Witam. Trapi mnie pewien problem. Może od początku - mieszkam za granicą i rok temu poznałem tutaj pewną kobietę. Przyjechała tutaj na sezonową pracę w wakacje. Nasza znajomość zmieniła się w taką wakacyjną summer love. Czułem, że zakochała się we mnie. Nie odwzajemniałem tego uczucia, ale bawiliśmy się świetnie. Trwało to wszystko krótko, ale spędziliśmy wiele wspaniałych chwil, które zapamiętam do końca życia i były czymś niezwykłym. Mimo to, nie zakochałem się w niej wtedy. Następnie wyjechała, utrzymywaliśmy kontakty i widziałem, że dla niej to nie tylko zabawa na wakacje była. Nie chciała, aby to się tak kończyło. Sam jednak ochłodziłem nasze kontakty zrywając prawie całkowicie. To ona pamiętała, aby wysłać mi kartkę na święta. Następnie aby zadzwonić do mnie po 24 w sylwestra...
Poznałem następnie pewną kobietę w pracy, która całkowicie przewróciła mi w głowie. Był to jednak niewypał i wykorzystała mnie uczuciowo, psychicznie i na pieniądze za które można kupić dobre auto ...
Przyszły tegoroczne wakacje. Byłem i wciąż jestem zdruzgotany po tej kobiecie z pracy (którą niestety wciąż muszę widywać codziennie...). Dziewczyna z poprzednich wakacji znów przyjechała tutaj. Początkowo tak jakby czegoś oczekiwała ale byłem wtedy jeszcze zbyt głęboko uwikłany w ten dramatyczny kontakt z pracy. Z czasem jednak przemyślałem wszystko. Zacząłem przypominać wszystko to, co działo się z tą dziewczyną z wakacji. Po burzliwej relacji z kobietą z pracy, której nigdy nie obchodziłem naprawdę doceniłem to, co miałem wtedy i nie zwracałem na to uwagi. I... czuje, że zakochałem się w niej. Po tak długim czasie. Po tym jak sam ją olałem. Ona jednak nie chce mieć ze mną nic więcej wspólnego niż pozostawienie tego na stopie koleżeńskiej. Rozmawiałem z nią wczoraj gdy wyszliśmy z nią i jej znajomą na zakupy. Gdy mieliśmy chwilę sam na sam poruszyłem ten temat po raz pierwszy od jej powrotu i powspominaliśmy, ma do tego sentyment ale chce aby to zostało w przeszłości. Przyznała się, że miała kogoś od stycznia. Powiedziałem, że też miałem kogoś. Gdy wróciła do nas jej znajoma to do końca tego spotkania bił od niej ogromny dystans.
Ona wyjeżdża za 3 tygodnie. Może tu już nie wrócić i mogę jej nigdy nie zobaczyć. Czuje się podle, bo ja jej już raz zgotowałem taki sam los. Teraz mnie serce boli za nią i zdaje sobie sprawę, że tylko na taki obrót spraw zasługuje... Na nic innego sobie nie zasłużyłem. Mimo to chciałbym ją odzyskać i wszystko jej wynagrodzić. Było nam w końcu tak dobrze...
Jak mógłbym rozniecić w niej ponownie ogień? Macie jakieś rady, które mogą pomóc w odnawianiu dawnych relacji skończonych z własnej winy...?
Pozdrawiam
Poznałem następnie pewną kobietę w pracy, która całkowicie przewróciła mi w głowie. Był to jednak niewypał i wykorzystała mnie uczuciowo, psychicznie i na pieniądze za które można kupić dobre auto ...
Przyszły tegoroczne wakacje. Byłem i wciąż jestem zdruzgotany po tej kobiecie z pracy (którą niestety wciąż muszę widywać codziennie...). Dziewczyna z poprzednich wakacji znów przyjechała tutaj. Początkowo tak jakby czegoś oczekiwała ale byłem wtedy jeszcze zbyt głęboko uwikłany w ten dramatyczny kontakt z pracy. Z czasem jednak przemyślałem wszystko. Zacząłem przypominać wszystko to, co działo się z tą dziewczyną z wakacji. Po burzliwej relacji z kobietą z pracy, której nigdy nie obchodziłem naprawdę doceniłem to, co miałem wtedy i nie zwracałem na to uwagi. I... czuje, że zakochałem się w niej. Po tak długim czasie. Po tym jak sam ją olałem. Ona jednak nie chce mieć ze mną nic więcej wspólnego niż pozostawienie tego na stopie koleżeńskiej. Rozmawiałem z nią wczoraj gdy wyszliśmy z nią i jej znajomą na zakupy. Gdy mieliśmy chwilę sam na sam poruszyłem ten temat po raz pierwszy od jej powrotu i powspominaliśmy, ma do tego sentyment ale chce aby to zostało w przeszłości. Przyznała się, że miała kogoś od stycznia. Powiedziałem, że też miałem kogoś. Gdy wróciła do nas jej znajoma to do końca tego spotkania bił od niej ogromny dystans.
Ona wyjeżdża za 3 tygodnie. Może tu już nie wrócić i mogę jej nigdy nie zobaczyć. Czuje się podle, bo ja jej już raz zgotowałem taki sam los. Teraz mnie serce boli za nią i zdaje sobie sprawę, że tylko na taki obrót spraw zasługuje... Na nic innego sobie nie zasłużyłem. Mimo to chciałbym ją odzyskać i wszystko jej wynagrodzić. Było nam w końcu tak dobrze...
Jak mógłbym rozniecić w niej ponownie ogień? Macie jakieś rady, które mogą pomóc w odnawianiu dawnych relacji skończonych z własnej winy...?
Pozdrawiam
Skomentuj