W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito).

Bezzwiązkowcy

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Lenny91
    Świętoszek
    • Oct 2012
    • 22

    Ja też nigdy nie byłem w jakimś mega poważnym związku a mam 21 lat. Jestem fajnym chłopakiem i podobno dosyć przystojnym (koleżanki tak uważają) ale nie poznałem jeszcze kogoś do związku niestety. A samotność coraz bardziej doskwiera

    Skomentuj

    • Fenris
      Świętoszek
      • Nov 2012
      • 26

      Wpisałem się już w KPD, więc nadszedł na czas na posta i w tym temacie.
      Mam 25 lat i w sumie od zawsze byłe i jestem sam. Przeważa w tym pewnie wina nieśmiałości i trybu życia samotnika, bo to, że ma trochę zwichrowaną psychikę widać dopiero przy bliższym poznaniu A to się chyba jeszcze nikomu nie udało... Ogólnie nie mam nawet przyjaciół (w każdym razie nikogo, kogo mógłbym tak nazwać), jedynie bliższych lub dalszych znajomych czy kolegów. Nie wiem ile w tym mojej winy, gdyż niestety, ale mam w sobie coś z mizantropa Na pewno jest też coś na rzeczy ze wspomnianym wyżej trybem życia. Nie chodzę w ogóle do klubów, bo mnie to po prostu nie jara, wolę na spacer do parku wyjść. Zamiast iść pić z kumplami wolę posiedzieć w domu i poczytać książkę. Przypadek ze mnie raczej niereformowalny w tym względzie W sumie jedyne dwie osoby przed którymi potrafiłem się choć trochę otworzyć, to dwie kobiety, starsze ode mnie, poznane przez net (żeby było jeszcze śmieszniej, przez grę MMO dla ścisłości). Z nimi naprawdę szczerze mogę porozmawiać. Ale ta samotność w normalnym życiu zaczyna jednak trochę doskwierać. I nijak nie chodzi mi tu bliskość cielesną, ale nawet fakt, że nie mam z kim szczerze porozmawiać, zwierzyć się z tego, co mi leży na sercu...ech, chyba się wyleczyłem z myślenia, ze samemu żyje się łatwiej...
      There is no such thing as innocence, only degrees of guilt.

      Skomentuj

      • Lenny91
        Świętoszek
        • Oct 2012
        • 22

        Fenris rozumiem co czujesz, bo moja sytuacja jest bardzo podobna . Mnie to zaczyna gnębić, jak widzę na ulicy młode zakochane pary. Nie chce żeby to zabrzmiało narcystycznie ale dużo brzydsi kolesie ode mnie sobie potrafią znaleźć laskę, a tu czlowiek ciagle sam

        Skomentuj

        • znowuzapilem
          SeksMistrz
          • Nov 2010
          • 3555

          Napisał Lenny91
          Nie chce żeby to zabrzmiało narcystycznie ale dużo brzydsi kolesie ode mnie sobie potrafią znaleźć laskę, a tu czlowiek ciagle sam
          ładny nie znaczy kumaty a brzydki nie znaczy lamus

          Tak swoją drogą mam pytanie po co Wam tak jest potrzebna ta miłość, związek itp?? Nie lepiej cieszyć sie wolnością? Imprezować?
          Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

          Skomentuj

          • Fenris
            Świętoszek
            • Nov 2012
            • 26

            Wprawdzie cytujesz Lenny'ego, ale przypuszczam, że pytanie jest skierowane do nas obydwu, więc odpowiem za siebie.
            Jeśli chodzi o imprezowanie, to odsyłam do mojego postu wyżej, wyraźnie napisałem tam, że mnie to po prostu nie kręci. Nie do końca wiem, co miałeś na myśli pisząc "cieszenie się wolnością"...jeśli sypianie z każdą, która byłaby chętna, to ja podziękuję. Mam swoje zasady i dla mnie seks bez uczucia nie istnieje. Wiem, ciężki ze mnie przypadek
            Aha, i jeśli odniosłeś wrażenie, że jestem jakimś desperatem nastawionym na związek za wszelką cenę...cóż, nie jest tak. Od zawsze w sumie miałem, lansowane czasem i tu, podejście "miej wy***ane, a będzie ci dane"...tylko jakoś u mnie to nie działa
            0statnio edytowany przez Fenris; 24-11-12, 12:45. Powód: coś mi się przypomniało :)
            There is no such thing as innocence, only degrees of guilt.

