W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito).

Orgazm partnerki , ważny dla niej, czy dla faceta?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Gogol
    Seksualnie Niewyżyty
    • Feb 2009
    • 241

    #31
    Dajka, coś ściemniasz. W "(bardzo) wielokrotnym orgazmie" zeznajesz Johnowi Anthony że:
    To znaczy, żeby nie było, ja miewam stosunki po 50 i więcej minut. Ale w tym czasie maksymalnie zdarzyło mi się dojść, no nie wiem, może 10 razy. Może.
    A już koło piątego orgazmu mam chęć to skończyć, jestem jak po maratonie i najlepiej by mi było iść spać i żeby ten facet dał mi spokój...

    Takiego wyniku może Ci pozazdrościć prawie każda, więc i tak jesteś z tych orgazmicznych nawet jak odlatujesz nie zawsze i nie w takiej ilości.
    0statnio edytowany przez Gogol; 24-02-11, 22:58. Powód: ortografia
    Nie można mieć wszystkich dziewczyn na świecie, ale należy do tego dążyć.

    Skomentuj

    • daj_mi
      Emerytowany PornoGraf
      • Feb 2009
      • 4452

      #32
      Napisał RedJane
      A tu z kolei http://www.beztabu.com/showpost.php?...&postcount=101
      mamy jeszcze co innego.. Dajka, jeśli się aż tak rozkręciłaś w ciągu kwartału to ja bardzo żywotnie jestem zainteresowana jakim sposobem. Rly.
      To tylko pokazuje:
      - jak często zmieniam partnerów
      - jak różnie podchodzę do seksu z każdym z nich

      Czy to temat o mnie? :>

      Są dni, gdy mogę mieć 10 orgazmów. Są i takie, gdy nie mam ani jednego.
      A w zależności którego z tych dni nawinie się temat... takie są też i odpowiedzi.

      Podsumowanie specjalnie dla Ciebie i potem pewnie stąd znikam, ile można o mnie:
      - zależy od partnera (preferowani tacy, co mogą długo w jednostajnym tempie bez szczególnej zmiany pozycji bądź skłonni są do krótkich stosunków, ale baaaaaaaardzo szybkich ruchów)
      - zależy od dnia (mam takie dni, że mogę się pieprzyć i pół godziny i więcej, jest fajniusio, ale orgazmu z tego nie będzie)
      - zależy od pory dnia (wieczorem łatwiej, nocą spoko, rano baaaardzo wątpię)
      - zależy od mojego nastawienia - nie dochodzę, jak jestem silnie rozbawiona czy zmartwiona
      - zależy od nastawienia faceta - nie lubię się kochać z kimś, kto jest rozdrażniony, ma problemy osobiste, jest w dołku
      - zależy od stanu upojenia - lekkie wstawienie bardzo mi pomaga, ale jak przeholuję, to chichoczę w łóżku no i się turlam i spadam i takie tam, frywolna niunia ze mnie wtedy
      - zależy od mojej relacji z tą osobą - bardzo łatwo przychodzi mi zadbać o udany czysto technicznie seks z kimś, z kim wiele mnie nie łączy. Natomiast emocjonalnie bardziej podobają mi się stosunki z facetami ze stałej relacji - po więcej nowinek sięgamy, jesteśmy bardziej czuli i delikatni. Ale za tą delikatnością kryje się też niestety niechęć do mówienia o tym, że coś jest nie tak - bo niestety obie strony mają tendencję do przekładania to od razu na relację uczuciową.
      Jak powiem bzykaczowi, że nie dochodzę, to on wie, że to kwestia techniki i nie zgrania się, a ja mu powiem jak.
      Jak powiem to samo facetowi, to on mimo wszystko potraktuje to bardziej emocjonalnie "tak ją kocham i nie mogę doprowadzić", "a co, jeśli tak będzie zawsze, przecież chce z nią spędzić resztę życia", "rany, może ona już mnie nie kocha" - serio, faceci też tak myślą i ja nie zawsze umiem to ominąć, więc już wolę nie powiedzieć nic. Najczęściej taki związek rozpada się potem i tak między innymi o to wrażusiostwo, więc mam to z głowy.
      Ale - każda relacja ma w seksie swoje dobre i złe strony.

      Moi dwaj najlepsi technicznie kochankowie to właśnie bzykacze.
      Przy czym Bzykacz dochodził tylko raz, po niemal godzinie seksu, miał kondycję i formę - w tym czasie ja miałam od 3 do 10 orgazmów. Był świetny w minetce, palcówkach, chętnie przyjmował gorsety, koronki, kajdanki, anal, pończochy.
      Ale już np seksu z elementami bdsm, który ja uważam za świetny - w ogóle nie uznawał. W życiu nawet mocniej nie przygryzł mi sutka.
      No i po stosunku można było zapomnieć o kolejnym seksie przez tydzień.

