Autorka - za bardzo o tym myślisz.
Kosztuj, spontanicznie eksperymentuj z partnerem, bo sprawa wygląda tak, że za nim będziesz figlować w łóżku z partnerem, już Twoja psychika źle się nastawia, przewiduje, coś co jeszcze się nie zdarzyło.
Rozmawiajcie, testujcie, nie przyśpieszajcie.
Jeżeli facet jest kumaty - się tym nie przejmuje. Mądry facet nie naciska (chyba, że tylko na Twoją łechtaczkę ), więc nie ma sensu mu też po seksie mówić, przepraszam, nie doszłam (bo on tak).
Co najmniej dla mnie liczyła się bliskość jej ciała, ale też magnetyzm więzi psychologicznej z partnerką, aż któregoś dnia, usłyszałem (bo też miała z tym problem) - doszłam i się polało (i to niebyłem ja)
Psychika kobiety (doskonale o tym wiesz) jest złożona. Potrzeba na to czasu, cierpliwości i przede wszystkim, przestać myśleć, że orgazmu nie mam w momencie penetracji.
Ja Ci powiem jak ja to robiłem (a może nie zadziałać na Ciebie bo każde ciało jest inne, każda kobieta inna). Lizałem ją, szalałem jak otępiały, gdy była blisko szczytu, prosiła mnie, abym w nią wszedł. I nie zawsze się udawało, ale częściej się zdarzało niż na początku.
Z inną - to od razu, rachu ciachu i się drze. Cóż, nie pomyślałem, że jestem k**wa bogiem seksu, Thorem kutasowego zniszczenia. Po prostu nakręcaliśmy się cały dzień, aż po prostu pochłonęliśmy.
I na koniec pytając się o doświadczenia na temat orgazmu łechtaczkowego a pochwowego cóż, myślę, że otrzymasz różnie odpowiedzi i do niczego Cię nie doprowadzą, bo jak wspomniałem:
a) każdy seks jest inny.
b) każdy człowiek ma inną psychikę i rutynę dnia.
c) każda kobieta jest inna, jedna woli silniejsze tarcie, druga delikatniejsze.
Po prostu rozmawiajcie:
Nie spieszcie się bo w seksie nie o to chodzi ( w seksie z partnerem)
Kosztuj, spontanicznie eksperymentuj z partnerem, bo sprawa wygląda tak, że za nim będziesz figlować w łóżku z partnerem, już Twoja psychika źle się nastawia, przewiduje, coś co jeszcze się nie zdarzyło.
Rozmawiajcie, testujcie, nie przyśpieszajcie.
Jeżeli facet jest kumaty - się tym nie przejmuje. Mądry facet nie naciska (chyba, że tylko na Twoją łechtaczkę ), więc nie ma sensu mu też po seksie mówić, przepraszam, nie doszłam (bo on tak).
Co najmniej dla mnie liczyła się bliskość jej ciała, ale też magnetyzm więzi psychologicznej z partnerką, aż któregoś dnia, usłyszałem (bo też miała z tym problem) - doszłam i się polało (i to niebyłem ja)
Psychika kobiety (doskonale o tym wiesz) jest złożona. Potrzeba na to czasu, cierpliwości i przede wszystkim, przestać myśleć, że orgazmu nie mam w momencie penetracji.
Ja Ci powiem jak ja to robiłem (a może nie zadziałać na Ciebie bo każde ciało jest inne, każda kobieta inna). Lizałem ją, szalałem jak otępiały, gdy była blisko szczytu, prosiła mnie, abym w nią wszedł. I nie zawsze się udawało, ale częściej się zdarzało niż na początku.
Z inną - to od razu, rachu ciachu i się drze. Cóż, nie pomyślałem, że jestem k**wa bogiem seksu, Thorem kutasowego zniszczenia. Po prostu nakręcaliśmy się cały dzień, aż po prostu pochłonęliśmy.
I na koniec pytając się o doświadczenia na temat orgazmu łechtaczkowego a pochwowego cóż, myślę, że otrzymasz różnie odpowiedzi i do niczego Cię nie doprowadzą, bo jak wspomniałem:
a) każdy seks jest inny.
b) każdy człowiek ma inną psychikę i rutynę dnia.
c) każda kobieta jest inna, jedna woli silniejsze tarcie, druga delikatniejsze.
Po prostu rozmawiajcie:
Nie spieszcie się bo w seksie nie o to chodzi ( w seksie z partnerem)
Skomentuj