hej. ja rowniez mam problemy z osiagnieciem orgazmu, a na dodatek czuje bol jak dosc chwile kocham sie ze swoim partnerem. nie wiem co robic. moze to ze mna jest cos nie ak. uzywamy nawet zelu nawilzajacego ale to nic nie pomaga
Nie mogę osiągnąć orgazmu podczas stosunku!
Collapse
Ten wątek jest przyklejony.
X
X
-
-
Róbcie to powoli, delikatnie i... dłuuuuugoooo... A później kiedy będziecie czuli potrzebę to akcja sama nabierze dramaturgiiSkomentuj
-
może masz jakaś infekcję, na którą ginekolog coś zaradzi? jak boli to znaczy, że coś jest nie tak, bo ja wcześniej uprawiałam naprawdę intensywnie seks i nie bolało, a potem załapałam choróbsko i boli nawet przy delikatnej próbie włożenia.widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekoladaSkomentuj
-
Poza tym używanie środków nawilżających (jeśli nie są delikatne - na bazie na bazie wody) może spotęgować wtedy nieprzyjemne doznania, przynajmniej ja odczuwam wówczas większy dyskomfort.
Truskawkowa, powinnaś skonsultować swój problem z lekarzem, o ile do tej pory tego nie zrobiłaś.Trzy czwarte z miłości.Skomentuj
-
Mianowicie mam problem, nie wiem właściwie od czego to zależy.
Mam 21 lat.
Po pierwsze kiedy kocham się z moja kobietą, to jestem tak zestresowany że głowa za mała. Mam wrażenie że zabezpieczenie zaraz pęknie, albo jest wadliwe. Wizja niechcianej ciąży zabiera mi przyjemność.
Po drugie kiedy jestem już w środku i to po chwili mam wrażenie jakbym miał już skończyć, a widzę przecież, że w gumce jeszcze nic nie ma. Więc wracam spowrotem do gry, chwila i znowu głupie wrażenie jakbym miał dojść. Czuje wtedy pulsowanie, taki najzwyklejszy napływ krwi. Nic poza tym.
Piszę, bo ten fakt mnie załamuje, praktycznie ani razu nie doszedłem w sposób naturalny, zawsze pomagamy sobie dłońmi. Nasz staż nie jest długi, bo dopiero miesiąc, kochaliśmy się dwa razy. Nie wiem z czego to wynika, tak czy inaczej, jestem po takiej akcji załamany sobą bo nie zaspokoiłem mojego Kochania. Ona zaś twierdzi, że najważniejsze, że jesteśmy blisko i tyle.
Poradźcie coś, a zwłaszcza problem nr dwa. Jedynka z czasem mija...
HorusSkomentuj
-
Witam. To mój pierwszy post na tym forum
Mój problem polega na tym, że nie mogę osiągnąć orgazmu w prezerwatywie. Do tej pory byłem z trzeba partnerkami i z każdą ZAWSZE uprawiałem seks w prezerwatywie. Z tego powodu nie mam możliwości porównania czy "bez" wszystko byłoby w normie. Po stosunku zazwyczaj jedno z nas zabiera się do ręcznej roboty i jest okej. Czy prezerwatywa może być powodem takiego stanu ?Skomentuj
-
Witam, pomocy!
mam wrażenie ze jestem jakaś nienormalna, nigdy nie miałam orgazmu.. a zaczełam współzyć juz 6 lat temu... pieszczenie łechtaczki przy moim pierwszym partnerze było po prostu strasze, dobra byliśmy młodzi nie wiedzieliśmy co i jak, przy drugim i trzecim super fajnie robi sie gorąco w tym miejscu i nagle ta fala goraca nie wiadomo czemu opada, wiadomo podniecenie nadal jest ale juz nie ma tego 'uczucia'
jeśli chodzi o seks sam w sobie, orgazmu też brak.
