W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito).

Poczucie winy po zbliżeniach

Collapse
Ten wątek jest zamknięty.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • restlessness
    Świętoszek
    • Oct 2005
    • 16

    Poczucie winy po zbliżeniach

    Od roku spotykam się z chłopakiem - jest 4 lata młodszy. Wcześniej nie miał dziewczyny. Ma konserwatywne podejście do sexu - po ślubie itd. Mimo to już raz się kochaliśmy. Ale zawsze po jakichkolwiek zbliżeniach odczuwa poczucie winy że robi źle, sam tego chce i się obwinia potem, że to zrobił. Czy ktoś miał podobne odczucia? Jak mu pomóc zrozumieć że nie robi nic złego??

    PS. jestem nowa witajcie wszyscy
  • Jason Bourne
    Świętoszek
    • Oct 2005
    • 25

    #2
    Gdzieś czytałem, że podobne odczucia mogą wystąpić po masturbacji, ale żeby po sexie, to nigdy o czymś takim nie słyszałem...Z jednej strony nie uznaje sexu przed ślubem, z drugiej strony zrobił to...może to poczucie winny, że postępuje wbrew sobie tylko dlatego, że boi się, że Cie utraci, bo nie będzie Ci dawał tego, czego Ty oczekujesz, czego potrzebujesz...
    Welcome to the real world...

    Skomentuj

    • Rojza Genendel

      Pani od biologii
      • May 2005
      • 7704

      #3
      I ja cię witam.
      Miałam podobny problem jak ty. Też miałam takiego faceta. Nie udało mi się zmienić jego poglądów na seks i w końcu ze mną zerwał, bo stwiedził, że jestem zbyt grzeszna i niemoralna.
      Nie potrafię ci nic poradzić niestety.
      Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

      Skomentuj

      • mirakla
        Perwers
        • Feb 2005
        • 805

        #4
        Spróbuj mu wytłumaczyć że skoro się kochacie,jest między Wami uczucie,to nie robicie nic złego,że w ten sposób okazujecie sobie miłość i wzajemne zaufanie.Sex nie jest grzechem jesli uprawia się go z osobą którą darzy się miłością. Co innego by było gdyby zrobił to z przypadkową dziewczyną. a Wy przecież spotykacie się juz dość dlugo,i bliski kontak między Wami jest rzeczą naturalną. Możesz np. uzyć takiego argumentu,że co by było gdybyście zrobili to po slubie i by się okazało że kompletnie nie pasujecie do siebie w łóżku,że macie różne temperamenty itp. Partnera zawsze powinno się "wypróbować" zanim dojdzie do ślubu,żeby potem nie było nieprzyjemnych niespodzianek.
        I hope I'll understand some day, what's the meaning of this crazy game...

        Skomentuj

        • Jason Bourne
          Świętoszek
          • Oct 2005
          • 25

          #5
          Napisał mirakla
          Sex nie jest grzechem jesli uprawia się go z osobą którą darzy się miłością.
          Ciekawe, co powiedzieli by na to księża, lub jacyś strasznie zapatrzeni w nich ludzie...choć nie sądze, żeby takowi przebywali na takim forum...Wiadomo...mam na myśłi sex dla czystej przyjemności, a nie w celach prokreacyjnych...Pozdro dla pozostałych "grzeszników"
          Welcome to the real world...

          Skomentuj

          • Rojza Genendel

            Pani od biologii
            • May 2005
            • 7704

            #6
            Nie zgadzam się z wami. Dla katolika, ale takiego prawdziwego, nie niedzielnego, każdy seks przedmałżeński jest grzechem ciężkim. I należy to uszanować. Albo poszukać partnera o zasadach zblizonych do własnych.
            Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

            Skomentuj

            • mirakla
              Perwers
              • Feb 2005
              • 805

              #7
              Tak,masz rację,sex dla katolika to grzech. Ale pytanie brzmiało: Jak mu pomóc zrozumieć że nie robi nic złego??Ja uważam że nie robi nic złego,więc odpowiedziałam na to pytanie,tak jak ja to uważam
              I hope I'll understand some day, what's the meaning of this crazy game...

