Tymczasem ja spotkałem się dziś z moją byłą. Ogólnie mam bardzo mieszane uczucia co do tego dnia. W zasadzie spotkaliśmy się chyba 2 albo 3 raz w 4 oczy od naszego rozstania (Rozmawiamy przez tel praktycznie codziennie). Gdy ją zobaczyłem poczułem mega potrzebę przytulenia się. Idziemy ja nagle czuje że chcę złapać ją za rękę tak jak kiedyś, gdy byliśmy razem. Sam nawet nie wiem jak to określić ale chciałem by było tak jak dawniej tak blisko tak intymnie. Po naszym spotkaniu miałem prawdziwy mętlik w głowie, jak nigdy. W sumie nadal go mam. Ale czy nie warto pójść za Ciosem i powiedzieć sobie to symboliczne zamknięcie pewnego etapu i czas iść dalej. Bo naprawdę mam co do nadrobienia w życiu.
Kącik dla ludzi po rozstaniu...
Collapse
X
-
-
Mi też będzie ciężko pójść na przód. Nie za bardzo chciałem, ale jednak wciąż utrzymujemy kontakt SMSowy. No i zaczynam wyszukiwać okoliczności łagodzące dla niej. Dopiero teraz widzę jak ona jest podatna na wpływ otoczenia. Może powinienem spróbować jej w tym pomóc, a nie zostawiać?
Za wcześnie poprosiłem o zamknięcie swojego wątkuSkomentuj
-
E tam, jajecznik. Możesz tu swoje wątpliwości rozstrzygać dalej. A jeśli chcesz, to Twój wątek mogę otworzyć, jak najbardziej.Skomentuj
-
Gdy ją zobaczyłem poczułem mega potrzebę przytulenia się. Idziemy ja nagle czuje że chcę złapać ją za rękę tak jak kiedyś, gdy byliśmy razem. Sam nawet nie wiem jak to określić ale chciałem by było tak jak dawniej tak blisko tak intymnie. Po naszym spotkaniu miałem prawdziwy mętlik w głowie, jak nigdy. W sumie nadal go mam.Skomentuj
-
Też tak miałam. Nawet nie do końca potrzebę... co odruch. Jesteśmy blisko, więc trzymamy się za ręce, a nagle czuję, że wyciągam ją i nie mam po co. I nagle żadna pozycja nie wydawała mi się naturalna. Wtedy bardziej odczułam, że coś jest skończone, niż pakując walizki czy śpiąc w pustym łóżku.Skomentuj
-
Właśnie najgorsze jest to, że człowiek przechodząc ten etap po rozstaniu czuje się strasznie sam i potzrebuje kogoś, rozmowa z przyjacielem, czy rodziną to nie ejst to, ale trzeba być twardym i stanowczym. Mieć szacunek do własnej osobySkomentuj
-
Heh, podobny motyw, jak niedawno się z nią spotkałem i przez przypadek wyrwało się jej do mnie "Kochanie" Przyzwyczajenie robi swoje. Póki co jest fajnie, zapowiadają się 3 dni imprezowania z okazji wolnego poniedziałku... hehBrak Sygnatury. Miejsce na Twoją reklamę.Skomentuj
-
-
Jestem w bardzo podobnej sytuacji jak wy , jestem/byłem ze swoją dziewczyną 6.5 roku , ale ostatni rok to był , zaczeło sie od zareczyn . Po zareczynych zaczoł sie temat o ślub i potem zaczeły sie dziać dziwne rzeczy kłutnie pretensje( nie powiem zastanawaiłem się nad slubem ale dziekuje bogu że koledzy i brat mnie od tej decyzji odciągneli) , okazało sie nagle że ma za******e dlugi za mieszkanie ( mieszka tylko z matką) i że sama narobiła sobie dlugów w provdencie , za telefon i jeszcze gdzies tam w banku nabrała , nie sa to duzę kowoty bo razem ma do spłaty gdzies ze 1,5 tyś nie licząc mieszkania ale to problem jej matki , i jeszcze zaczeła mnie namawiąc żebym wziął kredyt dla jej matki na długi na mieszkanie , zaczeły sie teksty żebym pomogł itp . zgodziłem sie pozyczyłem jej 2 tys i spłaca mi je do dzis po 100 zl na miecha , i powiedzmy że było "niby" wszystko ok , pozatym jestem motocyklista , 2 lata temu bralem troche kredytu na motor i ona go nie nawidzi , twierdziała że motor to nasz slub itp. jakieś połroku temu pojawił sie temat dziecka . Ona chce i juz to jej mowie za co zamierza je utrzymać ?? a jej odpowiedz "jakoś to bedzie" (nie powiem nie zarabiam może milionów ale dał bym rade sam utrzymać ja i dziecko i jakos żyć ale to nie tedy droga moim zdaniem) , 2 miesiące temu przestała brać tabletki co cale szczescie ze mi powiedziała , i ogołnie zaczeła kombinować , kłamać w jej mailu widziałem że wysyłała jakieś mail o pozyczki , no i przedwczoraj powiedziała że mam moto sprzedać i spłacic jej dlugi i slub zrobić , to przelało cała szale , jeszcze sie okazało ze komornik jej wszedł na pensje i że jeszcze ma oprocz komornika jakies 2 tys dlugów , normalnie wymiekłem , mam problem bo sie przyzwyczaiłem do niej i boje sie samotności ale rozum podpowiada żeby wkońcu powiedzieć definitywne "koniec" nie odzywam się od 2 dni prawie i ona proboje przezucic całą wine na mnie teraz przez smsy , nie wiem jak to zakończyć bo boje sie że zmiekne i dalej bede oszukiwał siebie i ją , wiem straszna sytuacjaSkomentuj
-
Bandit, przyzwyczajenie i lęk przed samotnością to według mnie zbyt słabe argumenty, by trwać w takim związku. Panna wyraźnie chce Cię wydoić i zatrzymać, przy sobie, by to dojenie jak najdłużej trwało.
Ta kobieta wykazuje zupełną beztroskę i prymitywizm. Nie dziwię się, że przestało Ci to odpowiadać.Skomentuj
-
holly mysle ze takie dni beda sie przeplatac z tymi lepszymi i oby tych lepszych bylo znacznie wiecej tego Ci zyczeSkomentuj
-
Skomentuj
-
-
to i ja dołączę do waszego grona. Przegrałem wieloletnią walkę o kobietę którą kocham i z którą łączy mnie spory kawał życia. Czytałem dziś wiele o próbach zmiany charakteru/ osobowości partnera/ ki. Powiem krótka nie da się. Może na krótką metę tak owszem, jednak po jakimś czasie powraca stara maska...
Bandit uciekaj z tego związku. Toksyczny. Nie obawiaj się samotności.Skomentuj
-
Holly, teraz będzie trudny okres, ale on w końcu minie... Potrzeba czasu, to banał, ale tak jest naprawdę... Trzymam kciuki... żebyś w przyszłości uznała, że to rozstanie to było coś bardzo dla Ciebie dobrego i coś, co pozwoliło Ci stać się szczęśliwszą, np. poznać kogoś, kto będzie idealnym partnerem dla Ciebie (ale to oczywiście nie teraz, a jak już minie wystarczająco dużo czasu i będziesz gotowa, a ktoś taki stanie Ci na drodze).
Ćwierćnuta, zaskoczyła mnie ta wiadomość... za Ciebie też trzymam kciuki!Już w ostatni por skóry tak dawno mi wniknąłeś
Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
Dla Ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz...Skomentuj
Skomentuj