W żadnym wypadku nie życzyłabym sobie ani nikomu innemu takiego scenariusza Ale teraz mam (mam nadzieję) chwilowe załamanie. Myślałam, że z biegiem czasu będzie coraz lepiej, a jest coraz gorzej. Czasami przestaję wierzyć, że kiedykolwiek mi to minie. Jeśli po roku od rozstania nadal będę myśleć, tęsknić i rozpaczać, to chyba będę błagać go na kolanach, żeby do mnie wrócił. Ale oby to nie było konieczne, bo coś czuję, że moje błaganie nie zostałyby wysłuchane. No i w sumie słusznie, bo jak on prosił i starał się, żebym do niego wróciła, to tego nie zrobiłam.
Kącik dla ludzi po rozstaniu...
Collapse
X
-
-
Chcesz zapomnieć, bo on zapomniał? Z takimi pobudkami to nie nastąpi nigdy!
I po cholerę Ci informacje o nim? Niech sobie robi co chce. W końcu nie jesteś już częścią jego życia, ani on Twoją... więc miej trochę oleju w głowie, skasuj nr, mail, z portali społecznościowych, wyrzuć zdjęcia, usuń pamiątki, prezenty i wszystko co Ci go przypomina. Nie chodź we wspólne miejsca, odmaluj pokój i zmień ułożenie mebli jeśli sporo czasu w nim spędzaliście. Inaczej będziesz się z tym bawić do końca życia i dzień dłużej.Jestem śliczna, higieniczna, przy tym silna niczym tur
Rozkoc***ę w sobie chłopców, za mną poszliby pod mur
Bo jestem sprytna i wybitna
Romantyczna także jesteś jak chłopięcy chór.Skomentuj
-
ja z bylego, czyli mojej pierwszej wielkiej looooove, wyleczylam sie w ciagu 2miesiecy. nie zamierzalam sie wiecznie umartwiac bo nasze drogi sie rozeszly szkoda zycia na rozpamietywanie, bylo fajnie ale... no wlasnie bylo.
Cicho_sza dobrze prawi! Maskotki oddaj do DD, zdjecia albo wykasuj albo spal, z fejsika go usun/zablokuj i zyj! Mloda jestes i szkoda zycia !'Ulegaj prostym uczuciom. Raz w roku pojedź w stronę zachodzącego słońca.' - "Dawca", M. OsikowiczSkomentuj
-
niektóre rzeczy kojarzą nam się z kimś konkretnym, ja przez pierwsze dni wszystko kojarzyłam z jedną osobą. Dzisiaj nastawiam się na to, że odkryję na nowo te miejsca kiedyś z kimś innym. Sami sobie wbijamy szpilę.Najbardziej niebezpieczne są kobiety, którym nie można się oprzeć.Skomentuj
-
nic nie wyrzucaj ,niczego nie niszcz (darcie fotek itp),dobrze to schowaj ,za kilka lat bedzie to fajna podróż sentymentalna
Pół roku to niewiele i może jeszcze długo boleć ,minie ....jak wszystkoSkomentuj
-
Racja
Całkiem niedawno, moja pierwsza młodzieńcza miłość zwróciła się do mnie, czy nie mam jakichś fotek z minionego okresu. Sympatyczny powrót do przeszłości i wywołuje raczej uśmiech i rozbawienie, niż ból."Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
Napisał Astrajatyle że inaczej przeżywa się 1,2, 5, 20 związek.
Jeden wiecej, jeden mniej. Co za roznica.Skomentuj
-
Nie jestem sentymentalna, nie śpię w bluzie byłego... nie oglądam w długie jesienne wieczory naszych zdjęć. Wymiana tych dóbr, też nie następowała nigdy gwałtownie i w awanturze. Zawsze na spokojnie... bez szarpaniny.
Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.
...zamiast *******ić się na stole, ludzie narzekają, że stół jest u*******ony...Skomentuj
-
Poznałem przez Internet dziewczynę mieszkającą na drugim końcu Polski. Ona 19 lat, ja 20. Rozmowa zaczęła się niesamowicie naturalnie, aż byłem zdziwiony. Niemal od razu przeszliśmy na fb na dalszą część pogadanki, która kleiła się jak jeszcze nigdy w moim życiu chyba żadna. Przez 3 dni pisaliśmy ze sobą dużo, rozmawialiśmy na skype, taki powiedzmy flirt. Okazało się, że jestem w stanie łatwo spełnić jedno z jej większych marzeń, no i ogólnie ciekawe story, które pozwoliło na kilka dni zapomnieć i mi i jej o poprzednim związku.
Po 3 dniach pękło w niej, zatęskniła za byłym, długo o tym gadaliśmy, dochodząc do wniosku, że ona: "Nie potrafi być szczęśliwa bez tego sku*****na".
