W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Problem - dziewczyna nie chce seksu

Collapse
Ten wątek jest zamknięty.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • luiz
    Świętoszek
    • May 2011
    • 14

    #46
    Oczywiście, że sobie zdaje. Patrząc na swoją własną osobę moje chcenie czy nie chcenie, sprowadzało sie głównie do zmęczenia i wkurzenia. A czasem i takiej wbijającej sie szpileczki za kare, bo cos mi sie nie spodobało wiec seksu nie ma...
    Co do libido wszystko zależy zapewne od przeżyć w czasie ciazy, porodu, ale tez akceptacji własnej osoby. No bo nie oszukujmy sie nie każdy ma szczęście wyglądać po porodzie jak modelka z wybiegu.

    Skomentuj

    • grechuta4

      #47
      Jeśli taka sytuacja bedzie dłużej to wasz związek moze nie przetrwać.Mialbym dosyć gadania ze no co ty, to nie wypada, tego nie zrobie bo sie wstydze, to jest zboczone daj spokój...sory ale cudów nie wymagasz, a kobiety bardzo chetnie biora, nie chcac dawac nic w zamian. a potem sa pretensje...te zelazne zasady

      Skomentuj

      • Woodland
        Banned
        • Jun 2010
        • 176

        #48
        Myślę, że nie powinno sie szufladkować osób, które chca zachować dziewictwo do ślubu jako "katoli". Jest to swego rodzaju ignorancki sposób myslenia. Nie tylko w wierze katolickiej priorytetem jest zachowanie czystosci przedmałżeńskiej. To że akurat w PL główny prym wiedzie chrześcijaństwo to nie znaczy ze wierzące osoby są zacofane...
        Dlatego użyłem słowa ''katol'', że w Polsce ten odłam wiary ma najwięcej wyznawców. Poza tym to słowo jest dla mnie synonimem osoby fanatycznie wierzącej i naginającym wiary do własnych celów oraz zakłamania religijnego.

        Poza tym seks w kosciele katolickim nie oznacza tylko jednej pozycji i stosuku w dni płodne.
        Ale osoby ''bardzo wierzące'' w seksie właśnie takie są. Kościół przez całe młode życie wmawia ludziom, że seks to jest coś okropnego, czego trzeba się wstydzić. Potem tacy ludzi wstydzą się własnej fizyczności, a poczucie życia w grzechu nie opuszcza ich nawet po ślubie. Dlatego tacy ludzie realizują swoje życie erotyczne z postawy ''a, żeby było'', ''może dzieci z tego będą'' i nie cieszą się z tego. W swoim życiu nie spotkałem ani jednego wierzącego człowieka, który mówiłby otwarcie i z satysfakcją o swoim życiu seksualnym - wręcz przeciwnie, jak padł żart o kontekście seksualnym to tylko oni czuli się zniesmaczeni. To chyba o czymś świadczy, prawda ?

        Skomentuj

        • luiz
          Świętoszek
          • May 2011
          • 14

          #49
          Napisał Woodland
          Dlatego użyłem słowa ''katol'', że w Polsce ten odłam wiary ma najwięcej wyznawców. Poza tym to słowo jest dla mnie synonimem osoby fanatycznie wierzącej i naginającym wiary do własnych celów oraz zakłamania religijnego.
          Wiesz? Ale gro katolików może poczuć się urażone przez takie uogólnianie. Mnie osobiście określenie "katol" troche wnerwia. Bo jestem katoliczką, co prawda żyje w zwiazku niesakraentalnym i mam dziecko, ale w Boga wierzę, chodze do koscioła co niedziele i ogólnie praktykuję ( nie jestem zbyt dobrym przykładem katolika, no ale nikt nie jest doskonały) i w życiu nie miałam takiego podejścia. Co prawda w domu wpojono mi, ze jak seks, to po ślubie i wiele innych ale temat seksu nie był nigdy tabu. Z wlasnej woli interesowała sie zapatrywaniem koscioła na temat seksu zarówno małżeńskiego jak i tego przed małżeńskiego. Dzieki temu wiem, ze stanowisko kościoła to jedno, a zaściankowość i wychowanie w bojaźni to drugie. Niektorzy ludzie nad interpretują to co wiara przekazuje. Nie wiem z czego to sie bierze. oże z przekonania, że lepiej zrobić więcej niz mniej, a w przypadku wiary lepiej wystrzegać sie większej ilości rzeczy niz za mało.