            Skomentuj

            • znowuzapilem
              SeksMistrz
              • Nov 2010
              • 3555

              Napisał Fenris
              Jeśli chodzi o imprezowanie, to odsyłam do mojego postu wyżej, wyraźnie napisałem tam, że mnie to po prostu nie kręci. Nie do końca wiem, co miałeś na myśli pisząc "cieszenie się wolnością"...jeśli sypianie z każdą, która byłaby chętna, to ja podziękuję. Mam swoje zasady i dla mnie seks bez uczucia nie istnieje. Wiem, ciężki ze mnie przypadek
              Aha, i jeśli odniosłeś wrażenie, że jestem jakimś desperatem nastawionym na związek za wszelką cenę...cóż, nie jest tak. Od zawsze w sumie miałem, lansowane czasem i tu, podejście "miej wy***ane, a będzie ci dane"...tylko jakoś u mnie to nie działa
              Nie chodziło mi tylko o imprezowanie ale o samorealizacje. Jak będziesz w poważnym związku na wiele rzeczy już sobie nie będziesz mógł pozwolić. Wiele hobby szlag trafi. Co do seksu bez uczucia to myśle że po pierwszej nieszczęśliwej miłości szybko wyzbędziesz się tych górnolotnych zasad
              Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

              Skomentuj

              • rokoko91
                Seksualnie Niewyżyty
                • May 2009
                • 356

                Napisał RedJane
                20-latek i uczucia na całe życie? Rly?
                Tacy też się zdarzają. Na przykład, gdy ktoś ma te 20 lat i jest w związku z jedną osobą przez dajmy na to 5 lat. To chyba wystarczająco dużo, by myśleć o tym związku bardzo poważnie.
                Czasem mam wrażenie, że niektórzy mylą ten temat: http://www.beztabu.com/showthread.php?t=6397 z tym: http://www.beztabu.com/showthread.php?t=1947

                Skomentuj

                • znowuzapilem
                  SeksMistrz
                  • Nov 2010
                  • 3555

                  Ale to się nie liczy. Ty jesteś za idealna i masz idealny związek
                  Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                  Skomentuj

                  • Nolaan

                    Koło idealnej to ja może stałam w tramwaju
                    Nie dyskutuj ze zdaniem większości

                    A co do tematu - mnie tam ani ziębi ani grzeje co myślą ludzie w związkach nigdy nie będący o samych związkach, bo mówiąc krótko oni gówno wiedzą.

                    Jakieś ichnie wyobrażenia czy fantazje kwituję politowawczym śmiechem, podobnie jak ze mnie tu niejednokrotnie zlewano za nieznajomość elementarnych zasad tematu.

                    Ale kładąc to na bok to widzę to tak - telewizyjni skarpeciarze albo:
                    1. Zmienią poglądy na skutek zetknięcia z rzeczywistością, uczenia się i wyciągania wniosków.

                    2. Uskutecznią kanapowo-pralkowy stereotyp i zasilą grono frustratów marzących o skoku w bok z koleżanką z pracy, o czym jeden ze świerzszych tematów traktuje.

                    Skomentuj

                    • im2good4you
                      Świętoszek
                      • Dec 2012
                      • 1

                      Spotykałem wiele dziewczyn na swojej drodze jednak nigdy nie odważyłem się zagadać. Mimo wielu poradników zatyka mnie jak widzę jakiś cel. Obecnie mam 20 lat. Jestem cały czas zakochany w byłej mimo, że ona ma swojego jednak zachowujemy się jak przyjaciele. Wszyscy dookoła mnie są zakochani, a ja sam. Liczę tylko na stały związek, chciałbym znów się zakochać. Czy dobrym pomysłem jest wyjście do pubu samemu i tam poczekać na jakąś dziewczynę? Czy będzie to wyglądało tak, że jestem desperatem? Studia nie pomagają bo studiuje tam gdzie nie ma dziewczyn. Chwytałem się też portali randkowych jednak nie wypaliło.

                      Czuje, że tak bardzo przegrywam życie.

                      Skomentuj

                      • Paveo
                        Ocieracz
                        • Feb 2006
                        • 139

                        @Nagietka, jeszcze niedawno też tak się czułem. No może nie przegrywanie, ale czułem się gorszy od innych, że nie mam doświadczenia w związkach a zwłaszcza, że nie mam pierwszego razu za sobą.

                        Ale ostatecznie przekonałem samego siebie, że nie ma co się spinać i myśleć, że jest źle, bo tak będzie naprawdę. Trzeba się otworzyć, być sobą. Nie bać się siebie i iść do przodu.

                        W związku nie jestem. Przez wiele lat starałem się otworzyć swojego przyjaciela/kolegę/znajomego, który niemal na pewno jest gejem. Bardzo go kochałem i tkwiłem w tym, cały czas wpatrzony w niego jak w obrazek. Martwi mnie to, że przez tą sytuacje niemal nic nie zrobiłem ciekawego w swoim życiu i do głupiej gatki szybko brakuje mi tematów, a raczej trzymam się, że ja nie mam o czymś pojęcia to nie *******e głupot.

