Penisa nie mam, ale sądzę, że nie warto
Przyjaźń damsko-męska
Collapse
X
-
-
Sound, dobrze prawisz. Mi się rozchodzi o wypadek kiedy i ona i ja wiedzielibyśmy że seks niczego nie spieprzy. Takie wypadki są pieruńsko nieczęste, dlatego też trzeba się zawsze dobrze namyśleć czy w ogóle próbować. Ale tak na zdrowy rozum nie ma co też przeginać w drugą stronę. Grunt to odpowiednie zbalansowanie.Skomentuj
-
Inna sprawa jest taka, że dwóm osobom może się wydawać, że seks niczego nie zepsuje, a potem okazuje się, że robi się dziwnie. Bo ktoś jednak zaczyna liczyć na coś więcej albo odczuwa niesmak. Trzeba być bardzo pewnym swoich potrzeb i swoich uczuć, a przede wszystkim - potrzeb i uczuć drugiej osoby.Skomentuj
-
A widzisz Nol, ja mam psiółę, która na mnie leci, ja lecę na nią, ale wiemy, że to tylko fascynacja seksualna, wiec tej granicy nie przekraczamy. Może dlatego wiemy, że jakbyśmy poszli do łóżka, to ta przyjaźń - bogata - przepadła w momencie gdy w nią w chodzę i doprowadzamy się do orgazmu. Czy taką przyjaźń warto marnować za wszelką cenę? Nawet jeżeli penis się odezwie - ejże, zamocz mnie w jej cipce, o której marzysz? - wątpię. Przyjaźnie są czasami bardziej warte niż rodzina, bo rodzina, jak przyjaciele mogą gładko wbić nóż w plecy.
Mógłbyś zaryzykować i przespać się ze swoją przyjaciółką, kto wie co z tego by wynikło. Może byłoby tak jak mówisz, a może nie. Może to ona właśnie jest kobietą twojego życiaSkomentuj
-
-
-
I napisał, że to tylko fascynacja seksualna. Dla mnie 'leci' a 'czuć coś' to dwie różne sprawy.Skomentuj
-
Dla mnie 'leci' a 'czuć coś' to dwie różne sprawy.Skomentuj
-
Generalnie chyba wszystko zależy czego oczekujemy od przyjaźni i jak rozumiemy słowo przyjaźń (z postów wyżej widać, że niektórzy mylą chyba przyjaciela z kochankiem)
Niektórzy próbują z przyjaźni utworzyć stały związek, dla mnie przyjaźń w związku jest oczywista sprawą (bez przyjaźni byłoby raczej trudno), gorzej tylko gdy jedna strona jest już w związku, bo wtedy dochodzi ciężar zdrady i stajemy się już raczej bardziej kochankami, nie mamy już statusu przyjaciela.. Poza tym jeśli jedna strona liczy na coś więcej to wtedy dochodzi jeszcze element zazdrości..
Ja na pewno nie chciałabym aby mój przyjaciel patrzył na mnie jak na obiekt pożądania, bo co by było, gdyby seks wychodził nam lepiej niż rozmowy? Dla mnie nie ma sexu w takiej prawdziwej, czystej przyjaźni, przyjaciel jest od wspierania lub ewentualnej pomocy a nie do spraw łóżkowych.Skomentuj
-
Inna sprawa jest taka, że dwóm osobom może się wydawać, że seks niczego nie zepsuje, a potem okazuje się, że robi się dziwnie. Bo ktoś jednak zaczyna liczyć na coś więcej albo odczuwa niesmak. Trzeba być bardzo pewnym swoich potrzeb i swoich uczuć, a przede wszystkim - potrzeb i uczuć drugiej osoby.
Na początku staram zawsze się dać tej drugiej osobie do zrozumienia, że nie szukam żony . Żeby później nie było rozczarowań. Scenariusz zawsze wygląda tak samo.
W miarę wolnego czasu i chęci spędzamy razem wolne chwile. Ona w tym czasie spotyka się z jakimiś potencjalnymi kandydatami na trwalszy związek. Ja... dużo pracuje w delegacjach. Zazwyczaj sporo rozmawiamy przez telefon, skype. Trakujemy się jak przyjaciele. Sporadycznie ja robię za osobę towarzyszącą u niej na imprezach, a czasami ona u mnie. Jest fajnie... jest z kim wyskoczyć do cioci na imieny, wesele. Tak, tak samotny face po trzydziestce od czasu do czasu dla świętego spokoju musi się pokazać przed rodziną, że się spotyka z jakąś kobietą.
Dwoje samotnych ludzi (poza jednym przypadkiem...)... i z czasem zaczynamy razem sypiać. Przez jakiś okres nadal jest fajnie. Co raz częściej zostajemy u siebie na noc, zaczynamy spędzać z sobą weekendy. Zaczynamy zachowywać się prawie jak normalna para.
