Wiarus odstaw % że mnie taki humanista jak z koziej dupy trąbka . Co najwyżej przyrodnik , bo biologii i medycyna to w sumie nauki przyrodnicze i z humanista mają tyle wspólnego ze zajmują się człowiekiem .
Depresja plus nerwica lękowa - prośba o poradę
Collapse
X
-
-
Dobra - spadam trzeźwieć, ale nie porównuj przyrodniczych do napędów globalizacji, a więc technicznych i informacyjnych - bo będę Ci mówił per koza
Hej."Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
Ale ja nigdy nie aspirowalem do nauk technicznych więc spoko.Skomentuj
-
No dobra, może nadmiernie w swojej wypowiedzi uwypukliłem znaczenie globalizacji i postępu jako przyczyny nadmiernego stresu.
To z pewnością dotyczy bardziej osób starszych.
Za głównego winowajcę rosnącej liczby depresji w świecie cywilizowanym obarczałbym coraz bardziej komfortowe warunki wychowania dzieci i ludzi młodych. W ogniu hartuje się stal, a rosnący komfort życia codziennego nie sprzyja, moim zdaniem, kształtowaniu się psychicznej odporności.Skomentuj
-
nie zgodze sie, ze sa to zdarzenia, ktore przechodzi przeciętny czlowiek i przeciętna para
Nie róbmy z dorosłych dzieci alkoholików aż takich popaprańców, żeby nie udało im się zbudować normalnie funkcjonującego związku. Przecież to jest nonsens - tym bardziej, że w praktyce ta teza się nie potwierdza, lub też nie jest regułą, mam na to wiele przykładów.
Myślę, że lee użył skrótu myślowego i poruszył globalizację oraz postęp technologiczny, jako szerszy kontekst życia w cyfrowym świecie. Malinówka zamiast wyciągnąć z tego wspólny mianownik dla sytuacji opisanej w temacie, znowu z siebie robi przykład dla zaprzeczenia.
Po czym lee skulił ogon i sam sobie zaprzeczył, szkoda, bo jego uwaga była bardzo trafna.
Ice, potwierdzam.
Naprawdę uważacie, że globalizacja i technologia to coś szkodliwego dla psychiki?
No, to ja nie wiem, lubię technologię, jedno "dziecko" mieszka w Stanach, drugie "dziecko" w Londynie, niedługo będziemy mieć "skośnooką" synową, żadna z naszej czwórki (ani młodzi, ani mąż, ani ja) nie mieliśmy nigdy depresji.
A to właśnie oznaki globalizacji i rozwoju technologiiJestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuliSkomentuj
-
Malinówka
Nie da się edytować Twoich wypowiedzi /nie chce mi się dociekać dlaczego/, ale:
trafna jest wypowiedź jezebel, że robisz z siebie przykład zaprzeczenia /z wypowiedzi także - o czasach babć zaczęłas właśnie Ty i guzik z tego wynika./.
I chrzanić procenty, bo aż tyle nie wypiłem, psychiatrię i czasy razem z globalizacją /nie chodziło tu o łączność, czy skośne oczy/.
Jeszcze raz podkreślę : opisana przez autorkę wątku sytuacja jest chora, a więc idiotyczna jest cała dyskusja.
Jednego nie rozumiem od początku pobytu na forum:
jaki cel ma powoływanie się na rodziców alkoholików?0statnio edytowany przez wiarus; 15-05-18, 21:36."Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
Ja nie jestem uprzedzona, tylko wydajesz się być inteligentna , a czasem jak Cię czytam mam wrażenie, że coś jednak nie trybi. Chociażby - ja piszę, że mówiąc o życiu przeciętnej pary nie odnoszę się do leczenia psychiatrycznego, a Ty piszesz, żebym Ci nie wmawiałam że ludzie na psychoterapii mogą tworzyć udany związek. No przecież nie wmawiam! Ja pitolę, czytasz czasem sama siebie?
