W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Jakie konsekwencje niosły za sobą Wasze rozstania?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • fotograf69
    Świętoszek
    • Mar 2009
    • 23

    Jakie konsekwencje niosły za sobą Wasze rozstania?

    Witam

    Wychodzę do Was z tematem ogólnym, bo szukałem tu na forum, no i podobnego wątku nie znalazłem

    Wielu forumowiczów ma doświadczenie w związkach. Jedni większe, drudzy mniejsze. Myślę więc, że ciekawie byłoby podyskutować o tym, jaki wpływ na was miały te związki, po ich zakończeniu No i nie chodzi mi tutaj o to, jak się czuliście bezpośrednio po rozstaniu, ale jakie skutki w waszej przyszłości miały te rozstania. W jaki sposób wpłynęły na waszą osobowość?



    Dla zachęty ja zacznę.

    Mój drugi życiowy związek (z tych poważnych). Byłem wtedy jeszcze dość młody, głupi i jak się łatwo domyślić - naiwny. Związek trwał 9miesięcy, gdzie przez ostatnie 3 to ja byłem tym drugim. Dziewczyna po prostu mnie zdradzała. Między innymi ze swoim eks.

    W konsekwencji tego rozstania, przez ponad rok nie mogłem się z nikim związać. Kręciło się wokół mnie sporo dziewczyn, niektóre były zarówno ładne jak i inteligentne, było w czym wybierać. Jednak tak się po tym zdradzaniu/oszukiwaniu zamknąłem w sobie, że nie pozwoliłem się żadnej w jakikolwiek sposób zbliżyć do siebie.
    Wszelkie komplementy od płci pięknej, kierowane pod mój adres, były przeze mnie 'odbierane' z obrzydzeniem. Spławiłem przez ten rok kilka dziewczyn, nie będąc dla nich zbyt miłym. Strasznie podupadło moje poczucie wartości, bo jak to, ja byłem tym najważniejszym przecież, tyle razy to mówiła mi, a później okazało się, że byli i ważniejsi...

    Po jakichś 15-17 miesiącach wyleczyłem się z niej całkowicie. Jednak przy kolejnym związku, kiedy dziewczyna wspominała coś o byłych, to nadal mnie to drażniło. Byłem ostrożny, nawet chyba za bardzo. W konsekwencji tego, dopiero po 3 latach od rozstania udało mi się do kogoś cokolwiek poczuć, tak, że byłem pewny, że jest to szczere z mojej strony


    Zapraszam do dyskusji o waszych doświadczeniach Z biegiem czasu i rozwojem wątku, coś tu na pewno więcej dopiszę
  • Away
    Gwiazdka Porno
    • Oct 2009
    • 1887

    #2
    Hmm... Pierwszy mój poważny związek, byliśmy razem prawie dwa lata. Wypisz wymaluj mój ideał faceta. Byłam młoda, on starszy o lat 4, imprezował(beze mnie), puścił mnie bokiem(co mu wybaczyłam). Po prawie roku zaczęło do mnie docierać, że nie mam znajomych, przyjaciół nikogo w okół poza nim i jego znajomymi(twierdził, że czas który poświęcam znajomym mogłabym poświęcić jemu). Gdy pod koniec związku zaczęłam odnawiać stare znajomości i pierwsze co słyszałam było " o, w końcu sobie o mnie przypomniałaś?" to ruszyło mną jak nic nigdy wcześniej i zakończyłam tę znajomość. W efekcie powróciłam do normalnego życia, imprez i dzięki temu dziś jestem szczęśliwa
    Najbardziej niebezpieczne są kobiety, którym nie można się oprzeć.