          Kościół przez całe młode życie wmawia ludziom, że seks to jest coś okropnego, czego trzeba się wstydzić.
          Kościół niczego takiego nie wmawia:-) Chyba ze chodzi ci o seks przedmałżeński. Ale i tak nie twierdzi ze to jest coś okropnego tylko po prostu złego. Wg KK wstydzić sie należy seksu przedmałżeńskiego bo jak pisała w którymś poście, wszystko co robią małżonkowie jest uświęcone i piękne dla Boga. A to, że niektórzy do głowy wbili sobie tylko, ze to jest złe i nie wolno to nie wina religii tylko nieświadomości ludzkiej

          Potem tacy ludzi wstydzą się własnej fizyczności, a poczucie życia w grzechu nie opuszcza ich nawet po ślubie. Dlatego tacy ludzie realizują swoje życie erotyczne z postawy ''a, żeby było'', ''może dzieci z tego będą'' i nie cieszą się z tego. W swoim życiu nie spotkałem ani jednego wierzącego człowieka, który mówiłby otwarcie i z satysfakcją o swoim życiu seksualnym - wręcz przeciwnie, jak padł żart o kontekście seksualnym to tylko oni czuli się zniesmaczeni. To chyba o czymś świadczy, prawda ?
          Wydaje mi się, że dla tego nie spotkałeś takiego katolika, że teraz o wierze się po prostu nie opowiada. Teraz wiara to większy temat tabu dla niektórych niz sam seks. A jeśli ktos już otwarcie mówi o swoich przekonaniach religijnych, to są to głównie osoby wychowanie w strachu przed kara Boską. Znam osobiscie jedną dziewczynę tak własnie wychowaną i niestety strasznie pasuje mi do Twojego opisu. Szkoda tylko, że postronni obserwatorzy tak właśnie postrzegają osoby wierzące.

          Skomentuj

          • Woodland
            Banned
            • Jun 2010
            • 176

            #50
            Wiesz? Ale gro katolików może poczuć się urażone przez takie uogólnianie.
            A co mnie to obchodzi? Ludzie wierzący to ludzie niższej kategorii i szczerze mówiąc nie obchodzą mnie ich uczucia, bo pochodzą z krainy ''fantasy''.

            Bo jestem katoliczką, co prawda żyje w zwiazku niesakraentalnym i mam dziecko, ale w Boga wierzę, chodze do koscioła co niedziele i ogólnie praktykuję ( nie jestem zbyt dobrym przykładem katolika, no ale nikt nie jest doskonały) i w życiu nie miałam takiego podejścia.
            To taka z ciebie katoliczka, jak znana tu na forum dziewica po seksie analnym

            Kościół niczego takiego nie wmawia:-) Chyba ze chodzi ci o seks przedmałżeński.
            Widzisz? Sama dajesz przykład, jak rozgarnięty jest człowiek religijny...
            Mówiłem o młodych ludziach, dzieciach wręcz, które chyba seksu małżeńskiego uprawiać nie mogą, no nie? Więc żeby je zniechęcić do zaspokajania ciekawości opowiada im się to, jakie to jest brudne, grzeszne i nieodpowiednie. A jeśli coś się komuś wmawia przez lata to trudno, żeby nagle papierek zawierający akt ślubu diametralnie zmienił podejście takiej osoby.

            Wydaje mi się, że dla tego nie spotkałeś takiego katolika, że teraz o wierze się po prostu nie opowiada.
            W swoim życiu spotkałem już wielu ludzi: katoli, mniej zadeklarowanych katolików, świadków jehowy, zielonoświątkowców, mormonów, ''modnych ateistów'' i wielu innych.
            Wszystkich powyższych ludzi łączy jedna wspólna cecha - zakłamanie, zacofanie, niechęć do wiedzy i wykorzystywanie poglądów religijnych dla własnych korzyści.
            Ludzie wierzący to po prostu zakała współczesnego świata, która w dużym stopniu hamuje nasz rozwój i unieszczęśliwia nas na siłę.

            Oczywiście z różnym nasileniem i dlatego tacy np. świadkowie jehowy są przeze mnie bardziej akceptowani niż katolicy.

            Skomentuj

            • luiz
              Świętoszek
              • May 2011
              • 14

              #51
              Woodland Co do świadków, oni również nie akceptują współżycia przed ślubem.

              Nie rozumiem tylko jednego co niechęć do wiedzy ma do katolicyzmu i innych religii? Przecież religia nie wyklucza pędu do wiedzy, zdobywania wykształcenia i innych tego typu rzeczy.

              Dla Ciebie widzę katolik musi z natury być fanatykiem bojącym się spojrzeć nawet na płeć przeciwna, żeby mu przepadkiem oka nie wypaliło.

              Podziwiam twoje podejście, na prawdę jest w tym coś fascynującego, że jesteś taki pewny tego że wszyscy wierzący nie zależnie od tego w co wierzą są źli, zakłamani i pewnie niedouczeni.