Jedyne o czym myślę od tej rozmowy, to jak mógłbym pomóc dziewczynie się pozbierać, o ile w ogóle jakoś bym mógł w takiej odległości? Nie chodzi mi już nawet o to, żeby brać się za związek z nią, chociaż baaardzo mi się podoba i jest naprawdę w porządku. Chodzi mi tylko o to, żeby móc ją wesprzeć, bo domyślam się, że nikt umiejętnie nie zrobił tego do tej pory.Skomentuj
-
Niektóre kobiety są męczennicami, pomimo że są ze skończonym złamasem, który ich nie szanuje, wykorzystuje i zdradza... nie odejdą, bo wmawiają sobie, że bez niego nie dadzą rady. Uzależnienie to największe przeciwieństwo związku. Wszędzie człowiek powinien kierować się odrobiną egoizmu. Jeśli jest Ci z kimś źle... ktoś nie odpowiada Twoim 'wymaganiom' i pomimo pracy nad związkiem, nic się nei zmienia... to trzeba to skończyć, jeśli tego nie robisz to znaczy że jesteś masochistom i lubisz się nad sobą samym znęcać. Tu powinien wkroczyć specjalista... i terapia. Swego czasu, też wierzyłam że uda mi się pomóc takim osobom, które histerycznie boją się rozstania, godząc na to, że ich 'ukochany' traktuje ich źle... niestety, teraz wiem, że szkoda było na to mojego czasu i energii. Każdy z czasem otwiera oczy... ale musi zrobić to sam, nikt mu w tym nie pomoże, bo Ci ludzie zwyczajnie nie chcą słuchać.
Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.
...zamiast *******ić się na stole, ludzie narzekają, że stół jest u*******ony...Skomentuj
-
Dzięki za odp, ale niestety wszystko to wiem
On ją zostawił 2 miesiące temu, nie są już razem. Teraz jest wielka tęsknota za ch***m który stwierdził "To co czuję to nie miłość, tylko przyjaźń i pożądanie" po 1,5 roku czy ilu tam, robiąc z "ukochanej" tym samym "przyjaciółkę do bzykania".
Po tej rozmowie poprosiła mnie, żebym dał jej już "pobyć samej" i ustaliliśmy, że jak będzie chciała, to ma do mnie napisać.
Nie odezwała się do tej pory, ale wiem, że nie dlatego że nie chce, tylko tęskni za wymyśloną osobą o wyglądzie tego złamasa. Najbardziej z tym mi źle, bo wiem, co przeżywa, a gónwo mogę zrobić.
Myślisz że próba odezwania się do niej ponownie za kilka dni, w przypadku braku znaku życia z jej strony będzie dobrym pomysłem?Skomentuj
-
Nie rozumiem za bardzo... po co Ci to? Co Ci da... to poklepywanie jej po ramieniu, podczas gdy ona nie potrzebuje twojej pomocy, bo nie słucha, jest sfokusowana na jakimś kolesiu... i umartwia się nad tym, chcąc żeby cały świat jej współczuł.
Skoro się nie odzywa, to dlatego że nie chce... nie dopisuj do tego ideologii. Zacznij żyć, olej jej problemy, zajmij się swoimi. Nie snuj planów o tym jak to nagle się w Tobie zakocha... bo nie zakocha, odezwie się jak przestanie sobie radzić, ze swoimi urojeniami, po czym znowu Cie oleje. Nie narzucaj się ze swoją pomocą, której ona nie chce.
Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.
...zamiast *******ić się na stole, ludzie narzekają, że stół jest u*******ony...Skomentuj
-
Brutalne, ale muszę przyznać rację, że rozsądne.
Wciąż jednak nie mogę wyjść z szoku, że w przeciągu kilku minut (dosłownie) może się tak zmienić sytuacja.
Miałem w październiku, w miarę możliwości (bo studia) przyjechać do niej, bo znajomość wyglądała naprawdę zachęcająco, po południu nawet pisałem jej jakie dni mi pasują i było ok, a chwilę później "jeb" jakby pałką w głowę dostała nagle.
W każdym razie dziękuję, miło było poznać opinię i chyba jedyną prawdę w tej sytuacji.Skomentuj
-
Catfish nic innego mi nie przychodzi do głowy w tym przypadku.
Cieszę się, że chociaż Ty masz trochę oleju w głowie i dałeś sobie wytłumaczyć. Naprawdę szkoda Twojego czasu, na umartwianie się nad cudzymi problemami. Napaliłeś się na kogoś poznanego przez neta i pewnie już snułeś plany jak to może być cudownie jak już będziecie razem, a tak naprawdę nie znasz jej, bo to co przedstawiła Ci przez internet to tylko to co ona chciała żebyś poznał... czyli tak naprawdę nic.
Jak każda zła dziewczynka, mam swojego diabła stróża. Prowadzi mnie za rękę przez labirynty uciech.
...zamiast *******ić się na stole, ludzie narzekają, że stół jest u*******ony...Skomentuj
-
Tak, prawie dokładnie jak napisałaś, ale napaliłem się bardziej żeby ją poznać. No jakoś trzeba poznać, więc trzeba by było pojechać...
Tym bardziej, że gdybyśmy jakimś cudem byli z tego samego miasta, albo chociaż tak godzinkę jazdy, to następnego dnia bylibyśmy już na randce.
W każdym razie przewiduję scenariusz, że jeszcze przez kilka dni będę co chwilę sprawdzał telefon, czy może napisała, a ja nie usłyszałem oraz będę miał non stop włączony fb w nadziei, że nagle doświadczy olśnienia co do swoich urojeń i napisze, że była głupia, że tak długo za nim tęskniła. Po paru dniach zacznie mi przechodzić myśl poznania jej i wrócę do normalnego trybu picia. Sry, życia*
Sounds like a planSkomentuj
Skomentuj