Fanisko, zle sie dzieje. <przytula schylajac sie do "pocieszacza">
Kącik dla ludzi po rozstaniu...
Collapse
X
-
-
To ja też się wpiszę, choć już dwa tygodnie jestem sam.Państwo policyjne, państwo wyznaniowe
Masz tu wolność słowa, lecz uważaj na swą mowę..Skomentuj
-
-
Skomentuj
-
Skomentuj
-
Skomentuj
-
17 lat i pierwsza dziewczyna.... ble ble ble. To ty gówniarz jesteś i tyle ! A co sądziłeś, że z pierwszą ci wyjdzie ? No nie bądź śmieszny !Skomentuj
-
Nie oddawaj duszy tylko czas
Mam nauczkę by na kolejny raz się tak szybko nie angażować.Skomentuj
-
-
Do k**** nędzy ile może trwać ten okres 'po rozstaniu'? Pół roku? Rok? Dwa? Ile potrzeba czasu, żeby przestać myśleć o tym wszystkim każdego dnia? Chcę się w końcu wziąć w garść, wyjechałam do pracy w czasie wakacji i już myślałam, że udało mi się z tym wszystkim uporać, ale wróciłam i co? I gówno, bo problemy wróciły razem ze mną.Skomentuj
-
Banalnie stwierdzę, że potrzeba czasu. albo całkowitej i radykalnej zmiany otoczenia. Jedno z dwojga.
Autoleczenie po czytmś takim zależy od osoby indywidualnie, u ciebie akurat widać to jest dłużej niż krócej.
W końcu jednak ci to minie. Zawsze mija.Lepiej więc być samemu niż z kimś, (...) kto jest namiastką czy też czymś w tym rodzaju.
— Marek HłaskoSkomentuj
-
Nie zawsze - czasami znika bardzo długo i jakś cząstka tego zostaje, gdzieś w ciemnym zakątku duszy. Lecz i na to są sposoby.
Z czasem poznajemy Kogoś, kto zaćmi tą żałosną resztkę0statnio edytowany przez wiarus; 25-09-14, 13:31."Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
Zostaje tylko jeśli jesteś miękkim i sentymentalnym frajerem. To coś w tobie żyje bo dajesz mu żyć. Karmisz i poisz.Lepiej więc być samemu niż z kimś, (...) kto jest namiastką czy też czymś w tym rodzaju.
— Marek HłaskoSkomentuj
-
Pół roku temu zakończyłam 5-letni związek. Mam 20 lat, więc łatwo obliczyć, że 1/4 swojego życia poświęciłam jednej osobie. I nadal nie potrafię się otrząsnąć po tym rozstaniu. Mam już serdecznie dosyć rozpoczynania i kończenia każdego dnia myślą o tym samym. Próbowała już wszystkiego: wyjazdu do pracy, spotykania się i flirtowania z innymi chłopakami, imprezowania i picia, rozmów z przyjaciółmi, zajmowania się nauką, spotkań ze znajomymi i to wszystko w jakimś tam stopniu pomagało, ale teraz, po tych sześciu miesiącach stwierdzam, że w gruncie rzeczy gówno to pomogło. Zaczynam się bać, że będę się tak męczyć kolejne pół roku albo rok, a bardzo bym tego nie chciała. On zaczyna układać sobie życie na nowo i nie ma w nim już miejsca dla mnie. Czy wobec tego zostanę rozgoryczoną starą panną do usranej śmierci wspominającą swoją pierwszą miłość?Skomentuj
-
Jeśli sobie sama zażyczysz takiego scenariusza to i owszem Jesli nie to za jakiś czas jak ten post przeczytasz będziesz miała niezłą bekę z tematu.Lepiej więc być samemu niż z kimś, (...) kto jest namiastką czy też czymś w tym rodzaju.
— Marek HłaskoSkomentuj
Skomentuj