      A Zielonooki to taki typ, co ma erekcję na zawołanie. Dochodzi z każdym kolejnym razem coraz wolniej, niemal nie dochodzi przy oralu (który kocham i który za****ście mnie podnieca), nie uznaje też bdsm, nie bawią go nawet kajdanki.

      Ale wolałabym oddać te kilka orgazmów za to, żeby się do nich móc przytulić na chwilę w ciągu dnia, na widoku. Albo chociaż trzymać za rękę.
      I pod tym względem moje przeszłe relacje związkowo - seksualne są o wiele bardziej interesujące, fajne, pełniejsze.


      EDIT: Wydaje mi się jednak, że każdemu z nich zależało na moim orgazmie.
      Zawsze i wszędzie, widzę to po ich staraniach.
      A co ja poradzę, że jak nie kocham, to jakoś mi łatwiej?
      0statnio edytowany przez sister_lu; 10-11-16, 21:24.
      Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

      Regulamin forum

      Skomentuj

      • Greedo
        Banned
        • Dec 2006
        • 1657

        #33
        Tak czytam i czytam te wasze wpisy i każdy jest tak różny, że nie da się tu jakiegoś ogólnego wniosku z tej dyskusji wyciągnąć i tego się nie podejmę.
        Właściwie nie pisałem jaki jest tak naprawdę mój stosunek do orgazmu partnerki, bo zdarza mi się pisać ogólnikami, ale dzisiaj czas na prywatę.

        Mimo że zdaję sobie sprawę, że to nie zależy tylko ode mnie, to brak orgazmu u partnerki traktuję bardzo ambicjonalnie, to wynika generalnie z mojego charakteru i tego że jestem facetem.
        Presja dania orgazmu jest u mnie duża, tego się nie wstydzę i raczej się z tego nie wyleczę.
        Tak samo nie wszystkie orgazmy partnerki traktuję na równi. Orgazmy z pieszczot typu palcówka, mineta nie są dla mnie tak ważne jak orgazmy z samego bzykania. Dlaczego? Pewnie dlatego, że te drugie łączą się bezpośrednio z moim penisem i tym jak się kocham - przynajmniej taka jest teoria.

        Dlatego życzę sobie dobrej kochanki, a czym się charakteryzuje taka dziewczyna? Tym, że dochodzi, przy seksie ze mną jak z nikim innym

        Skomentuj

        • StacyLuc
          Ocieracz
          • Sep 2010
          • 129

          #34
          Jak to po co?
          Bo lubię. Bliskość ukochanego człowieka i pieszczoty mnie nie nudzą. Absolutnie się do tego nie zmuszam. Czasami wręcz sama się do niego wtedy dobieram, mimo że wiem, że się nie podniecę - i kochamy się wtedy "waniliowo", leciutko, z mnóstwem przytuleń i głasków. Tak też bardzo lubię.
          To chyba już zależy od subiektywnego samopoczucia w dni okołookresowe, bo ja też potrzebuję bliskości, przytulenia, ale spróbowałby mi coś wetknąć do pochwy to bym się zaryczała Chociaż nie powiem, ostatnio wybitnie nie miałam ochoty na seks, miałam okres, brzuch mnie bolał, byłam nie do życia i chciało mi się płakać, a jednak po dłuższych namowach postanowiłam spróbować i z ręką na sercu - jeden z najlepszych stosunków w moim życiu
          Ale to zależy, zazwyczaj po prostu na samą myśl o seksie mi słabo.

          Natomiast i tak byłabym zdolna mieć orgazm. O to mi chodziło, są dni, kiedy seks mnie brzydzi, ale orgazm sama ze sobą mogłabym mieć. Zmuszając się do do masturbacji, ale doszłabym, bo to nie jest kwestia złego czy dobrego dnia, ale faktu, że jak pocieram tutaj i tutaj to prędzej czy później dojdę.

          Natomiast podczas stosunku nie jest tak łatwo, próbujemy naśladować te moje masturbiczne ruchy, ale rzadko wychodzi. I gdyby było tak, że zazwyczaj mam orgazm, to absolutnie nie przejęłabym się tym, że raz czy dwa się zdarzyło nie mieć. Przez pierwsze dwa miesiące nie posiadania orgazmów byłam całkowicie szczęśliwa i zadowolona, bo partnerowi było dobrze. Ale po paru miesiącach mi się włączyła taka egoistyczna lampa - hej, od pół roku nie miałam orgazmu! - i zaczęłam się irytować.
          Myślę, że tak by się zdarzyło w przypadku każdej płci. Jeśli z jakiegoś powodu dziewczyna nie pozwalałaby dojść chłopakowi, to z początku byłoby to raczej pocieszne i zabawne, a jeszcze jakby ona sama miała orgazmy to pełnia satysfakcji. Ale po pół roku najbardziej zakochany partner by jej wygarnął

