Cześc, jestem nowy na forum i pisze do was z pewnym problemem...
Otóż ok. 2 miesiące temu zauważyłem dziwne zmiany u swojej partnerki, brak zbliżeń, brak rozmow itp widzimy się 2_3razy na miesiac z częstotliwością 2_4dni(to takie minimum w święta czy ferie przebywamy wzajemnie u siebie po 4_6dni) aczkolwiek do tej pory wszystko bylo ok. Z 2 tyg temu przycisnalem ja i wyciagnelem trochę informacji...
Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna powiedziała mi ze nie wie czego chce (uważałem ja za dojrzała uczuciowo poważnie do tego podchodzaca) i tak trwa to już sobie ponad tydzień a ja się mecze... Mamy po 23 lata. Jesteśmy ze sobą prawie 2. Mieszkamy oddzielnie ja studiuje szukam pracy ona pracuje i studiuje ma mało czasu poczatkowo myslalem ze to praca zmęczenie wiadomo, ale tak nie jest rozmawiałem z nią o tym.
No i teraz i dziewczyna ma problem i ja. Bo kiedy rozmawiamy na ten temat to zaczyna płakać mi się jej szkoda robi, próbuje uspokoić i taka to rozmowa.
I myślę nad dwiema opcjami czy czekać jak jakiś jeleń aż powie tak jestem pewna kocham cie (lub pożegna się) czy "najlepszą obrona jest atak". Co doradźcie?
Z jednej strony jake się kocha to się czeka...
Aczkolwiek chcę z nią być i szkoda byłoby mi tego co się zbudowalo wiadomo.
Otóż ok. 2 miesiące temu zauważyłem dziwne zmiany u swojej partnerki, brak zbliżeń, brak rozmow itp widzimy się 2_3razy na miesiac z częstotliwością 2_4dni(to takie minimum w święta czy ferie przebywamy wzajemnie u siebie po 4_6dni) aczkolwiek do tej pory wszystko bylo ok. Z 2 tyg temu przycisnalem ja i wyciagnelem trochę informacji...
Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna powiedziała mi ze nie wie czego chce (uważałem ja za dojrzała uczuciowo poważnie do tego podchodzaca) i tak trwa to już sobie ponad tydzień a ja się mecze... Mamy po 23 lata. Jesteśmy ze sobą prawie 2. Mieszkamy oddzielnie ja studiuje szukam pracy ona pracuje i studiuje ma mało czasu poczatkowo myslalem ze to praca zmęczenie wiadomo, ale tak nie jest rozmawiałem z nią o tym.
No i teraz i dziewczyna ma problem i ja. Bo kiedy rozmawiamy na ten temat to zaczyna płakać mi się jej szkoda robi, próbuje uspokoić i taka to rozmowa.
I myślę nad dwiema opcjami czy czekać jak jakiś jeleń aż powie tak jestem pewna kocham cie (lub pożegna się) czy "najlepszą obrona jest atak". Co doradźcie?
Z jednej strony jake się kocha to się czeka...
Aczkolwiek chcę z nią być i szkoda byłoby mi tego co się zbudowalo wiadomo.
Skomentuj