Helo, jestem z dziewczyna od 3 lat (mam 24 lata,ona 23), uprawiamy seks od ponad dwoch lat. Generalnie jestesmy bardzo udana para, we wszystkim sie dogadujemy, mamy podobne pomysly na zycie itd... W tej chwili zreszta mieszkamy razem. Jedynym problemem jest nasze zycie seksualne, otoz mamy bardzo rozbiezne potrzeby. Moje sa bardzo duze chcialbym to robic czesto i w dodatku eksperymentowac bawic sie seksem.
Natomiast dla mojej dziewczyny jest to wrecz malo istotne, najchetniej kochalaby sie dwa/trzy razy w miesiacu, jak juz dochodzi do zblizenia to najczesciej w nocy, w lozku, chwila pieszczot, pocalunkow, po czym rozbieram ja, rozbieram siebie, ona kladzie sie na plecach, rozklada nozki, ja w nia wchodze i tak do wytrysku... Próbowalem z nia o tym rozmawiac, ale ona mowi ze poprostu seks jej nie jara, moze sie poprzytulac ale sam stosunek nie jest dla niej niczym ciekawym i nie mam sie przejmowac bo z poprzednimi facetami (miala wczesniej dwoch facetow. dla mnie ona jest pierwsza stala partnerke, wczesniej mialem krotki romans z kolezanka)... Wogole nie chce slyszec o innych pozycjach, seksie oralnym, wspolnej kapieli, atrakcyjnej bieliznie do lozka itd...
Niestety jestem tym na tyle zmeczony ze ostatnio kiedy bylem na sluzbowym wyjezdzie z kolezanka z pracy, wyszlo ze wyladowalem z nia w lozku, pierwszy raz od czasu zaangazowania sie w staly zwiazek bylem w pelni zadowolony z seksu, kochalismy sie dlugo, namietnie a skonczylismy wspolna kapiela i spaniem nago reszte nocy... Jestem tym przerazony, zwlaszcza ze gdy zaczelismy sie do siebie zblizac po wypicu winka ja nawet nie zaprotesotowalem, poprosilem tylko zeby to zostalo miedzy nami. Jest mi naprawde glupio, choc staram sie usprawiedliwiac. Nie wiem co robic, zwlaszcza ze kolezanka daje znac ze nie ma nic przeciwko kontynuowania znajomosci na podlozu seksualnym :/ Niechce ranic dziewczyny, kocham ja bardzo i w kazdej innej kwestii dogadujemy sie idealnie ale jest ta jedna sprawa ktora niestety wszystko psuje :/ Dajcie jakies rady bo nie mam juz pojecia co robic
Natomiast dla mojej dziewczyny jest to wrecz malo istotne, najchetniej kochalaby sie dwa/trzy razy w miesiacu, jak juz dochodzi do zblizenia to najczesciej w nocy, w lozku, chwila pieszczot, pocalunkow, po czym rozbieram ja, rozbieram siebie, ona kladzie sie na plecach, rozklada nozki, ja w nia wchodze i tak do wytrysku... Próbowalem z nia o tym rozmawiac, ale ona mowi ze poprostu seks jej nie jara, moze sie poprzytulac ale sam stosunek nie jest dla niej niczym ciekawym i nie mam sie przejmowac bo z poprzednimi facetami (miala wczesniej dwoch facetow. dla mnie ona jest pierwsza stala partnerke, wczesniej mialem krotki romans z kolezanka)... Wogole nie chce slyszec o innych pozycjach, seksie oralnym, wspolnej kapieli, atrakcyjnej bieliznie do lozka itd...
Niestety jestem tym na tyle zmeczony ze ostatnio kiedy bylem na sluzbowym wyjezdzie z kolezanka z pracy, wyszlo ze wyladowalem z nia w lozku, pierwszy raz od czasu zaangazowania sie w staly zwiazek bylem w pelni zadowolony z seksu, kochalismy sie dlugo, namietnie a skonczylismy wspolna kapiela i spaniem nago reszte nocy... Jestem tym przerazony, zwlaszcza ze gdy zaczelismy sie do siebie zblizac po wypicu winka ja nawet nie zaprotesotowalem, poprosilem tylko zeby to zostalo miedzy nami. Jest mi naprawde glupio, choc staram sie usprawiedliwiac. Nie wiem co robic, zwlaszcza ze kolezanka daje znac ze nie ma nic przeciwko kontynuowania znajomosci na podlozu seksualnym :/ Niechce ranic dziewczyny, kocham ja bardzo i w kazdej innej kwestii dogadujemy sie idealnie ale jest ta jedna sprawa ktora niestety wszystko psuje :/ Dajcie jakies rady bo nie mam juz pojecia co robic
Skomentuj