a ja się zastanawiam - gdyby odsiać wszystkich mających wątpliwości, nie akceptujących reguł wiary - ILU TAK NAPRAWDĘ mamy w Polsce rzymskich katolików??
10-15%???
Powodzenie u kobiet ma ten, kto potrafi się bez nich obejść..
a ja się zastanawiam - gdyby odsiać wszystkich mających wątpliwości, nie akceptujących reguł wiary - ILU TAK NAPRAWDĘ mamy w Polsce rzymskich katolików??
10-15%???
praktykujących? chodzących do kościoła? około 30% na moje oko
If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.
Ja bym powiedziała że kilka procent (żeby tylko)- samo chodzenie do kościoła nie załatwi wszystkiego. Wychowałam się w środowisku ( i rodzinie, niestety) bardzo "katolickim", msza co niedziela, raz w miesiącu spowiedź, szastanie naokoło i na pokaz pojęciem Boga i grzechu. Na pozór wierzący, praktykujący, wręcz fanatyczni czasami. Ale komuś w tym środowisku zdarzyło się pobić żonę do nieprzytomności, a w kolejną niedzielę wyspowiadać się i przyjąć pokutę. Wolno było kilkanaście lat temu nieletnią dziewczynę w ciąży wyrzucić z domu, bo "co ludzie powiedzą, taki wstyd w rodzinie, taka grzesznica". Wolno okłamywać dziecko w drobnych sprawach - dla dziecka tak bardzo przecież istotnych - bo "przecież ono i tak nic nie rozumie". Porysować samochód sąsiadowi, bo za dobrze mu się wiedzie - "pewnie złodziej". Małomiasteczkowa, "katolicka" mentalność, na którą mam uczulenie.
Dragonfly - czy ze swoim podejściem możesz z czystym sumieniem nazwać się katolikiem? Bo dla mnie bycie człowiekiem wierzącym w Boga a bycie katolikiem to dwie różne sprawy, niekoniecznie do pogodzenia.
Jeśli juz idę do spowiedzi, to robię to sumiennie. Ostatnio poszłam parę lat temu, i byłam miło zaskoczona poziomem księdza. Była to rzeczowa, pełna zrozumienia rozmowa.
Z kolei pamiętam, ze kiedys jako młoda całkiem dziewczyna byłam u takiego "starszej daty" ksiedza. Wytrząsał się nade mna okrutnie. scena niemal, jak z komedii.
Wszędzie sa ludzie i "ludziska", więc znów unikam uogólniania.
racja, nei powinno się uogólniać... ale jest tak jak powiedział Bender - albo wszystko w pakiecie albo nic
z drugiej strony wyznanie rzymskokatolickie nie jest naprawdę tak bardzo wymagające czy rygorystyczne jeśli się je przyrówna do takich np. Mormonów lub wyznawców Allaha..
Powodzenie u kobiet ma ten, kto potrafi się bez nich obejść..
Ja tez jestem ateista.. W momencie gdy bede mial jednak latorosl, na poczatku bede ja/jego wychowywal w wierze katolickiej. Podobaja mi sie zasady wiary (w sensie - miluj blizniego i takie tam inne). Nie zmienia to jednak mojego swiatopogladu.
Carpe dentum...
Szukalem filmu "Waleria i tydzien cudow" - thx SunKwo!
Żyłam sobie w naiwnym przekonaniu,że celibat księży oznacza,że nie wolno im uprawiać seksu. Tymczasem pewnego dnia na katechezie ksiądz poprosił,by zadawać mu pytania,ktoś spytał o celibat właśnie. Wedle księdza naszego istotą celibatu jest bezżeństwo,jeśli księdzu zdarzy się seks z parafianką czy nieparafianką ma grzech taki jak nasz grzech seksu przed ślubem,wyspowiada się i dalej jest sobie wzorowym księdzem...
nie czytałem każdej wypowiedzi, może to już zostało wspomniane wcześniej:
Chciałbym zauważyć fakt, iż warunkiem spowiedzi jest żal za grzechy. A wątpię, żeby ktoś żałował swoich przeżyć (tzn. chodzi o żal typu: "nie powinnam tego robić, to jest wbrew religii", a nie "żałuje bo mogło być lepiej") Jeśli więc ktoś nie żałuje, to spowiedź jest nieważna...
P.S. Nie urażając nikogo zaznaczam, że są wyjątki;]
Dragonfly - czy ze swoim podejściem możesz z czystym sumieniem nazwać się katolikiem? Bo dla mnie bycie człowiekiem wierzącym w Boga a bycie katolikiem to dwie różne sprawy, niekoniecznie do pogodzenia.
O ile się nie myle, to nigdzie nie nazwałem się katolikiem i nie nazywę się nim. Ogólnie mogę stwierdzić, że w Boga wierzę, a w kościół nie i dodatkowo mam do niego wiele pretensji. Więc nazwij to jak chcesz, ja temu poprostu nie nadaję jakiejś szczególnej nazwy. Pozdro
"Don't come over here and piss on my gate, save it just keep it off my wave"
O ile się nie myle, to nigdzie nie nazwałem się katolikiem i nie nazywę się nim. Ogólnie mogę stwierdzić, że w Boga wierzę, a w kościół nie i dodatkowo mam do niego wiele pretensji. Więc nazwij to jak chcesz, ja temu poprostu nie nadaję jakiejś szczególnej nazwy. Pozdro
zgadzam się, Kościół to instytucja, nie wspólnota...
Witam, byłam niedawno u spowiedzi i spowiadałam sie z seksu z chłopakiem, ksiądz wypytywał czy to mój narzeczony i zrobił mi dość długi wykład na temat seksu przedmałżeńskiego... wiem ze taka jego rola ale chciałam spytac jakie są wasze doświadczenia z takich spowiedzi?
Pierwsza spowiedź przedmałżenska: baaaardzo długi wykład i rozmowa na ten temat, próba uświadomienia mnie jak bardzo grzeszę i jak bardzo negatywnie odbije się to na naszym małżeństwie. Ogólnie spowiedź była dla mnie bardzo stresująca, ale też pouczająca, pewne rzeczy wzięłam sobie do serca
Druga spowiedź przedślubna: absolutny brak komentarza do któregokolwiek z moich grzechów.
Tak więc miałam dwie skrajnie różne sytuacje, bo trafiłam na dwóch zupełnie różnych księży.
...I dobry Boże spraw...
żeby te wszystkie kalorie poszły mi w cycki..."
Skomentuj