No właśnie, mrówki i inne latające paskudztwo.. To fakt, że wkurza szczególnie w lesie lub na polance :/ Dlatego wskazany duży kocyk aby zniwelować ataki z ziemi
Plener? Hhahahahha.
Sytuacja z tego tygodnia. Noc, jakoś po północy, leżę z koleżanką na kocu pośród zboża. Ona kładzie rękę na moje kolano, ja na jej. Wszystko miało być ładnie, pięknie. Na świeżym powietrzu
A tu nagle coś biegnie w naszą stronę, zatrzymuje się, odchodzi, później znów biegnie w naszą stronę. Byliśmy tak zastraszeni, że nawet nie wyjżeliśmy i pamiętam jej słowa: "masz kur** ten swój plener!" ja tylko dodałem: "na 3 spier****, 3!". No, no, no, dobrze, że to nie jakiś psychopata, tylko pewnie jakiś dzik, lis, czy niewiadomo co.
Teraz plener tylko w dzień ;p
W jeziorku bardzo chciałbym ale to chyba niezbyt fajne dla kobiety.. Woda jest jaka jest, płukanie tą wodą tu i uwdzie chyba żadnej nie wyjdzie na dobre
Pozostaje tylko duża wanna - na szczęście taką mamy
ze wzgledu na to ze ja mam obrzydzenie do wszystkich stworzen, ktore maja czolka, nozki itd. to nie chcialabym sie kochac doslownie lezac na trawie itd. Nie potrafilabym sie skupic na przyjemnosci, tylko na tym czy przypadkiem mrowka nie wchodzi mi w tylek.Chcialabym sprobowac kiedys w morzu, jeziorku czy innym zbiorniku wodnym. Ewentualnie w lesie na stojaco. Wszystko przede mna. Lato! :]
Ja nie neguję że byłoby fajnie Nie wiem tylko jak z higieną Wy to w tych sferach jesteście takie delikatne..
No bez przesady. Przecież nie będziesz robił z kobiety jakiejś nimfy wodnej i okładał jej wodorostami, albo walcował po mule ani tym bardziej wciskał jej piachu w cipkę, czy inne takie dziwactwa wyczyniał
Seks w jeziorze może być fantastycznym doznaniem, pod warunkiem, że znajdzie się odpowiednie miejsce ku temu, bo głupio tak jakoś dobierać się do gaci pod pomostem w publicznym kąpielisku. Najlepiej wypożyczyć kajaczek, zrobić rundkę po jeziorze, znaleźć jakąś małą wysepkę i ekstaza jak ta lala.
Zacieniona plaża, słonko nie wali bezpośrednio, tylko wpada przez konary drzew, biały piasek, cisza wokół i można się radośnie pluskać jak okonki. A potem wystawić pupę do słoneczka i się rozkoszować miękkimi falami opływającymi ciało. Ech, miodzio...Rozmarzyłam się
Napisał Kasiarzyna
Ewentualnie w lesie na stojaco.
Ja tam Cię nie chcę straszyć, ale w lesie nie musisz się kłaść na ściółkę, aby wszelkie stwory owadokształtne powłaziły w spodnie, pod kieckę, albo w stanik. Serio. A najgorzej z kleszczami, które same spadają z drzew. Poza tym wściekła mrówka w majtach, albo tym bardziej w tyłku (?!) to chyba jedna z najgorszych rzeczy na świecie...
A ja zdecydowanie częściej uprawiam seks w plenerze niż w domowym zaciszu Cóż, takie uroki młodości. W każdym razie polecam, bo adrenalina zdecydowanie większe niż przy numerku w domu, wszystko się wydaje jeszcze bardziej seksowne, a najmniejszy odgłos otoczenia koncentruje nasz umysł na tym, czy czasem ktoś nas nie podpatruje Ja osobiście to uwielbiam.
Skomentuj