                        Za to na plus mogę zapisać sobie przebywanie w mieszkaniu tylko z kobiecą współlokatorką. Ile to już wieczorów razem przegadaliśmy. Może zbyt szczery i otwarty jestem, ale ona jest niemal jak encyklopedia kobiet Mogę się cieszyć, że tabu chyba między nami nie istnieje. (Aha, ona jest w związku)

                        Jeśli nie jest napisane po lewej pod nickiem, to dodam, że mam 22 lata.

                        Skomentuj

                        • adam23
                          Świętoszek
                          • Feb 2012
                          • 23

                          Właściwie to nie wiem od czego zacząć. Może to że nie należy się poddawać i że zawsze da się jeszcze z kimś związać Właśnie wczoraj po spotkaniu mam dziewczynę właściwie pierwszą na poważnie. Mimo że znam ją już od 2 lat to dopiero teraz sie odważyłem i dałem rade pójść krok dalej mimo moich poważnych problemów ze sobą(nerwica, fobia społeczna i coś w tym stylu).

                          Kurcze no bo z jednej strony chciałbym teraz przebywać z nią ale z drugiej ciągle czuje taki niepokój który ciężko opisać. Może to brzmi dziecinnie jak na 18 latka ale to było takie super jak siedzielśmy i tylko trzymaliśmy się za ręce i rozmawialiśmy szczerze ze sobą, a później jak ją odprowadzałem na autobus to czułem sie taki napięty ale jednocześnie szczęśliwy, Nie ogarniam siebie...
                          Ona ma cudowny charakter i wie o moich problemach ale mimo tego coś mi przeszkadza. Teraz widzę jak dziecinne były moje relacje z dziewczynami, jak głupie było całowanie się na imprezie w 2 klasie gimnazjum i jak się później coraz bardziej mój lęk przed dziewczynami i związkiem powiększał. A przebywanie z dziewczyną nie było przyjemne, a teraz się to zmienia, nie wiem co będzie za parę dni ale na razie to nie jest ważne...

                          Może pisze trochę nie składnie ale mam potrzebę żeby to wyrazić, szkoda że dopiero po świętach będziemy się mogli spotkać I znowu z jednej strony obawiam się troche tego spotkania a z drugiej chce iść.... -,-

                          Skomentuj

                          • Paveo
                            Ocieracz
                            • Feb 2006
                            • 139

                            @nagietka, może jednak akceptacja tego stanu to nie jest najlepsze wyjście. Myślę, że w związku, byciu z drugą osobą jest cel i szczęście. Wydaje mi się też, że człowiek powinien przełamywać swoje bariery. Szukać nowych rzeczy, sprawdzać w czym najlepiej się czuje. A nie powinien osiadać na laurach w bezpiecznym zakątku. Akcpetować półśrodki. Celem człowieka jest szczęście

                            To jest też moim celem. Po latach wpatrywania się, czekania i kochania z odległości, chciałbym zacząć się angażować. Jeśli potrafię być dobrym przyjacielem i być miły dla współlokatorki to czemu nie partnerem. Najgorszy dla mnie jest początkowy etap. Boje się, że będę nieinteresujący. Później już troskliwość, zainteresowanie jest mi łatwiej okazać.

                            Skomentuj

                            • Paveo
                              Ocieracz
                              • Feb 2006
                              • 139

                              Myślenie zazwyczaj nie przynosi nic dobrego Sama wcześniej wspominałaś, że fajnie byłoby mieć kogoś przy sobie, więc nie rezygnuj. Dalej próbuj, a jak się będzie nie udawało to mów trudno i dalej idź. Wzajemność chyba nie zawsze musi się pokazać od pierwszej sekundy?

                              Czasami może też związki są za wysoko stawiane. Współlokatorka zszokowała mnie kiedy powiedziała, że bała się odejść od chłopaka, z którym była 4 lata, a który zaczął stawać się agresywny po alkoholu, tylko dlatego, że bała się tego, że będzie sama i nie będzie potrafiła znaleźć kolejnego partnera. A dziewczyna jest bardzo ładna. Niemal idealna figura, charakter też.

                              Skomentuj

                              • 222222
                                Świntuszek
                                • Sep 2012
                                • 77

                                Napisał Nagietka
                                Jak najbardziej rozumiem, sama też przechodziłam przez różne fazy. Od smutku, przez poczucie gorszości, po żal, ale taki mega żal, który "dupę ściska". Tylko co mi po tym wszystkim?
                                a ja jestem włąsnei na tym etapie tak myślę....szczególnie że ciągle słysze ze ktoś ze znajomych się zaręczył a to wziął ślub a to ma nowego chłopaka...a ja nic i nic nie wiem może nie trafiłam na odpowiedniego faceta, a może ja po prostu nie nadaję się do związku...chociaż ja mam też inny problem, bo na brak zainteresowani to ja nie narzekam ale tylko że strony obcokrajowców, Polacy się man nie interesują. Co do obcokrajowców to ci którzy się interesują są sporo starsi ode mnie tak np.8 czy 10 lat....

                                Skomentuj

                                Working...