Straciłam miłość mojego życia przez .. jednego zazdrosnego d*pka. Byłam z kimś - nazwijmy go K. Byliśmy ze sobą krótko, nie za bardzo nam się układało. Pokłóciliśmy się i w nerwach powiedziałam, że to koniec. Jak to często bywa w takich przypadkach - dopiero, jak go straciłam, uświadomiłam sobie, ile dla mnie znaczy.
Po miesiącu spotkaliśmy się znowu na imprezie. Chciałam, żeby K był zazdrosny, trochę za dużo wypiłam, bawiłam się i całowałam z innym - nazwijmy go Z. K wszystko to widział.
Potem doszłam do wniosku, że to zaszło za daleko, zrobiło mi się K bardzo żal i napisałam mu o swoich uczuciach. Wyjaśniłam, że chciałam tylko, żeby był zazdrosny, że to nic dla mnie nie znaczyło. Uwierzył mi. Chciał być ze mną. Tylko.. Z nakłamał z zazdrości, że spaliśmy ze sobą. I tym razem K uwierzył jemu. K nie powiedział mi o tym, traktował mnie ozięble, zaczęłam się od niego oddalać. Uznałam, że skoro wyznałam mu uczucia, to zasługuje na cos więcej.
Potem nie widzieliśmy się jakiś czas. W końcu dowiedziałam się, co się wtedy stało, wszystko mu wyjaśniłam. Ale było juz za późno. Wiem, że w międzyczasie spotykał się z inną i chyba był w niej zakochany. Nie są razem, ona go rzuciła. Próbowałam się do niego znowu zbliżyć, ale on nie chciał. Nie pytałam o to wprost. Wiem, że nadal mu się podobam, że nadal jest zazdrosny, ale nie zalezy mu na tyle, żeby być z mną
Wyjechałam daleko, żeby zapomnieć o K, ale to nic nie daje.
Gdybyśmy mogli wtedy znowu być razem i gdyby znowu nam nie wyszło, to miałabym spokojne sumienie, a tak??
Do końca życia będę się zastanawiać, co by było gdyby..
Nie mogę tego przeboleć, codziennie o tym myślę i już nie wiem jak sobie radzić.. Klina nie chcę szukać, bo nigdy nikogo tak nie kochałam i wiem, że nie pokocham
Może ktoś miał podobną sytuację i jakś sobie poradził, bo już nie wiem co robić..
Po miesiącu spotkaliśmy się znowu na imprezie. Chciałam, żeby K był zazdrosny, trochę za dużo wypiłam, bawiłam się i całowałam z innym - nazwijmy go Z. K wszystko to widział.
Potem doszłam do wniosku, że to zaszło za daleko, zrobiło mi się K bardzo żal i napisałam mu o swoich uczuciach. Wyjaśniłam, że chciałam tylko, żeby był zazdrosny, że to nic dla mnie nie znaczyło. Uwierzył mi. Chciał być ze mną. Tylko.. Z nakłamał z zazdrości, że spaliśmy ze sobą. I tym razem K uwierzył jemu. K nie powiedział mi o tym, traktował mnie ozięble, zaczęłam się od niego oddalać. Uznałam, że skoro wyznałam mu uczucia, to zasługuje na cos więcej.
Potem nie widzieliśmy się jakiś czas. W końcu dowiedziałam się, co się wtedy stało, wszystko mu wyjaśniłam. Ale było juz za późno. Wiem, że w międzyczasie spotykał się z inną i chyba był w niej zakochany. Nie są razem, ona go rzuciła. Próbowałam się do niego znowu zbliżyć, ale on nie chciał. Nie pytałam o to wprost. Wiem, że nadal mu się podobam, że nadal jest zazdrosny, ale nie zalezy mu na tyle, żeby być z mną
Wyjechałam daleko, żeby zapomnieć o K, ale to nic nie daje.
Gdybyśmy mogli wtedy znowu być razem i gdyby znowu nam nie wyszło, to miałabym spokojne sumienie, a tak??
Do końca życia będę się zastanawiać, co by było gdyby..
Nie mogę tego przeboleć, codziennie o tym myślę i już nie wiem jak sobie radzić.. Klina nie chcę szukać, bo nigdy nikogo tak nie kochałam i wiem, że nie pokocham
Może ktoś miał podobną sytuację i jakś sobie poradził, bo już nie wiem co robić..
Skomentuj