No to może ja - 51 partnerek. Od 16 roku życia, czyli przez 28 lat. Czy to jest powód do dumy, czy do rozpaczy? To akurat mnie nie interesuje. Powodem do dumy może być fakt, że pamiętam praktycznie wszystkie imiona (jednej zapomniałem) i każdej mogę spojrzeć w oczy bez obawy, że w jakiś sposób ją wykorzystałem, oszukałem i może do mnie mieć jakiś żal. Zresztą z częścią z nich do tej pory mam stały kontakt, choć już na podłożu czysto koleżeńskim (z wszystkimi nie da rady). Czy ta liczba się powiększy? Nie wiem, bo nigdy nie zakładałem, że musi być większa, a życie potrafi zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie i ze strony osób, które o to nie podejrzewamy. A skąd pamiętam ile ich było? Czasem człowiek patrzy wstecz i robi pewne podsumowania - liczenie partnerek było jednym z podsumowań.
Hmmm, partnerek raptem 4 i kilka na których użyłem tylko palca, języka itp, czyli bez typowego seksu. Szału nie ma jak na 16 lat od pierwszego razu, ale szybko się zacząłem pakować w jakieś poważne związki...
Uganiamy się za kobietami z ciałami modelek, podczas gdy prawdziwymi demonami seksu są niepozorne panie z poczty, kiosku czy kasy w markecie.
31 facetów (penisów :-) nie liczyłam dwóch tylko oralnych) oraz 2 kobiety... W tym roku na pewno dostanę rózgę.
Solidny wynik!!!Ja miałem 5 kobiet,jakoś nigdy nie dymałem na prawo i lewo,po prostu znam wartość swojego kut***a i nie każda co chciał mogła go mieć.Od 5 lat jedna partnerka.
Dawid zawsze jeszcze zostaje alternatywne wytlumaczenie, moze po prostu tylko tyle sie udalo skusic na seks, reszta wolala uciekac ...
Tak przy okazji skoro znasz wartosc swojego fiuta to na ile go wyceniasz?
Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.
Skomentuj