Miło jest się dowiedzieć, że podczas miłosnych igraszek jest się w stanie doprowadzić ukochaną nie tylko do orgazmu łechtaczkowego, ale również i pochwowego. A stało się to wręcz przypadkowo. Postanowiłem, że urozmaicę nasz seks i pokochamy się w nieco innej pozycji niż zazwyczaj to robimy (jako, że obrazek potrafi zastąpić tysiąc słów, opis zastąpię linkiem do stosownego rysunku poglądowego gwoli informacji - jedna jak i druga pozycja dała podobny rezultat jaki opisałem dalej). Okazało się, że w tej pozycji najprawdopodobniej (bo nie jestem na 100% pewien) ma miejsce stymulacja penisem punktu G mojej partnerki, co doprowadziło ostatecznie do szczytowania, które nieco odbiegało od doznań występujących przy orgaźmie łechtaczkowym. Skąd to wiem? Bo widziałem jej reakcje, a także powiedziała mi jak już było po wszystkim, że tym razem jej orgazm był nieco inny. Minęło trochę czasu i przy nadarzającej się sytuacji postanowiłem powtórzyć ten "manewr". I znowu bingo! Tyle, że tym razem doznania mojej ukochanej były ponoć nieco mocniejsze. Jako, że chciałbym być pewien, że to właśnie tylko w tej pozycji mogę dać partnerce ten rodzaj orgazmu, postanowiłem spróbować tego samego ostatnim razem. I tu pojawiła się pewna niespodzianka - otóż pozycja ta niespodziewanie spowodowała... ucisk na pęcherz, przez co musieliśmy zrobić sobie krótką przerwę na siusiu Po powrocie ukochanej z łazienki kontynuowaliśmy igraszki dalej, ale już w innej pozycji by nie doprowadzić do powtórki sytuacji.
I tu pojawia się moje pytanie drodzy forumowicze - czy znacie jakieś inne pozycje, które poprzez stymulację punktu G (lub też nie) mogłyby pomóc w osiągnięciu orgazmu pochwowego? Od razu pragnę dodać, że zarówno moja partnerka jak i ja, traktujemy obydwa rodzaje orgazmu jednakowo i nie faworyzujemy żadnego z nich Po prostu chcielibyśmy sobie w tej kwestii nieco urozmaicić baraszkowanie
I jeszcze jedna sprawa, poniekąd związana z powyższym. Otóż moja ukochana ma taką "przypadłość", że kiedy ma orgazm łechtaczkowy, jej strefa intymna staje się bardzo wrażliwa i musi minąć nieco czasu, zanim będzie można spróbować ponownie się kochać (dlatego też wielokrotny orgazm jest dla niej obcy). I tak sobie myślę - a co by było gdyby najpierw spróbować by szczytowała poprzez orgazm pochwowy, a potem "popracować" nad łechtaczkowym? Myślicie, że to może zadziałać? Wiem, wiem - najlepiej samemu wypróbować No ale może ktoś bardziej doświadczony będzie mógł się wypowiedzieć w tej kwestii.
I tu pojawia się moje pytanie drodzy forumowicze - czy znacie jakieś inne pozycje, które poprzez stymulację punktu G (lub też nie) mogłyby pomóc w osiągnięciu orgazmu pochwowego? Od razu pragnę dodać, że zarówno moja partnerka jak i ja, traktujemy obydwa rodzaje orgazmu jednakowo i nie faworyzujemy żadnego z nich Po prostu chcielibyśmy sobie w tej kwestii nieco urozmaicić baraszkowanie
I jeszcze jedna sprawa, poniekąd związana z powyższym. Otóż moja ukochana ma taką "przypadłość", że kiedy ma orgazm łechtaczkowy, jej strefa intymna staje się bardzo wrażliwa i musi minąć nieco czasu, zanim będzie można spróbować ponownie się kochać (dlatego też wielokrotny orgazm jest dla niej obcy). I tak sobie myślę - a co by było gdyby najpierw spróbować by szczytowała poprzez orgazm pochwowy, a potem "popracować" nad łechtaczkowym? Myślicie, że to może zadziałać? Wiem, wiem - najlepiej samemu wypróbować No ale może ktoś bardziej doświadczony będzie mógł się wypowiedzieć w tej kwestii.
Skomentuj