Dopiero niedawno partner zaczał pobudzac moja przednia ścianke na tyle intensywnie, że miałam wrażenie ze zaraz sie posikam- tak wiem pobudział widocznie punkt G ale kazałam mu przerwać, bo nie było to na tyle komfortowe miejsce zebym mogła na 100% oddać się pieszczotą.
Jesli chodzi o masturbacje, nigdy mi to do konca nie wyszło, z przysznicem totalna porażka, mam wrażenie ze moja lechtaczka jest zbyt wrażliwa.
Błagam o jakieś porady, np na masturbacje ( wiem głupio to zabrzmi ale chce wreszcie czegos skutecznego!! ) filmy odpadają,nie kręca mnie.
Mam wrażenie ze wyszło bardzo chaotycznie ale juz po prostu to sie staje smutne.
edit: dodam że mam wrażenie ze u mnie to wszystko, dochodzenie do fazy " jest gorąco" trwa bardzo długo a szybko to opada, tak samo podczas samego stosunku, mój partner jest teraz krótkodystansowcem dlateog jak to robimy dopiero za 2/3 razem to zaczyna się robić konkretnie..0statnio edytowany przez chocolatered; 22-01-12, 20:17.Skomentuj
-
Wczoraj w nocy w OT była ciekawa wymiana poglądów RJ, JA i Greeda, która jak ulał pasuje do tego topiku. Niektóre z ich wypowiedzi nie powinny umrzeć wraz z czyszczeniem OT, bo mogą przecież pomóc też innym w ich zmaganiach z takimi problemami. Był okres gdy w relacjach męsko damskich postępowałem trochę tak jak mam w podpisie, stąd wg. własnego doświadczenia te fragmenty wypowiedzi wydają mi się szczególnie trafne:
Napisał John AnthonyRJ:
Jedna rzecz mi do głowy przychodzi, ale zapewne coś podobnego już znacie. Wychodzi się od klasycznej, z taką różnicą że ty się opierasz na łokciach. Reszta ciała wtedy się dostosowuje, co nachyla całe ciało, łącznie z cipką.
Przy poprawnym wykonaniu daje to BARDZO głęboką penetrację i świetny kontakt z łechtaczką.
Dla mnie i Małej to jest jak gra na kodach, bo ona mi dochodzi co 2-3 minuty od tego, ale być może wam to jakoś pomoże w przebiciu się do orgazmu.
To daje absolutnie maksymalną stymulację fizyczną ze wszystkich pozycji jakie znam.Napisał John AnthonyKilka rzeczy które bywają pomocne:
- Musisz mieć receptywność. Kochanka musi mieć chęć przeżycia orgazmu, co więcej, przeżycia go z tobą.
- Podniecenie. To jest oczywiste, więc nie będę rozwijał, a też raczej mało kto o tym zapomina.
- Wytłumienie. Bodźce zewnętrzne i wewnętrzne oraz ich odczuwanie trzeba zwalczyć w możliwie największym stopniu.
- I chyba najważniejsze z tego, partnerka która ci daje szybką odpowiedź czy to co robisz, działa. Najlepiej jeśli zna siebie na tyle że może dawać wskazówki.
Napisał GreedoJak kobieta dochodzi łatwo, to i leżąc na niej jak wór kartofli dam jej orgazm, ale jak ma z tym problem to często mogę się dwoić i troić, dymać jak zwierz, lizać, iskać, wiercić, klepać, tykać itd. i to nic nie da
Napisał John AnthonyMam taką teorię - kobiety które wewnętrznie (po uwzględnieniu wszystkich elementów zewnętrznych - wyglądu, zapachu, głosu, najlepiej też smaku i dotyku) wzbudzają w nas takie głębokie, pierwotne pożądanie, typowo są bardzo podatne na nasze wdzięki, a do tego są bardzo kompatybilne w łóżku.
Jakiś genialny naturalny mechanizm selekcji. Nie ogarniam jak to ma działać na poziomie biochemicznym, ale wiem że działa. Przetestowane wielokrotnie.
Napisał John AnthonyWidzisz, ja nie mówię tutaj o ogólnym dobieraniu partnerów. Znaczna większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z istnienia mechanizmu który opisałem i raczej go nie używa do znajdywania swoich partnerów.
