Aż mi to przypomina taki kawał.
Spotyka się dwóch dawnych znajomych z lubelskiej bramy. Jeden obdarty masakrycznie, drugi zajeżdża nowym modelem citroena.
- skąd wziąłeś hajs na taką furę? - zaskoczony pyta ten biedny.
- a nic, rozkręciłem taki biznes, idę na Motor, biorę kozik ze sobą, a tam jest taki płot, wiesz, wszyscy tam leją. Czaję się za płotem i jak widzę że ktoś cedzi kartofle, chwytam za małego i pytam "I jak, płacimy 50 zł czy tniemy?" - i widzisz, nawet na benzynę mi starcza...
- ejj! - biedny się rozemocjonował - weźmiesz mnie kiedy na ten stadion? Też bym trochę dorobił, skoro mówisz że da się z tego kasę wyciągnąć.
- nie ma sprawy, w sobotę mecz, przyjdź, tylko knypa nie zapomnij!
Jest sobota, dzień meczu, w przerwie spotykają się koledzy.
- i ile masz? - pyta biedny.
- cztery stówki, a ty?
- ja sto pięćdziesiąt i trzy kutasy...
Spotyka się dwóch dawnych znajomych z lubelskiej bramy. Jeden obdarty masakrycznie, drugi zajeżdża nowym modelem citroena.
- skąd wziąłeś hajs na taką furę? - zaskoczony pyta ten biedny.
- a nic, rozkręciłem taki biznes, idę na Motor, biorę kozik ze sobą, a tam jest taki płot, wiesz, wszyscy tam leją. Czaję się za płotem i jak widzę że ktoś cedzi kartofle, chwytam za małego i pytam "I jak, płacimy 50 zł czy tniemy?" - i widzisz, nawet na benzynę mi starcza...
- ejj! - biedny się rozemocjonował - weźmiesz mnie kiedy na ten stadion? Też bym trochę dorobił, skoro mówisz że da się z tego kasę wyciągnąć.
- nie ma sprawy, w sobotę mecz, przyjdź, tylko knypa nie zapomnij!
Jest sobota, dzień meczu, w przerwie spotykają się koledzy.
- i ile masz? - pyta biedny.
- cztery stówki, a ty?
- ja sto pięćdziesiąt i trzy kutasy...
Skomentuj