Nigdzie nie napisałam, że nie znasz życia.
Korci mnie, żeby zrobić sobie lekturę z Twoich postów - idę o zakład, że dużo w nich JA.
Może pojawi się autorka tematu i powie, czy podjęła jakąś decyzję - ciekawa jestem czy będzie walczyć i o kogo.
Wiarus - cel jest istotny. DDA mają szczególne cechy, które mają ogromny wpływ na ich życie i relacje.Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuliSkomentuj
-
Ależ Jezebel, chciałem tylko odsunąć "środek ciężkości" z tego "postępu technologicznego" bo generalnie uważam, że nie ma jednej jedynej przyczyny psychologicznych słabości ludzi. Ogromna różnorodność ludzkich charakterów, środowisk w jakich się wychowujemy (a potem żyjemy), sytuacji życiowych jakie nas spotykają - to wszystko sprawia, że trudno jest postawić jednoznaczną diagnozę. Tym bardziej nie da się tych "ogólnych" przyczyn stosować do indywidualnych przypadków bo każdy jest wypadkową specyficznych uwarunkowań.
A może zawsze tak było ale kto w Średniowieczu (na przykład) prowadził na ten temat badania (?)
To nie moja dziedzina więc tak sobie tylko "luźno dywaguję"Skomentuj
-
Napisał malinówkanie chorowały tak często na depresję, a jeśli chorowały, to jakoś zbierały się do kupy. Bo MUSIAŁY.Skomentuj
-
Zaznaczam, że nie jestem psychiatrą.
---
Pieprzycie głupoty oboje.
Szczególnie ubawiła mnie ostatnia wypowiedź e-romantic'a o komforcie
Nie wiem jak jest teraz /od paru lat straciłem kontakt z psychiatrią/, ale:
- depresje były zanim się urodziliście i wymyślono korporacje;
- podany przez Was wykaz grup zawodowych /co mają i nie mają/ to bzdura, a raczej Wasze dopasowywanie argumentów do tezy, na zasadzie siania piasku.
Jest tu jakiś lekarz?
0statnio edytowany przez wiarus; 16-05-18, 10:39."Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
Nie wyszczególniałem zawodów, nie przeczę, że depresja istnieje od zarania dziejów. Mówimy tu o tym, że dziś jest ona bardziej powszechna niż kiedyś.Skomentuj
-
A wiesz kto namalował to "coś", nad Twoim postem?"Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
Van Gogh miał cały przegląd zaburzeń psychicznych, w tym otarł się o depresję. Ale co to ma do rzeczy? Nie ja wyszczególniałem zawody i nie przeczę, że depresja istnieje od dawna. Mówię o częstotliwości występowania w populacji. Van Gogh to przypadek sztuk jeden.Skomentuj
-
Nie zgadzam się z Tobą, a na pewno nie z cytatem poniżej.
Z mojego punktu widzenia ten obraz powstał kiedyś. Poza tym, istnieje możliwość, że jestem przypadkiem nr 2"Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
Misiu złoty.
Jeśli ktoś ci powie "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki" to mu odpowiedz, że źle używa tego powiedzenia. Kochasz? Walczysz. Wszystko się *******i na ryj? Kryzys? Rozstanie? Boli tak bardzo, padają słowa które ranią? Może... a może się z tego wyliżecie. Może dojdziecie do ładu. Może się uda. Nie wiesz. Jeśli to co macie jest tego warte, jeśli jesteś przekonana że to TEN, to nie odpuszczaj. Być może będziesz musiała być tą silniejszą w tym momencie.
I walcz dopóki sama nie będziesz miała dość, dopóki nie dojdzie do ciebie że to już faktycznie nie ma sensu. A wtedy będziesz miała pewność, że dałaś z siebie 100% żeby uratować ten związek.C'est la vie.Skomentuj
Skomentuj