          Oczywiście fakt, że nie miewam orgazmów to nie wina mojego faceta, ale cieszę się, że zdaje sobie z tego sprawę. Co prawda jego męskie ego zapewne umiera w męczarniach, gdy kolejny raz nie dochodzę, ale przynajmniej się stara. Nie pogania mnie, nie naciska 'no kieeedy będziesz miała?', pomija milczeniem kolejny stosunek bez orgazmu, ale jak już mi się zdarzy to się cieszy jak dzieciak.

          Skomentuj

          • Gogol
            Seksualnie Niewyżyty
            • Feb 2009
            • 241

            #35
            Napisał Greedo
            Dlatego życzę sobie dobrej kochanki, a czym się charakteryzuje taka dziewczyna? Tym, że dochodzi, przy seksie ze mną jak z nikim innym
            Nobla bym Ci dal za to zdanie!. To podsumowuje całą dyskusje w tym wątku. Tak właśnie mamy my faceci i nic na to nie poradzimy.
            Nasze męskie ego lubi żywić się przekonaniem że jesteśmy tacy superfajni, najlepsi. Nawet jeśli to gówno prawda.
            Tylko niech was dziewczyny ręka boska broni przed wyciąganiem z tego zbyt daleko idących wniosków, np. takich, że udawaniem orgazmów dowartościowujecie facetów. To droga donikąd.
            Nie można mieć wszystkich dziewczyn na świecie, ale należy do tego dążyć.

            Skomentuj

            • Malinka_a
              Perwers
              • Feb 2011
              • 1219

              #36
              Napisał Pih
              Mokry orgazm, soki z parującej cipki - odpowiedz na każdego mężczyzny skryte modlitwy.
              słuchałam sobie jednego kawałka, tam było te zdanie i doszłam do wniosku, że Gogol w sumie ma rację.
              może mężczyznom bardziej zależy na orgazmach kobiet, niż im samym?
              widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
              jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
              bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada

              Skomentuj

              • Nolaan

                #37
                Nie wszystkim.

                Skomentuj

                • Lex31
                  Seksualnie Niewyżyty
                  • Nov 2009
                  • 395

                  #38
                  Napisał Malinka_a
                  słuchałam sobie jednego kawałka, tam było te zdanie i doszłam do wniosku, że Gogol w sumie ma rację.
                  może mężczyznom bardziej zależy na orgazmach kobiet, niż im samym?
                  Nic nie poradzimy, że orgazm kobiety to dla nas swoisty tester, czy potrafimy dać jej rozkosz. Chyba każdy w miarę doświadczony facet wie, że prawdziwą przyjemnością jest dawanie rozkoszy - a wtedy kobieta potrafi się tak zrewanżować... ech...
                  friggin' in the riggin', there was fu*k all else to do...

                  Skomentuj

                  • John Anthony
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • Jul 2010
                    • 271

                    #39
                    Dorzucę jeszcze taką ciekawą obserwację że według moich danych długość trwania układu typu fuck-buddies jest wprost proporcjonalna do średniej liczby orgazmów partnerki w czasie stosunku. Jakby co, policzyłem to, i średnio jeden orgazm średni daje 1.5 +/- 0.5 miesiąca trwałości (N=17).

                    Z rzetelności naukowej trzeba powiedzieć że średnie odchylenie jest dość spore, oraz to że nie uwzględniałem żadnych innych czynników, ale to ma sens.

                    Co do bardziej poważnych związków (otwartych) nie mam jeszcze dość dużej próbki, ale sądzę że może być coś na rzecz.
                    A hard man is good to find

                    Skomentuj

                    • Turbodymomen
                      Świntuszek
                      • Feb 2011
                      • 50

                      #40
                      Jak dla mnie orgazm partnerki jest bardzo ważny i staram się robić wszystko by go dostała nie tylko po przez penetracje ale i atmosferę no wiadomo nie zawsze jest czas na tą atmosferę Oczywiście orgazmu też nie zawsze ma bo jak wcześniej ktoś pisał nie zawsze ma na to dzień.

                      Nie rozumiem egoistów dla których seks to tylko jednostronna przyjemność

                      Skomentuj

                      • Gogol
                        Seksualnie Niewyżyty
                        • Feb 2009
                        • 241

                        #41
                        Napisał John Anthony
                        średnio jeden orgazm średni daje 1.5 +/- 0.5 miesiąca trwałości (N=17)
                        John, N to liczba elementów w próbie ale co było próbą? Czy N to ilość miesięcy trwałości (nie imponująca) czy ilość orgazmów na jeden stosunek (imponująca!). Miałem statystykę, ale widocznie wtedy nie uważałem bo np. obok mnie mogła siedzieć fajna laska.
                        Nie można mieć wszystkich dziewczyn na świecie, ale należy do tego dążyć.

