Przed wielkim bum! założyłam w 2007 roku taki temat i ciekawie się rozwijał. Reaktywuję zatem.
No wiec gdzie są Wasze granice? Drogie Panie, jak daleko możecie/chcecie się posunąć we flircie z inną osobą, podczas gdy pozostajecie w związku partnerskim? Czy niewybredne komentarze na temat Waszej urody to już sygnał by komuś zwrócić uwagę , że posuwa się za daleko? Czy może granicą jest dopiero moment, w którym facet wsadzi Wam lapę pod bluzkę? A Wy Panowie? gdzie dla Was jest limit? Czy rozmowa na gadu-gadu z wieloletnia przyjaciółka na temat seksu, jest przekroczeniem tej granicy intymności, której bez wiedzy partnerki przekroczyć nie powinniście? Czy jest coś złego w tym, że koleżanki w pubie siadają Wam na kolana? Co powiedziałaby na to Wasza kobieta? Co robicie, gdy znajomy, przyjaciel, zaczyna Wam wysyłać sprośne wiadomości?
Pytam o te granice, bo obserwuje i rozmawiam z ludźmi, dla których takowe granice są w innych miejscach.
Dla wielu mężczyzn , rozmowa o seksie z obcymi kobietami lub znajomymi, nie jest niczym złym. Dla nich zdrada to często dopiero stosunek odbyty z inną kobietą. U kobiet jest trochę inaczej, one czują się nie tylko bardziej emocjonalnie związane ze swoim chłopakiem, ale również ze swoją intymnością (ale to nie reguła). Kobiety też częściej niż mężczyźni, mają z tego powodu wyrzuty sumienia i bardziej się kontroluję.
Jak radzicie sobie w sytuacjach, kiedy widzicie , ze sprawa wymyka się spod kontroli, a Wy nie chcecie znaleźć się w dwuznacznej sytuacji ?
Dla jasności sprawy , uznajmy, że powyższe dotyczy sytuacji kiedy pozostajemy w związku, bo to co robimy będąc singlami, jest mniej szokujące - wszystkie chwyty dozwolone.
Wiem, że dla niektórych powyżej podane przykłady/porównania będą wydawać się śmieszne - ale weźmy pod uwagę rozstrzał wiekowy forumowiczów.
No wiec gdzie są Wasze granice? Drogie Panie, jak daleko możecie/chcecie się posunąć we flircie z inną osobą, podczas gdy pozostajecie w związku partnerskim? Czy niewybredne komentarze na temat Waszej urody to już sygnał by komuś zwrócić uwagę , że posuwa się za daleko? Czy może granicą jest dopiero moment, w którym facet wsadzi Wam lapę pod bluzkę? A Wy Panowie? gdzie dla Was jest limit? Czy rozmowa na gadu-gadu z wieloletnia przyjaciółka na temat seksu, jest przekroczeniem tej granicy intymności, której bez wiedzy partnerki przekroczyć nie powinniście? Czy jest coś złego w tym, że koleżanki w pubie siadają Wam na kolana? Co powiedziałaby na to Wasza kobieta? Co robicie, gdy znajomy, przyjaciel, zaczyna Wam wysyłać sprośne wiadomości?
Pytam o te granice, bo obserwuje i rozmawiam z ludźmi, dla których takowe granice są w innych miejscach.
Dla wielu mężczyzn , rozmowa o seksie z obcymi kobietami lub znajomymi, nie jest niczym złym. Dla nich zdrada to często dopiero stosunek odbyty z inną kobietą. U kobiet jest trochę inaczej, one czują się nie tylko bardziej emocjonalnie związane ze swoim chłopakiem, ale również ze swoją intymnością (ale to nie reguła). Kobiety też częściej niż mężczyźni, mają z tego powodu wyrzuty sumienia i bardziej się kontroluję.
Jak radzicie sobie w sytuacjach, kiedy widzicie , ze sprawa wymyka się spod kontroli, a Wy nie chcecie znaleźć się w dwuznacznej sytuacji ?
Dla jasności sprawy , uznajmy, że powyższe dotyczy sytuacji kiedy pozostajemy w związku, bo to co robimy będąc singlami, jest mniej szokujące - wszystkie chwyty dozwolone.
Wiem, że dla niektórych powyżej podane przykłady/porównania będą wydawać się śmieszne - ale weźmy pod uwagę rozstrzał wiekowy forumowiczów.
Skomentuj