Witam. Jestem ze swoim chłopakiem 1,5 roku, po pół roku zaczęliśmy uprawiać petting (i do tej pory nie było problemu z moją ochotą na "zabawę", chęci i inicjacje pieszczot były równomiernie rozłożone) problem ten zaczął się nasilać po naszym pierwszym razie który był mocno bolesny przez co mało przyjemny(a więc moje wyobrażenia o pierwszym razie minęły się z rzeczywistością) Nie uważam jednak aby to było przyczyną obniżenia moich chęci do współżycia gdyż wraz z upływem czasu ból podczas stosunku zmniejsza się.
Nie mieszkamy ze sobą a więc częstotliwość stosunków również działa na minus, bo jak już są warunki ku temu to przeważnie nie mam aktualnie na to najmniejszej ochoty. Mogę się poprzytulać i niestety to wszystko co potrafię z siebie wykrzesać. Zdaję sobie sprawę, że wpływa to dość destrukcyjnie na mojego partnera gdyż ma on swoje potrzeby których nie zaspokajam. Do tego jest on osobą b. emocjonalną a więc mógłby tulić się,całować, kochać itd całymi dniami...Mimo to stara się akceptować dany stan rzeczy i mnie wspierać. Jednak uważam, że seks jest na tyle ważnym aspektem w związku, że powinien nam obojgu przynosić radość... nie rozumiem więc skąd u mnie ta antypatia do niego...prawie każdorazowa jego próba kończy się tym samym.. a więc albo przerwaną przeze mnie grą wstępną i poczuciem, że jest ze mną coś nie tak(bo jak na 21lenią kobietę powinnam mieć wysoki poziom chęci a nie notoryczny jej spadek) lub nawet jak się godzę na stosunek to koniec końcem czuje się na pewien sposób beznadziejna w tym gdyż mój partner nie szczytuje.
Proszę więc o pomoc i rady czy opinie które mogą umożliwić mi zwiększenie chęci na seks i zmianę nastawienia.
Nie mieszkamy ze sobą a więc częstotliwość stosunków również działa na minus, bo jak już są warunki ku temu to przeważnie nie mam aktualnie na to najmniejszej ochoty. Mogę się poprzytulać i niestety to wszystko co potrafię z siebie wykrzesać. Zdaję sobie sprawę, że wpływa to dość destrukcyjnie na mojego partnera gdyż ma on swoje potrzeby których nie zaspokajam. Do tego jest on osobą b. emocjonalną a więc mógłby tulić się,całować, kochać itd całymi dniami...Mimo to stara się akceptować dany stan rzeczy i mnie wspierać. Jednak uważam, że seks jest na tyle ważnym aspektem w związku, że powinien nam obojgu przynosić radość... nie rozumiem więc skąd u mnie ta antypatia do niego...prawie każdorazowa jego próba kończy się tym samym.. a więc albo przerwaną przeze mnie grą wstępną i poczuciem, że jest ze mną coś nie tak(bo jak na 21lenią kobietę powinnam mieć wysoki poziom chęci a nie notoryczny jej spadek) lub nawet jak się godzę na stosunek to koniec końcem czuje się na pewien sposób beznadziejna w tym gdyż mój partner nie szczytuje.
Proszę więc o pomoc i rady czy opinie które mogą umożliwić mi zwiększenie chęci na seks i zmianę nastawienia.
Skomentuj