              Skomentuj

              • Woodland
                Banned
                • Jun 2010
                • 176

                #52
                Woodland Co do świadków, oni również nie akceptują współżycia przed ślubem.
                No i ? Nie o tym pisałem, pani wykształcona katolik

                Nie rozumiem tylko jednego co niechęć do wiedzy ma do katolicyzmu i innych religii? Przecież religia nie wyklucza pędu do wiedzy, zdobywania wykształcenia i innych tego typu rzeczy.
                Prawda jest taka - jak jesteś katolikiem to nigdy nie będziesz dobrym biologiem czy fizykiem. Zauważ sobie, że najbardziej poważane osoby w tych środowiskach to zadeklarowani ateiści. Po prostu religia blokuje obiektywne spojrzenie na temat i zawsze będziesz tłumaczyła piękno natury boskim dziełem
                Tak samo rozwój medycyny jest blokowany przez ''wierzące umysły'' i ich protesty przed badaniami nad komórkami macierzystymi, aborcją czy zapładnianiem in vitro.

                Dla Ciebie widzę katolik musi z natury być fanatykiem bojącym się spojrzeć nawet na płeć przeciwna, żeby mu przepadkiem oka nie wypaliło.
                Bo to zakłada każda religia - katolicy nie mogą walić konia, bo to marnowanie nasienia, a w islamie kobiety muszą się zasłaniać swoje ciała, żeby nie wodzić mężczyzn na pokuszenie.
                A jeśli dla ciebie jest inaczej to zwyczajnie nie jesteś katolikiem. Wielu ludzi staje się ''wyznawcami'' z obaw przed tym, że mogą się mylić i powstają wtedy takie perełki jak: ''jestem katolikiem, ale uważam, że niektóre zasady są głupie i dlatego ich nie przestrzegam'' albo ''jestem wierzący, ale niepraktykujący''

                Podziwiam twoje podejście, na prawdę jest w tym coś fascynującego, że jesteś taki pewny tego że wszyscy wierzący nie zależnie od tego w co wierzą są źli, zakłamani i pewnie niedouczeni.
                A ty tylko potwierdzasz słuszność tego podejścia
                0statnio edytowany przez Woodland; 31-05-11, 14:03.

                Skomentuj

                • luiz
                  Świętoszek
                  • May 2011
                  • 14

                  #53
                  Woodland ja wiem ze Tobie chodzi o to, że wg Ciebie świadkowie Jehowy są mniej zakłamani, nie kradną i stosują sie do tego co im wiara nakazuje czyli do głoszenia ewangelii. Ale zastanów sie czy wszyscy ateiści są super?

                  Co do biologii, szczerze mówiąc nigdy sie nia nie interesowałam, ale jeśli chodzi o fizykę to sie nie zgodzę. Bo znam świetnego wykładowce na uniwersytecie ( fizyk z wykształcenia), który co niedziele biega do koscioła, majówki, gorzkie żale, różance itp. Chyba ze to za mało, ze jest wykładowca na uniwersytecie i jest lubiany przez studentów. Ale to pewnie dla Ciebie za mała ranga. Niestety żadnych nie zaglądam wynalazcom z dziedziny fizyki, chemii czy tez biologii do życiorysów. Bo to w co ktoś wierzy czy tez nie jakoś mało mnie interesuje i staram się na tej podstawie nie oceniać ludzi

                  Hm... myślę, ze te perełki, które wymieniłeś to z myślą o mnie. Cóz, u mnie jest jeden problem, związałam sie z mężczyzną z natury nie uznającym Kościoła. Tzn został wychowany niby w wierze, no ale nie poszedł ta drogą. Nie mam w naturze przekonywac nikogo do slusznosci mojej religii, moge przedstawić mu jej aspekty, ale co dana osoba z tym zrobi to jej problem. Dla tego zyje tak jak żyje i mam nadzieją na lepsze czasy.


                  edit tak mi sie cos wydaje, że my spory off topic robimy
                  0statnio edytowany przez luiz; 31-05-11, 14:24.

