Osobiście uważam, że nie ma nic strasznego w tym jak komuś się zdarzy erekcja podczas opalania nago - tak jak zostało to już wyżej wspomniane - jest to zwyczajnie reakcja fizjologiczna. Na plaży ludzie się odprężają, zostawiają stresy za sobą, to też i czasem taka reakcja organizmu zdrowemu mężczyźnie się przytrafi.
Też mi się zdarzało stwardnieć będąc kilkanaście razy w swoim życiu na plaży, na której można się opalać nago. Początkowo, rzeczywiście był lekki dyskomfort, ale później już miałem na to wywalone. Każdy facet i prawdopodobnie kobiety też się takie znajdą, które widziały pewnie w swoim życiu stojącego penisa, jak nie na żywo to na filmie. Postoi i później przestanie. Gdyby komuś koło mnie się takie coś przytrafiło to jestem przekonany że bym tego nie zauważył, ponieważ nie rozglądam się po innych plażowiczach jak się opalają.
Gorzej jest jak ktoś celowo majstruje przy swoich skarbach. Raz widziałem jednego jegomościa, który kręcił swoim śmigłem oglądając coś na komórce i mając słuchawki w uszach. Bleee.
Uważam, że takie zachowanie jest mega słabe, bo pokazuje tylko brak resztek szacunku dla innych osób, z którymi współdzieli plaże. Podobnie jak podglądacze w krzakach, kręcący filmik na komórce, żeby sobie później emocje przypomnieć.
Odkąd po raz pierwszy opalałem się całkowicie nago, to na wakacjach zawsze staramy się z żoną znaleźć takie miejsce, w którym na legalu można się w ten sposób poopalać . W pozostałych przypadkach zakładam tylko skąpe stringi, żeby tylko zakryć przednią część ciała w celu ochrony innych przed zgorszeniem i siebie przed mandatem.
Skoro już opowiadamy sobie o wpadkach podczas opalania nago to miałem kiedyś taką sytuację. Byliśmy z żoną na Fuercie, ona sobie leżała, a ja poszedłem popływać. Na skutek totalnego relaksu doznałem takiej erekcji, jakbym znów miał 14-15 lat - silna, niemalże bolesna i nie chciała odpuścić Pomyślałem - przeczekam w wodzie, nigdzie się nie śpieszę. Pech chciał, że akurat w tym samym miejscu i czasie pojawiła się para naszych znajomych, która również się wybrała na Kanary pośmigać na desce windsurfingowej. Wylookali mnie, rozpoznali i podpłynęli, a ja w wodzie cały nago, ze sterczącym drągiem - nie ma siły żeby się nie zorientowali jak wyglądam pod wodą. Podaliśmy chwilę, ustawiliśmy się na jakieś jedzenie po plaży i opłynąłem tyłkiem do góry z jaśniejszym śladem po stringach. Żona miała turbo-ubaw.
Też mi się zdarzało stwardnieć będąc kilkanaście razy w swoim życiu na plaży, na której można się opalać nago. Początkowo, rzeczywiście był lekki dyskomfort, ale później już miałem na to wywalone. Każdy facet i prawdopodobnie kobiety też się takie znajdą, które widziały pewnie w swoim życiu stojącego penisa, jak nie na żywo to na filmie. Postoi i później przestanie. Gdyby komuś koło mnie się takie coś przytrafiło to jestem przekonany że bym tego nie zauważył, ponieważ nie rozglądam się po innych plażowiczach jak się opalają.
Gorzej jest jak ktoś celowo majstruje przy swoich skarbach. Raz widziałem jednego jegomościa, który kręcił swoim śmigłem oglądając coś na komórce i mając słuchawki w uszach. Bleee.
Uważam, że takie zachowanie jest mega słabe, bo pokazuje tylko brak resztek szacunku dla innych osób, z którymi współdzieli plaże. Podobnie jak podglądacze w krzakach, kręcący filmik na komórce, żeby sobie później emocje przypomnieć.
Odkąd po raz pierwszy opalałem się całkowicie nago, to na wakacjach zawsze staramy się z żoną znaleźć takie miejsce, w którym na legalu można się w ten sposób poopalać . W pozostałych przypadkach zakładam tylko skąpe stringi, żeby tylko zakryć przednią część ciała w celu ochrony innych przed zgorszeniem i siebie przed mandatem.
Skoro już opowiadamy sobie o wpadkach podczas opalania nago to miałem kiedyś taką sytuację. Byliśmy z żoną na Fuercie, ona sobie leżała, a ja poszedłem popływać. Na skutek totalnego relaksu doznałem takiej erekcji, jakbym znów miał 14-15 lat - silna, niemalże bolesna i nie chciała odpuścić Pomyślałem - przeczekam w wodzie, nigdzie się nie śpieszę. Pech chciał, że akurat w tym samym miejscu i czasie pojawiła się para naszych znajomych, która również się wybrała na Kanary pośmigać na desce windsurfingowej. Wylookali mnie, rozpoznali i podpłynęli, a ja w wodzie cały nago, ze sterczącym drągiem - nie ma siły żeby się nie zorientowali jak wyglądam pod wodą. Podaliśmy chwilę, ustawiliśmy się na jakieś jedzenie po plaży i opłynąłem tyłkiem do góry z jaśniejszym śladem po stringach. Żona miała turbo-ubaw.
Skomentuj