Na pewno z przeglądania zdjęć wynika że jest, modulo dymorfizm płciowy (typu to że ja mam szerokie bary, a dziewczyny którymi się interesuje jednak nie), duże podobieństwo wizualne. Układ twarzy, nawet mimika, częściowo sylwetka, ale to jest bardzo ciężko przekazać bez przykładu właśnie przez ten dymorfizm.
A co do preferencji, ja mogę np. powiedzieć co lubię, ty mi możesz sprowadzić 20 dziewczyn które spełniają warunki które podam. O ile o każdej z nich powiem że jest ładna i ogólnie mi się podoba, to ten dziwny mechanizm zatrybi tylko dla jednej czy dwóch.
To jest cholernie ciężkie i bazuje na odczuciu i instynkcie, nie na obiektywnych kryteriach. Ogólnie jest tak, że gadasz sobie ze świeżo poznaną dziewczyną, podoba ci się. Ale to nic, bo wiele innych też ci się podoba. Stwierdzasz że pasuje ci jej głos, nie ma w nim nic denerwującego, a wręcz przeciwnie.
Potem zgodnie z protokołem dobrego podrywu (tm) w końcu się nad nią nachylisz i powąchasz włosy i szyję. Tutaj uderza zapach. Też jest bardzo przyjemny, potrafi często sprowokować namiocik . Skacze tętno, ogólnie na dziewczynę reaguje całe ciało, na takim dogłębnym poziomie.Nie można mieć wszystkich dziewczyn na świecie, ale należy do tego dążyć.Skomentuj
-
Skomentuj
-
Nie ma nic złego w tym, ze kobieta nie dochodzi. Ja ani sama ani z kimś ani całkiem nie, i nie widzę w tym problemu. Jedynie chłopak marudzi troszkę ze by chciał, no ale wkoncu ani! Trzeba czerpać satysfakcję z samego stosunku. Lubię dawać, i to daje najwieksza przyjemność!"I'm short, fat & proud of that!"
Winnie the PoohSkomentuj
-
-
Zgadzam się z chłopakami, ego rośnie jak na drożdżach po tym jak kobita (za naszą sprawą) zostanie wystrzelona w kosmos.
A to może trzeba samemu poćwiczyć? Mój egzemplarz dopiero przy mnie się sam nauczył samoobsługi.Skomentuj
-
Witajcie, mamy problem, współrzyjemy ok pół roku na różne sposoby, ogólnie jest fantastycznie, natomiast nie potrafię doprowadzić mojego skarba do pełnej rozkoszy. Jest jej dobrze, ja kończę a ona zawsze mi mówi ze musi zacisnąć mocno nogi, a ja mam ją "smyrać" po sutkach, ogólnie po piersiach. Po chwili - zwykle 2,3-5 minut eksploduje.
O co chodzi? co możemy zrobić aby skończyć wspólnie? Czasem już się wydawało ze jest tuż tuż, a jednak nie udawało się.Skomentuj
-
Ja również nie mogę doprowadzić do końca swojej partnerki tylko za pomocą... mnie. Próbowałem już mnóstwo razy, w różnych pozycjach jednak za każdym razem kończy się na boku z pomocą ręki. Nie umiem inaczej. Choćby już guma się paliła, i choćbym nie wiem co z siebie dawał, nie umiem. Nie powiem, jest mi źle z tego powodu, mam nadzieje że kiedyś się uda. Czasami mówi że jest już jej przyjemnie, jednak gdy przerwę tylko na chwilę od razu zmienia pozycję bo mówi że ją boli. Trzymajmy kciuki, kiedyś się uda!Skomentuj
-
może powinnyście poprosić partnerów przed stosunkiem o zrobienie dobrze ręką bądź językiem, gdy już po pierwszym orgaźmie będziecie w pełni rozgrzane to pójdzie lepiej podczas seksu? zawsze działa więc polecam :>Skomentuj
Skomentuj