W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Partnerka szybciej doszła ode mnie. Dylemat długodystansowca.

Collapse
Ten wątek jest zamknięty.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • DrPaul
    Świntuszek
    • May 2009
    • 57

    #16
    Dobrze. Nie ukrywam, ale najskuteczniejszą metodą jest jednak zapytanie się partnerki co o tym wszystkim sądzi. Jak się okazało moje obawy były nie słuszne, dlatego też bardzo się cieszę, a wręcz napawam się optymizmem, myśląc, że to właśnie Ta! Dziękuję za Wasza odpowiedzi
    "Seks jest jednym z dziewięciu powodów reinkarnacji. Pozostałych osiem jest bez znaczenia."
    Henry Miller

    Skomentuj

    • lewusz
      Świętoszek
      • Jul 2009
      • 3

      #17
      moze troszke nie na twoj temat ale na temat twojej partnerki...
      piszesz ze kazdy jej partner zawsze konczyl przed nia... ale z drugiej strony ona musi chyba byc bardzo pasywna w lozku skoro nie spowalnia gdy widzi ze partner jest blisko a ona daleko, nie zmianiala pozycji na takich ktore bardziej stymuluja ja a mniej partnera
      no i lodzik przed seksem sprawia ze facet za drugim razem juz jest w stanie wytrzymac duzo dluzej...
      podpis

      Skomentuj

      • Ćwierćnuta
        Emerytowany PornoGraf
        • Feb 2009
        • 1870

        #18
        Człowieku, ciesz się, bo spełnia się w Tobie marzenie wszystkich tych, którzy mają problem "ona by jeszcze chciała, a on już flak". A kontynuując po orgazmie partnerki, możesz ją doprowadzić do kolejnego. Ja nieraz mam kilka orgazmów, zanim mój facet dojdzie...

        Dla mnie jest logiczne, że kiedy jedno doszło, a drugie nie, to kontynuuje się seks. Kiedy doszła kobieta - wygodniej, można klasycznie. Jeśli doszedł facet, a kobieta nie - to łapki/język/wibrator w ruch.
        Ssanie na czekanie.

        Skomentuj

        • Gogol
          Seksualnie Niewyżyty
          • Feb 2009
          • 241

          #19
          Wątek zahacza o problem - orgazm jednoczesny. No właśnie. W moim związku jest tak, że prawie zawsze mamy jednoczesny i tak było od początku. Nie było tak (albo było rzadko) z poprzednimi partnerkami.
          Dlaczego tak jest? Dlatego, że jak zeznaje moje kochanie - dla niej mój orgazm jest takim potężnym bodźcem stymulującym, że wyzwala niejako automatycznie jej. Ja ją z tego powodu nazywam kobietą nowej generacji. To jak sądzę działa po przez jej psychikę (a nie przez cipkę) i jest pewnie możliwe, gdy partnerzy są sobie bardzo bliscy, w pełni się akceptujący, gdy partnerka "kocha nasze odloty"(takie słowa często od niej słyszę ) tak jak my kochamy jej.
          Oczywiście to nie jest tak, że dzieje się to już po kilku suwach. Regułą jest to, że gdy ja widzę, że ona jest już mocno nabuzowana, bliska odlotu - pozwalam sobie trochę "w ciemno" na swój (przecież da się to w pewnym stopniu regulować, jestem jak dr.Paul - długodystansowcem, choć nie obrzezanym) i niemal zawsze kończy się to jej orgazmem w kilka sekund po mnie.
          Często zresztą to nie jest jej pierwszy odlot, wiec tym bardziej mogę sobie na to pozwolić bez ryzyka, ze mnie będzie potem lżyła za egoizm. Bo z nią nie ma żartów, wie co jej się należy jak psu zupa i nie ma zmiłuj się.
          Nie można mieć wszystkich dziewczyn na świecie, ale należy do tego dążyć.

          Skomentuj

          Working...