znowu wchodzi do łazienki na godzinę. Mam wrażenie, że liczy się tylko on i jego potrzeby, że nie zależy mu na mnie, ani na relacjach z córką.
On w pracy, ma dużo kolegów i koleżanek, ja z kolei, w pracy jestem sama i nie mam do kogo się odezwać.
Nasze życie intymne też nie jest super, kochamy się może 3 razy w miesiącu, resztę on się masturbuje w łazience, a ja w łóżku.
Ja też pracuję, wstaję rano razem z nim o 5, on wychodzi do pracy, a ja gotuję w tym czasie obiad, jak córka wstaje szykuję ją do przedszkola i razem wychodzimy do przedszkola i pracy.
Jestem rozgoryczona, samotna i bezradna bo czuje się osamotniona, jestem mniej ważna od telefonu i głupich filmików. Próbowałam z nim rozmawiać, ale on twierdzi, że to doprowadzi do kłótni, a on nie będzie denerwował się w nocy.
No ale kiedy mam z nim porozmawiać w ciągu dnia przy córce, która już dużo rozumie.
Smutne jest to co piszę, ale mam już doła i sama nie wiem jak znaleźliśmy się w tej sytuacji.
Skomentuj