                        Skomentuj

                        • Nolaan

                          #42
                          Tak poza tym co wy tu sobie bazgrzecie (czytać mi się tego nie chce), ale powiem że podtrzymuję co pisałem wcześniej. Znaczy wszystko zależy od potrzeb i zgrania obojga, bo teraz znowu miałem podobną sytuację jak sprzed roku. I znowu było super.
                          Ona miała lekkie wyrzuty, że ja nic a ona co i rusz, ale w sumie to drobiag i udało się nam to załagodzić
                          Orgazm jest fajny, ale nie niezbędny do frajdy z seksu. Howgh.

                          Skomentuj

                          • Jaskier
                            Ocieracz
                            • May 2007
                            • 185

                            #43
                            cos w tym jest
                            kilka bylych pomimo uswiadomienia im ze sa byle i z tej maki nic nie bedzie.... po placzu przemysleniach przychodza i mowia ze teraz sa fuckbuddies i pozbyc sie ich to zeczywiscie problem nie lada
                            chyba jestem zbyt mily ....

                            a co do tematu - mnie zalezy - bo zadowolona kobieta chce wiecej :>
                            inna rzecz ze nie znosze "z litosci" - "dam dupy nie ch se chlop ulzy a ja poudaje"
                            rownie przykre jest - dzis nic z tego misiu ale kontynuuj jesli chesz

                            nosz kurde mol - jak sie mecze (co by tu nie mowic ale skes jest wyczerpujacy - no chyba ze ktos to robi na leniwca - kladzie sie i czeka na trzesienie ziemi) - po co mam sie spocic jak sam sobie zrobie dobrze w 3 minuty 1 reka ? bez lachy, problemu a ulzy mi ze hej

                            no ale ja dziwny jestem - orgazmy to ja mam tylko wtedy jak przy min jej 3 orgazmie ona dostaje skretu pochwy - wtedy doje
                            inaczej nie - najczesciej po jej N dochodzi do zatarcia - i wtedy juz nie jest przyjemnie bo kazde ma otarcia

                            seks bez orgazmu ? no mozna - ale predzej czy pozniej powoduje to frustracje i prowadzi do nerwic

                            egozim w seksie (czyli g..no mnie obchodzi czy on/ona mial - wazne zebym ja mial/a) to takze cecha osobnicza

                            i nie wiadomo co gorsze - egozim czy poczucie winy - ze on/ona znowu nie doszedl/la czy to ze dostal/a swoje i ma juz wszystko gdziesh

                            Skomentuj

                            • John Anthony
                              Seksualnie Niewyżyty
                              • Jul 2010
                              • 271

                              #44
                              Napisał RedJane
                              Przypuszczam, że N to ilość partnerek.
                              Czyli ja dobrze rozumiem, że aktualna rokuje pi razy oko na dwa lata?
                              Dokładnie. Co prawda nasz obecny związek ma znacznie bardziej zaangażowany charakter niż tamte, to sądzę że jest to niezły estymator.
                              A hard man is good to find

                              Skomentuj

                              • kriserr
                                Seksualnie Niewyżyty
                                • Mar 2007
                                • 253

                                #45
                                Ludzie ludzie jak facet ma orgazm tzn sperma tryśnie to wiadomo koniec zabawy bo albo boli albo juz nie jest sztywny,najlepiej ćwiczyć go tak aby był sztywny dalej po orgazmie a sex trwał co najmniej godzinke dziennie?nie ma ideałów ale pewni faceci naturalnie nie muszą aż tak bardzo nad tym pracować,a innym może to nigdy nie wyjść. Zaciekawienie może być kiedy partnerka woli członka od super-hiper szybkiej rączki tzn palcówy bo nie ukrywajmy członek jest miękki i głębiej wchodzi ale jest wolniejszy od palcówy :p więc jeśli wasza partnerka woli wasze ptaka to róbcie tak aby nie przerzuciła sie na wibrator i została czasem lesbą bo wtedy sami bedziecie sobie też winni.Ale z drugiej strony jak dziewczyna naogląda sie pornoli to po tem myśli że tak jest na serio a to tylko ujęcia i czasem udawane ale w końcowym fotomontażu wychodzi z tego obraz idealnego rżnięcia i czasem to jest też wina jak sie babie wypiorą 5klepki w głowie xd
                                0statnio edytowany przez Kata; 27-02-11, 15:51. Powód: Ort.

                                Skomentuj

                                Working...