W końcu okazuje się, że trochę za daleko zagalopowaliśmy.
Albo ja do niej zaczynam coś czuć albo ona do mnie. Niestety uczucie zawsze jest po jednej stronie . Zwalniamy..., dochodzimy do wniosku, że powinniśmy przestać razem sypiać, w ogóle mniej się spotykać.
Niby jest lepiej, ale to już nie to samo. Z czasem się od siebie oddalamy, aż w ogóle tracimy kontakt.Skomentuj
-
mam 2 dobre przyjaciółki znam 6 lat. Tylko z jedną z nich próbowaliśmy coś, ale pod wypływem alkoholu wyskoczył taki głupi pomysł z jednorazowym łóżkiem, ale opamiętałem się, a tak to tylko przyjaciele. kumpli mam, a 2 dobre przyjaciółki dobrze mieć bez seksu i nie ciągnie mnie do tego, a piekne są Dziewczyna tylko czasem jest zła, bo w jej rozumieniu i oczach jedna z nich mnie kocha od lat - ale to tylko jej złudzenia Oczywiście czasem wychodzimy z nimi razem kino, czy film w domu, ale ja pokazuje granice i moja wie, że jestem tylko jej i się przyzwyczajaSkomentuj
-
Moim zdaniem jest to możliwe, jednak z doświadczeń moich wynika, że tylko wtedy, jeśli się już z takim facetem kiedyś było. Inne warianty niestety się u mnie nie sprawdziły.Skomentuj
-
Czytam sobie wszystko na tym obrazku i już mi się zły cisną do oczu. Może nie jest on jakiś 'wspaniały' i taki typowo na pokaz, ale..
Mój problem polega na tym, że właśnie dzięki temu zakochałem się w takiej osobie, bo będąc samotnym, znajdując ową osobę, spędzając z nią 85% wolnego czasu... człowiek zaczyna sobie zdawać sprawe - po cholere mi ktoś inny? Skoro mam tak wspaniałą kobietę obok siebie? Która kocha, rozumie, wspiera, zawsze jest dla mnie. A może to już było coś więcej niż przyjaźń? Nie potrafię się od tego odgonić, odkąd nagle nasz kontakt się osłabił.. tak jakby odrzucić coś na bok bo robiło się już zbyt dobrze.Skomentuj
-
Mam taką przyjaciółkę, pomimo tego, że zarówno Ona, jak i ja jesteśmy w związkach. Tak się czasem zastanawiam, czy jak oboje się już wystarczająco umęczymy, to czy wpadniemy na ten pomysł, by być razem? Wiemy o sobie dużo, aż za dużo, znamy się jak łyse konie i jesteśmy ze sobą szczerzy w 150 %, przed nikim się tak nie odsłaniamy, jak przed sobą.. ale czy to nie przeszkoda, by stworzyć związek? gdzie ta odrobina tajemniczości, ta sfera tylko dla siebie, strefa cienia, o której nie mówi się połówce choćby i dla dobra związku?Skomentuj
-
Co do tematu krotko i zwiezle - istnieje. A dluzej - z mojego doswiadczenia wiem, ze taka przyjazn mimo wszystko wychodzi z jakiegos zainteresowania jako potencjalnego partnerstwa. 'Fajna dziewczyna, ciekawe jakby nam poszlo razem'. JEdnak koniec koncow nic z tego nie wychodzi. Jedna moja wieloletnia przyjaciolka byla moja pierwsza miloscia, zerwalismy ze soba lata temu i mimo tego, ze nie gadamy ze soba juz tak czesto jak kiedys, to do teraz kiedy sie zdzwonimy i ktores ma problem, potrafimy przegadac pare godzin na tematy, ktorych nie poruszymy ze swoimi partnerami. Nie ma mowy o zadnych powrotach, bo wiadomo, ze przez lata, szczegolnie te wczesniejsze punkt widzenia sie zmienia. Natomiast druga przyjaciolke, znam stosunkowo krotko, bo zaledwie mniej wiecej 8 miesiecy.. ale tez jestesmy bardzo zzyci, jak mowila zabujala sie we mnie, bedac w tym czasie ze swoich chlopakiem, ktory de facto jest moim dobrym kolega. Nie moglem na to przystac bo byloby to nie fair wobec niego, a poza tym jej uroda nie do konca mi odpowiada. Z czasem nawet stwierdzilem, ze jej zachowanie nie pasowaloby mi w zwiazku. Dlatego zyjemy na zdrowych relacjach.
Ale odpowiedz na pytanie, czy taka przyjazn istnieje, zalezna jest od podejscia do zycia konkretnych osob. Nie da sie tego uogolnic. Osobiscie dla mnie - istnieje.Spójrz w niebo - jaka niewykorzystana przestrzeń...Skomentuj
Skomentuj