Witam. Jestem tu nowy. Mam pewien problem i nie wiem co dalej począć.
Moją obecną żonę poznałem 5 lat temu. Jesteśmy 1,5 roku po ślubie, mamy 6 miesięczne dziecko. Wydawało się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jakoś dwa tygodnie temu moja żona powiedziała mi, że ją coś gryzie i musi mi to w końcu powiedzieć. Na początku naszej znajomości (około 2-3 miesięcy po poznaniu) poszła do łóżka ze swoim dawnym chłopakiem (zerwali jakieś 2 lata przed naszym poznaniem), z którym po zerwaniu co jakiś czas spotykała się na seks. Spotykali się tak podobno w okresach jak byli singlami – tak mi kiedyś o tym mówiła.
Poczułem się strasznie. Z tego co pamiętam starałem się wtedy o nią bardzo, spotykaliśmy się niemal codziennie, pomagałem jej w różnych sprawach uczelnianych. Nie wiem dlaczego to zrobiła. Powiedziała mi, że była młoda i głupia (23lata). Nie wiem też dlaczego czekała na przyznanie się tak długo, może bała się, że od niej odejdę i wymyśliła sobie że jak będzie dziecko to będzie łatwiej.
Nie wiem co o tym myśleć, ciągle zaprząta mi to głowę. Są momenty, że jest ok i nie myślę o tym, a czasami te myśli wracają.
Czy kiedykolwiek przestanie mnie to dręczyć? Co wy byście zrobili w takiej sytuacji?
Moją obecną żonę poznałem 5 lat temu. Jesteśmy 1,5 roku po ślubie, mamy 6 miesięczne dziecko. Wydawało się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jakoś dwa tygodnie temu moja żona powiedziała mi, że ją coś gryzie i musi mi to w końcu powiedzieć. Na początku naszej znajomości (około 2-3 miesięcy po poznaniu) poszła do łóżka ze swoim dawnym chłopakiem (zerwali jakieś 2 lata przed naszym poznaniem), z którym po zerwaniu co jakiś czas spotykała się na seks. Spotykali się tak podobno w okresach jak byli singlami – tak mi kiedyś o tym mówiła.
Poczułem się strasznie. Z tego co pamiętam starałem się wtedy o nią bardzo, spotykaliśmy się niemal codziennie, pomagałem jej w różnych sprawach uczelnianych. Nie wiem dlaczego to zrobiła. Powiedziała mi, że była młoda i głupia (23lata). Nie wiem też dlaczego czekała na przyznanie się tak długo, może bała się, że od niej odejdę i wymyśliła sobie że jak będzie dziecko to będzie łatwiej.
Nie wiem co o tym myśleć, ciągle zaprząta mi to głowę. Są momenty, że jest ok i nie myślę o tym, a czasami te myśli wracają.
Czy kiedykolwiek przestanie mnie to dręczyć? Co wy byście zrobili w takiej sytuacji?
Skomentuj