    Skomentuj

    • Ava Adore
      Ocieracz
      • Feb 2013
      • 167

      #3
      Jestem zimna jak flądra, chłopakom robię nadzieję, a potem odwracam się i bez słowa wyjaśnienia idę w swoją stronę. Nie wierzę w deklaracje, ani w to, że związek może przerwać więcej niż 3 lata w szczęściu. Jestem jakieś... 2 lata po tamtym gachu. Nienawidzę go i życzę mu jak najgorzej. Nie dociera trochę do mnie, że czysta miłość zamieniła się w gorącą awersję. Czuję się wypruta z głębszych emocji, ale ma to swoje źródła jeszcze z dzieciństwa.
      Knockin' on heaven's door - you gotta knock a little harder!

      Skomentuj

      • Kationek
        Erotoman
        • Feb 2009
        • 754

        #4
        Napisał Away
        Gdy pod koniec związku zaczęłam odnawiać stare znajomości i pierwsze co słyszałam było " o, w końcu sobie o mnie przypomniałaś?" to ruszyło mną jak nic nigdy wcześniej i zakończyłam tę znajomość. W efekcie powróciłam do normalnego życia, imprez i dzięki temu dziś jestem szczęśliwa
        O właśnie. W moim przypadku to ja zostałem odcięty od wszystkich znajomych...
        Trochę czasu zajęła odbudowa relacji z ludźmi, ale z perpektywy czasu bardzo dobrze się stało, że tak to poszło
        Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono

        Skomentuj

        • upocone jajka
          Banned
          • May 2009
          • 5151

          #5
          bezpośrednio po rozstaniu było mi zawsze bardzo smutno pieprzone szmaty jak one mogly mi to zrobić

          Skomentuj

          • Catalleya
            Gwiazdka Porno
            • Jan 2013
            • 1733

            #6
            Tak samo jak u Away. Mój były starał się bym za wszelka cenę poświęcała mu czas wiec straciłam wiele znajomych. A później by mnie robić zaczął rozpuszczać wiele plotek

            Skomentuj

            • dozymetr

              #7
              Napisał upocone jajka
              bezpośrednio po rozstaniu było mi zawsze bardzo smutno pieprzone szmaty jak one mogly mi to zrobić
              A po jednym takim związku było mi smutno parę godzin, po czym następnego dnia obudziłem się dziwnie pogodny Cieszyłem się, że już nie będzie bezzasadnego sr**ania na mój temat, asymetrii uczuć, finansowego uwikłania itp.

              Niestety wróciła po 4 dniach, a ja jej dałem szansę - konsekwencje były fatalne... Jednak nie można zjeść ciastka, które się zwymiotowało...

              Skomentuj

              • fotograf69
                Świętoszek
                • Mar 2009
                • 23

                #8
                No widzę, że temat się rozwija Piszecie zarówno o pozytywnych, jak i negatywnych skutkach rozstania Zaczyna robić się ciekawie

                Uważacie, że takie przeżycie, jak bolesne rozstanie, może już na stałe wpłynąć na naszą psychikę i zmienić nas w środku już tak nieodwracalnie?

                Dopisuję dalej:
                Raz chciałem na siłę coś czuć, no i nie wyszło. Bardzo się starałem, no ale nie dało rady. Zawsze jakoś było nam pod górkę. Nie dobraliśmy się, a ja za nic nie chciałem się z tym pogodzić. Więc starałem się dla niej jak mogłem. Byłem młody, miałem może z 19/20lat.
                W konsekwencji tego rozstania, strasznie dużo zacząłem pić i imprezować. I mimo tego, że nie byliśmy razem, to przez jakiś czas miałem lęki jak gdzieś byłem, że ją tam spotkam, że się zdenerwuje na mnie, że chodzę gdzieś po nocach itd. To było bardzo głupie. Na później zostało tylko jedno - ciężej było się dla kogoś zmieniać

