Maż nigdy nie chciał się kochać bardzo dużo. To zawsze ja wolałam częściej. W końcu doszłam do wniosku, że raz na 1-2 tyg to jeszcze nie jest tak źle, nadrabiał czułością.
Sytuacja pogorszyła się gdy zaszłam w ciążę. Najpierw oboje byliśmy w lekkim szoku, potem ciąża stała się zagrożona do samego końca. Zakaz od lekarza. Na samej końcówce współżycie jednak zalecane, ale już wtedy nie chciał. Udało mi się go namówić raz, wydawało mi się że było fajnie, wydawało się... bo za żadne skarby nie chciał tego powtórzyć. Czułam się upokorzona, wszystkie moje koleżanki przed porodem seksu miały aż dosyć, a mój mąż się mnie.. brzydził? bo nie wiem. Po połogu nadal cisza. Po rozmowie udało się raz. Potem kolejny raz zainicjował sam, ale miał kłopoty z utrzymaniem wzwodu więc nie naciskałam. Czekałam. Próbowałam rozmawiać, ale usłyszałam tylko że jestem zołzą na co dzień, a w nocy oczekuje nie wiadomo czego. Cały czas dużo karmiłam piersią więc wiadomo libido kiepskie. Czekałam nadal i nic. Nie uprawialiśmy seksu od pól roku, a on nadal nie ma potrzeb. Już naprawdę chodziłam nieszczęśliwa i sfrustrowana, stwierdziłam że muszę podjąć rozmowę bo się wykończę. Było trudno, znowu nie chciał na ten temat rozmawiać, ale powiedziałam mu że jestem jego żoną i chyba zasługuję na parę zdań. Zaczął od tego, że jak już do czegoś dochodzi to leżę jak kłoda, on musi wszytko robić, potem że traktuję go jak psa, że on tylko na zakupy ma chodzić, dzieckiem się zajmować, a jak go dłużej nie ma to dzwonię kiedy wróci. Zapytałam, to w takim razie co mam robić, jak mam leżeć jak "nie kłoda"? Nic nie odpowiedział. W końcu powiedziałam, że wg mnie on odrzuca mnie jako kobietę i to jest dla mnie bardzo ciężkie, ledwo mogę to znieść, kocham go ale długo tak nie pociągnę. Po tym zdobył się żeby dodać ze teraz karmię piersią i jak on ma dotykać moich cycków, a potem córka będzie z nich jadła. Czyli co ? jestem teraz matką i już nie można ze mną sypiać?
Drugi dzień chodzę i nie mogę sobie z tym poradzić. Wiem że sytuacja jest beznadziejna. Różne rzeczy chodzą mi po głowie.
Sytuacja pogorszyła się gdy zaszłam w ciążę. Najpierw oboje byliśmy w lekkim szoku, potem ciąża stała się zagrożona do samego końca. Zakaz od lekarza. Na samej końcówce współżycie jednak zalecane, ale już wtedy nie chciał. Udało mi się go namówić raz, wydawało mi się że było fajnie, wydawało się... bo za żadne skarby nie chciał tego powtórzyć. Czułam się upokorzona, wszystkie moje koleżanki przed porodem seksu miały aż dosyć, a mój mąż się mnie.. brzydził? bo nie wiem. Po połogu nadal cisza. Po rozmowie udało się raz. Potem kolejny raz zainicjował sam, ale miał kłopoty z utrzymaniem wzwodu więc nie naciskałam. Czekałam. Próbowałam rozmawiać, ale usłyszałam tylko że jestem zołzą na co dzień, a w nocy oczekuje nie wiadomo czego. Cały czas dużo karmiłam piersią więc wiadomo libido kiepskie. Czekałam nadal i nic. Nie uprawialiśmy seksu od pól roku, a on nadal nie ma potrzeb. Już naprawdę chodziłam nieszczęśliwa i sfrustrowana, stwierdziłam że muszę podjąć rozmowę bo się wykończę. Było trudno, znowu nie chciał na ten temat rozmawiać, ale powiedziałam mu że jestem jego żoną i chyba zasługuję na parę zdań. Zaczął od tego, że jak już do czegoś dochodzi to leżę jak kłoda, on musi wszytko robić, potem że traktuję go jak psa, że on tylko na zakupy ma chodzić, dzieckiem się zajmować, a jak go dłużej nie ma to dzwonię kiedy wróci. Zapytałam, to w takim razie co mam robić, jak mam leżeć jak "nie kłoda"? Nic nie odpowiedział. W końcu powiedziałam, że wg mnie on odrzuca mnie jako kobietę i to jest dla mnie bardzo ciężkie, ledwo mogę to znieść, kocham go ale długo tak nie pociągnę. Po tym zdobył się żeby dodać ze teraz karmię piersią i jak on ma dotykać moich cycków, a potem córka będzie z nich jadła. Czyli co ? jestem teraz matką i już nie można ze mną sypiać?
Drugi dzień chodzę i nie mogę sobie z tym poradzić. Wiem że sytuacja jest beznadziejna. Różne rzeczy chodzą mi po głowie.
Skomentuj