                  Skomentuj

                  • Woodland
                    Banned
                    • Jun 2010
                    • 176

                    #54
                    Ale zastanów sie czy wszyscy ateiści są super?
                    A czytać umiesz ? Ale wiesz, tak żeby zrozumieć, a nie tak żeby sobie upatrzyć, co znowu wytknąć

                    Bo znam świetnego wykładowce na uniwersytecie ( fizyk z wykształcenia), który co niedziele biega do koscioła, majówki, gorzkie żale, różance itp. Chyba ze to za mało, ze jest wykładowca na uniwersytecie i jest lubiany przez studentów.
                    No i dlatego wykłada na uniwersytecie. Szkoły akurat są pełne tych wierzących, którym kościół nie bronił zdobywania wiedzy

                    Niestety żadnych nie zaglądam wynalazcom z dziedziny fizyki, chemii czy tez biologii do życiorysów. Bo to w co ktoś wierzy czy tez nie jakoś mało mnie interesuje i staram się na tej podstawie nie oceniać ludzi
                    Ja też się kiedyś starałem. Problem jednak polega na tym, że osoby wierzące to zawsze ten sam schemat - musi być po ich myśli. Oczywiście wszem i wobec deklarują, że są tolerancyjni, ale jak zrobisz coś wbrew ich zasadom to właśnie oni wykazują największe oburzenie. W dodatku zmuszają swoje dzieci do wiary i nie dają im żadnych alternatyw w tym temacie. To jest przykre, bo niszczą życie własnym dzieciom...
                    No ale wiadomo, trzeba się nacierpieć by pan bóg się nie pogniewał albo żeby ci włosy między palcami nie wyrosły

                    Cóz, u mnie jest jeden problem, związałam sie z mężczyzną z natury nie uznającym Kościoła. Tzn został wychowany niby w wierze, no ale nie poszedł ta drogą.
                    No i bardzo dobrze. Szkoda tylko, że na ciebie trafił to może by nie musiał kiedyś swojemu dziecku mówić, że jest owocem wpadki
                    Bo pewnie antykoncepcja dla ciebie jest fe, nie ?

                    Dla tego zyje tak jak żyje i mam nadzieją na lepsze czasy.
                    To ty się ciesz, bo wraz z tym facetem nastały te lepsze czasy dla ciebie

                    Offtop może i mały jest, ale zahaczamy o temat, a może autorowi da to do myślenia i kopnie dziewczynie w dupę, jak to powinien zrobić już dawno.

                    Skomentuj

                    • luiz
                      Świętoszek
                      • May 2011
                      • 14

                      #55
                      Napisał Woodland
                      A czytać umiesz ? Ale wiesz, tak żeby zrozumieć, a nie tak żeby sobie upatrzyć, co znowu wytknąć
                      To kwestia subiektywna, umiem przeczytac ze zroumieniem to co jest napisane, ale nie potrafię po przeczytaniu czegoś przerzucić się na tok myślenia autora

                      No i dlatego wykłada na uniwersytecie. Szkoły akurat są pełne tych wierzących, którym kościół nie bronił zdobywania wiedzy
                      Wiedziałam, że to napiszesz, byłabym zawiedziona gdybym tego nie przeczytała

                      Ja też się kiedyś starałem. Problem jednak polega na tym, że osoby wierzące to zawsze ten sam schemat - musi być po ich myśli. Oczywiście wszem i wobec deklarują, że są tolerancyjni, ale jak zrobisz coś wbrew ich zasadom to właśnie oni wykazują największe oburzenie.
                      Nie tylko wierzący tak reagują, czytając twoje posty mam wrażenie, że czasem cie irytuje to, ze ktoś myśli inaczej.

                      W dodatku zmuszają swoje dzieci do wiary i nie dają im żadnych alternatyw w tym temacie. To jest przykre, bo niszczą życie własnym dzieciom...
                      No ale wiadomo, trzeba się nacierpieć by pan bóg się nie pogniewał albo żeby ci włosy między palcami nie wyrosły
                      A to z tymi włosami miedzy palcami to ktoś ciebie tak straszył? Bo ja pierwsze słyszę o tym. Ja włanego dziecka nie zmuszam, tzn puki co ciągnę go ze sobą do kościoła to fakt. Ale mam tą świadomość, że kiedys i powie. Sorry kobieto, tata nie chodzi to i ja nie mam zamiaru, będzie mnie to na pewno boleć, ale cóz człowiek cec***e sie tym ze ma rozum i potrafi wybierać.

                      Bo pewnie antykoncepcja dla ciebie jest fe, nie ?
                      I tu się mylisz akurat, jeśli bezie musiał mówić mojemu synowi, ze jest owocem wpadki, to powie tez ze tej antykoncepcyjnej. Poza tym, nie wiem czy mi sie wydaje ale nie tylko osoby wierzące mają nieplanowane ciąże

                      Offtop może i mały jest, ale zahaczamy o temat, a może autorowi da to do myślenia i kopnie dziewczynie w dupę, jak to powinien zrobić już dawno.
                      Do tego co napisałeś dodam tylko: Lub zaakceptować jej sposób myślenia i po prostu wyznawać go razem z nią.

                      Skomentuj

                      Working...