                Skomentuj

                • dozymetr

                  #9
                  Tak - brak zaufania w kwestiach finansowych (mówię tu o tzw. wielkich finansach, a nie kolacjach, wakacjach itp.), usilna obrona swojego stanu posiadania (pasje, przyjaciele), większa nieustępliwość, ale i tolerancja wobec drugiej strony, mniejszy lęk przed samotnością. W sumie wyszło mi to na dobre na spotkanie nowej miłości wychodzę ze swojej warowni jak Jarema Wiśniowiecki z Łubniów i wiem, że mam za plecami dobrze zaopatrzony garnizon, a ew. rozstanie nie będzie klęską

                  ps. podobno zresztą każda kolejna miłość zabiera nam kawałek siebie, ale to tak na marginesie

                  Skomentuj

                  • Mind's_elation
                    Erotoman
                    • Feb 2009
                    • 485

                    #10
                    Pójdę metodą Astraji:

                    Plusy:
                    - płaczę duuuuuużo rzadziej
                    - nie opowiadam o pierdołowatych problemach (nie ma już komu, więc automatycznie nauczyłam sobie po prostu z nimi radzić)
                    - nie mam poczucia winy za pierdoły (typu spotkania ze wspólnymi kumplami, zagranie w prawda czy wyzwanie na imprezie, zdjęcie na którym rzekomo mam wulgarne spojrzenie)
                    - nie mam nic wspólnego z jego rodziną
                    - dopuszczam realnie wyjazd do pracy za granicę
                    - potwierdziło się, że zawsze warto otaczać się własnymi, dobrymi przyjaciółmi
                    z powodu większej ilości czasu dla siebie:
                    - zaczęłam chodzić na basen, fitness, pole dance
                    - dużo więcej czytam
                    - powoli pracuję nad większą pewnością siebie


                    Minusy:
                    - nadal mam wahania pomiędzy: 'tęsknię za nim' a 'dobrze,że się rozstaliśmy'
                    - nie dostrzegam zainteresowania mną przez innych mężczyzn (pomimo, że nie widzę podstaw, abym nie miała się komuś spodobać)
                    - moja ufność i wiara w ludzi została mocno stępiona
                    - mam wrażenie, że nie wiem jak powinien funkcjonować zdrowy związek
                    - boje się tak mocno zakochać i zaangażować po raz drugi
                    "Większość granic przekracza się przecież z powodu prowokacji"
                    Janusz Leon Wiśniewski

                    Skomentuj

                    • nictoo
                      Świętoszek
                      • Feb 2009
                      • 37

                      #11
                      Olała mnie a to boli jak cholera.... Ale zeby nie mieć za dużo wolnego czasu za pieniądze które miały być na wspólne wakacje kupiłem sobie lekarstwo w postaci motocykla. Czekam tylko na wiosnę i zaczynam "terapię"
                      Baby to są h.je, a jakby miały h.ja to by były gorsze od nas

                      Skomentuj

                      • kimirsen
                        Ocieracz
                        • Apr 2010
                        • 120

                        #12
                        Podział majątku.
                        Ciężko mi zaufać.
                        Nie zabiegam tak bardzo, wolę być ostrożny.

                        Skomentuj

                        • znowuzapilem
                          SeksMistrz
                          • Nov 2010
                          • 3555

                          #13
                          Wszystko co robiłem po rozstaniu nie nazwał bym konsekwencjami zerwania. Zdolność pakowania się w kłopoty miałem przed, w trakcie i po związku
                          Konsekwencje są takie że moja eks podniosła bardzo wysoko poprzeczke w seksie.
                          Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                          Skomentuj

                          • Nolaan

                            #14
                            Doła, agresora, zwiększoną nieufność do kobiet... Plus kilka złotych prawd w sensie, że samemu się tego majdanu nie uciągnie, do tego tanga trzeba dwojga. I że elastyczność i kompromisy mają swoje granice.

                            Skomentuj

                            • theend
                              Świętoszek
                              • Jul 2012
                              • 10

                              #15
                              .....
                              0statnio edytowany przez theend; 18-06-15, 09:56.

                              Skomentuj

                              Working...