Nawiązując do fragmentu, który zacytowała Red - ff to też normalni faceci, ale mimo że świetnie się z nimi dogaduję, to z żadnym nie chciałabym być w związku, chyba dlatego, że wiem, że wtedy po jakimś czasie wszystko by się posypało i już nie bylibyśmy takimi dobrymi kumplami jak kiedyś.
Dlaczego nie jesteś w związku?
Collapse
X
-
-
-
... bo jesteś dla mnie jak brat, zostańmy przyjaciółmi..."Lepiej byc najglupszym wsrod madrych niz najmadrzejszym wsrod glupich" - jaka szkoda ze wiekszosc ludzi chce byc najmadrzejsza....Skomentuj
-
Bo żadna mie nie kceZwiązek oparty tylko o namiętność jest krótki..... choć miewa długie orgazmy.Skomentuj
-
Skomentuj
-
Bo nie mogę trafić na odpowiednią kobietę dla siebie.
Obawiam się, że na dobre utknąłem w relacjach FF, a marzy mi się obecnie normalny związek. Z drugiej strony chyba bym zwariował gdybym nie miał nawet relacji typu FF.Życie nie pieści, pieśćmy się sami.Skomentuj
-
im więcej związków zaliczam tym bardziej rozumiem taką postawętam gdzie kończy się zabawa zaczyna się gra
tam gdzie kończy się seks zaczyna się orgazmSkomentuj
-
Powodow jest wiele i pisalam juz o nich wczesniej w tym watku ale najwazniejszy jest w zasadzie jeden : bo nie wierze w to ze taka osoba jak ja moglaby byc w zwiazku. Za bardzo przyzwyczailam sie do funkcjonowania w pojedynke. I jeszcze wrazenie, ze jest juz za pozno. Za bardzo odstaje brakiem doświadczenia od ludzi w moim wieku.A ja za dużo widzę, zbyt mocno czuję.Skomentuj
-
bo nie wierze w to ze taka osoba jak ja moglaby byc w zwiazkuLuke, ja sem twój otec - Padre VaderSkomentuj
-
Skomentuj
-
Fakt nie wiem, ale wiem, że różne osoby mają różne gusta. To co tobie może wydawać się Twoim minusem, dla innego może być plusem. Poza tym skoro nie byłaś w związku (a z tego co pamiętam to nie byłaś) to skąd to twierdzenie, że nie nadajesz się do tego?Luke, ja sem twój otec - Padre VaderSkomentuj
-
Sa pewne rzeczy ktore ewidentnie sa minusem. niezaleznie od punktu widzenia.
To nie jest kwestia gustów, tylko roznych problemow natury, nazwijmy to, spolecznej. nie chce tego tu opisywac na forum publicznym, bo to zbyt osobiste sprawy, jak chcesz to rozwinac to zapraszam na pm.A ja za dużo widzę, zbyt mocno czuję.Skomentuj
-
Raija ma rację, aczkolwiek wątpię, by był to główny powód. Tak samo, jak ktoś całe życie będący w związkach uczy się funkcjonować w parze, tak my uczymy się funkcjonować w pojedynkę. Wielu związkowców nie radzi sobie z "samotnością", jeśli ich przelotnie spotka - tak samo my sobie możemy nie poradzić z brakiem "samotności".
Np. mój ojciec miał znajomego starego kawalera, i on zawsze mówił, że go krew zalewa, jak babkę na noc do siebie zaprosi, a rano już mu swoje porządki wprowadza - chociaż byłoby to odłożenie w inne miejsce soli.Skomentuj
-
Z kilku powodów - jestem nietowarzyski, nie prowadzę praktycznie żadnego życia towarzyskiego. Bardzo rzadko wychodzę z domu w innym celu niż zakupy, złożenie CV czy inne kwestie związane z pracą/poszukiwaniem pracy, wypożyczenie książki z biblioteki, odwiedziny babci-wdowy, przeglądanie książek w księgarniach, wizyta u lekarza, pójście do kina (do kin chodzę sam, bo nie mam z kim). Mieszkam z rodzicami (co wiele kobiet uznaje za minus u faceta), mimo że mam 26 lat. Praktycznie nie umiem podrywać ani uwodzić. Nie znam się na ludziach, a tym bardziej na kobietach. Nie umiem wyczuć, kiedy ktoś mówi na serio, a kiedy żartuje. Nie umiem wyczuwać emocji drugiej osoby. Tego wszystkiego muszę się dopiero nauczyć, o ile to możliwe. Poza tym nikt mnie nie chce, a wszystkie ładne i fajne dziewczyny są albo zajęte, albo nie lubią facetów i są bardzo wybredne w ich doborze, mają bardzo wysokie wymagania.