              Skomentuj

              • Jason Bourne
                Świętoszek
                • Oct 2005
                • 25

                #8
                Nie mówie, że nie należy szanować czyichś przekonań, jednak wydaje mi się, że to są zasady ze średniowiecza, którym i tak niewielu się podporządkowuje, gdyż w dzisiejszym świecie są nierealne...Coraz więcej ludzi, młodych ludzi odchodzi od Kościoła właśnie dlatego, ze jest obwarowany takimi bezsensownymi zasadami...Wszystko w okół ulega przemianom...najwyższy czas, aby i w Kościele coś się zmieniło...Nie mówie tu o totalnym propagowaniu rozwiązłości, ale na zmianie zasad na takie, których ludzie będą mogli przestrzegać, będą chcieli przestrzegać...
                Welcome to the real world...

                Skomentuj

                • Rojza Genendel

                  Pani od biologii
                  • May 2005
                  • 7704

                  #9
                  Złe jest określenie "pomóc zrozumieć, że nie robi nic złego". Bo będąc katolikiem - zrobi w ten sposób coś bardzo złego.
                  Można określić to raczej jako "przekonywanie go do złamania swoich zasad, w które głęboko wierzy".
                  Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                  Skomentuj

                  • restlessness
                    Świętoszek
                    • Oct 2005
                    • 16

                    #10
                    Napisał mirakla
                    Spróbuj mu wytłumaczyć że skoro się kochacie,jest między Wami uczucie,to nie robicie nic złego,że w ten sposób okazujecie sobie miłość i wzajemne zaufanie.Sex nie jest grzechem jesli uprawia się go z osobą którą darzy się miłością.
                    No właśnie - a on stale nie jest pewny swoich uczuć Uważa że kiedyś mnie kochał a teraz poza przyjaźnią nie może mi wiecej dać... ja uważam że stan zauroczenia minął - a on mylił to z miłością. Rzeczywiście coś chyba jednak czuje bo ostatnio powiedziałam że możemy sie rozstać jeśli go męczy to poczucie winy bo mnie nie kocha. A on tak bardzo nie chciał sie rozstawać. Nie wiem co jest grane?

                    Napisał rojze
                    Złe jest określenie "pomóc zrozumieć, że nie robi nic złego". Bo będąc katolikiem - zrobi w ten sposób coś bardzo złego.
                    Można określić to raczej jako "przekonywanie go do złamania swoich zasad, w które głęboko wierzy".
                    Chodziło mi tylko o to - co sprawi by nie miał aż tak dużego poczucia winy - skoro sam to lubi robić! Może własnie dlatego ma poczucie winy że tak bardzo tego pragnie i świadomie grzeszy??
                    0statnio edytowany przez sister_lu; 29-04-09, 22:04.

                    Skomentuj

                    • Rojza Genendel

                      Pani od biologii
                      • May 2005
                      • 7704

                      #11
                      W tym rzecz, że katolicyzm jest religią powodującą u swoich wyznawców gigantyczne poczucie winy z tysiąca różnych powodów. Pociąga to później za sobą nerwice i inne problemy.
                      Więc jeśli zależy ci na jego spokoju ducha i czystym sumieniu- nie namawiaj na seks i unikaj dwuznacznych sytuacji. Po prostu nie stwarzaj okazji do grzechu.
                      Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                      Skomentuj

                      • restlessness
                        Świętoszek
                        • Oct 2005
                        • 16

                        #12
                        ehhh ale jak tym zyć?? Mnie bardzo brakuje bliskości czułości itd... Jestem zdania że to podgrzewa związek

                        Skomentuj

                        • Rojza Genendel

                          Pani od biologii
                          • May 2005
                          • 7704

                          #13
                          Być wyrozumiałą, kochać i akceptować.
                          Albo poszukać innego partnera.
                          Nic innego ci nie poradzę.
                          Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                          Skomentuj

                          • Raine
                            Administrator
                            • Feb 2005
                            • 5258

                            #14
                            Jednym słowem - ciągnij go do łóżka, a następnie wmuszaj w niego 0.75.
                            Będzie mu się film urywał i zero wyrzutów sumienia następnego dnia. Proste?

                            To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




                            Regulamin Forum.

                            Skomentuj

                            • restlessness
                              Świętoszek
                              • Oct 2005
                              • 16

                              #15
                              Napisał Raine
                              Jednym słowem - ciągnij go do łóżka, a następnie wmuszaj w niego 0.75.
                              Będzie mu się film urywał i zero wyrzutów sumienia następnego dnia. Proste?
                              buahahahha skłonić do do picia?? to jeszcze trudniejsze niż go skłonić do sexu

                              Skomentuj

                              Working...