Niby jestem typem samotnika, ale brakuje mi bliskości i czułości.
Kobiety mnie fascynują, chciałbym jakąś poznać bliżej i mieć nadzieję na zbliżenie się do niej - pocałunki, seks, pieszczoty - tylko że, niestety, bez wzajemności.
Tylko ok. 3 lata temu przez parę miesięcy byłem z jedną blisko, ale ona i tak mówiła mi, że traktuje to jako układ, choć przez pewien czas jej zachowanie i nastawienie świadczyło o tym, że było to coś więcej (dla mnie też było to coś więcej), a potem nagle jej stosunek do mnie zmienił się o 180%, postanowiła całkowicie zignorować moje uczucia, zerwać ze mną wszelkie kontakty i oświadczyła, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego, i przestała odbierać telefon i odpisywać na sms-y. Od tego czasu nie poznałem żadnej, która byłaby zainteresowana związkiem ze mną lub choćby układem bez zobowiązań.
Napisał redroseBo fajne chopaky mają już swoje kicie.
Napisał GaykaBo wolę mieć lowerów niż być w stałym związku.
Napisał Raijabo nie wierze w to ze taka osoba jak ja moglaby byc w zwiazku. Za bardzo przyzwyczailam sie do funkcjonowania w pojedynke.Skomentuj
-
Kilka powodów, pozwólcie, że numerycznie je wymienię, żeby się nie pogubić.
1. Podobnie jak kolega u wyżej-26 lat, a mieszkam z matką.
2. Znajomi. Spora część ludzi poznaje się przez znajomych. W moim przypadku to raczej niemożliwe, bo nie mam ich zbyt wielu, a z kolei ich znajomi całkiem mi nie odpowiadają.
3. Imprezy. To wręcz powód by na nie iść dla mnie, a nuż kogoś poznam,tak? Dla mnie to takie łatwe nie jest. Jak idę na nie z kumplami, albo pijemy u któregoś z nich, kończy się tym, że pije na umór. A jeżeli ja akurat tego nie robię, to ludzie na około głównie mnie denerwują, czasami nie bez powodu z resztą.
4. Poprzednie miłości/związki. W wielu związkach nie byłem, raptem dwóch, o których warto wspomnieć, w tym jednym długim, sensownym. A na dodatek oba były na odległość, więc tematy typu wspólne mieszkanie, czy błahe spotykanie się częściej niż 1 na dwa tygodnie np są mi raczej obce.
5. Wybredność. Serio. Ostatnio zauważyłem to, po dwóch wakacyjnych,nieudanych romansach. Jeden dość typowy,drugi wyłącznie oparty o seks. Ani jedna, ani druga dziewczyna, mimo, że bardzo się różniły nie miały zbyt wielu cech, które sprawiały, że chciałbym je bardziej poznać czy choćby się bzykać.
6. Ogólne nastawienie do ludzi,życia. Problem w tym, że zalewa mnie krew jak widzę w około tyle głupoty, prostactwa, chamstwa i prymitywizmu. Wśród znajomych także. Zawsze też patrzyłem realistycznie i raczej pesymistycznie na wszystkie sprawy. Wolę spodziewać się najgorszego, niż mieć nadzieję na najlepsze. Poza tym, mam swoje poglądy na pewne dość kluczowe czy popularne sprawy ( jak polityka, wiara) i słyszę im totalnie przeciwstawne, ale pozbawione zasadniczego i sensownego wytłumaczenia, to po prostu zrażam się do takiego człowieka.
7. Niewidzialność. Mam wrażenie, że dla kobiet jestem niewidzialny. Ok, przystojniak ze mnie żaden, ale nie ubieram się najgorzej, nie śmierdzę potem i mały jakiś nie jestem. Na palcach jednej ręki mogę policzyć dziewczyny, które w różnych sytuacjach zwracały na mnie uwagę, same z siebie.
Podsumowując. Ustawiony zawodowo 26-latek mieszkający z matką, realista-pesymista, raczej odludek, nie przepadający za ludźmi ogólnie, zaprzeczenie Casanovy, mocno pijący-jeśli pijący, z kobieto-kamuflażem. No ideał to,o to nie jest
P.S. Pewnie masę rzeczy przegapiłem i wiele wymaga wyjaśnienia, ale ciężko tak samemu o sobie pisać.Skomentuj
Skomentuj