Chciałabym opisać sytuację, która bardzo mnie trapi. Z góry przepraszam za długi post, ale chyba nie potrafię w skrócie opisać swojego problemu.
Poznaliśmy się 2 lata temu - ja dziewica (23 l.), on (27 l) miał wcześniej 3 partnerki.
Mój partner nigdy nie miał orgazmu podczas wspólnego seksu. Doszedł przy mnie dwa razy jak sam się masturbował. Pomyślałam, że może jestem luźna, w dodatku jestem bardzo mokra podczas seksu i sama nie zawsze dobrze go czuję (partner też przyznał, że nie czuje tarcia). Niestety w żaden sposób nie potrafię sprawić mu przyjemności - ręka, usta - nic. Seksowna bielizna, różne pozycje, czas, miejsce nie mają wpływu. Najpierw mówił, że mało czuje przez gumki, potem brałam tabletki i było to samo.
Nie robiłam mu z tego powodu wyrzutów, nie komentowałam. Później rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że może być to spowodowane jego masturbacją. Robił przerwy około miesiąca i nic. Mówi, że czuje przyjemność na 30 % a ja jestem już załamana. Było mi przykro, że przyzwyczaił się do tej sytuacji i nie miał chęci by cokolwiek zmienić. W końcu nie potrafiłam ukryć swoich emocji i zdarzało mi się płakać po seksie.
Od jakiegoś czasu mówi, że bardzo kręci go anal, w końcu dałam się namówić 3 razy - bolało, raz się udało, ale on nie doszedł i chyba wcale nie było mu jakoś super... Cały czas chce próbować, a ja jestem załamana, że nie kręci go już zwykły seks.
Ostatnio ma również problem z utrzymaniem erekcji, wystarczy chwila rozproszenia i opada, nie podnieca się też tak często jak kiedyś. Sama również nigdy z nim nie doszłam, jedynie podczas minetki, ale też nie zawsze. Bardzo lubię seks mimo, że nie dochodzę. Często sama wychodzę z inicjatywą, mam wrażenie, że mój temperament jest dwa razy większy od jego. Z drugiej strony nie dziwię się, że rzadziej się kochamy skoro on prawie nic nie czuje...
Udało mi się zagonić go do seksuologa, był już dwa razy na wizycie, ale jakoś przestaję wierzyć, że cokolwiek się zmieni. To trwa tak długo...
Proszę Was o opinię.
Poznaliśmy się 2 lata temu - ja dziewica (23 l.), on (27 l) miał wcześniej 3 partnerki.
Mój partner nigdy nie miał orgazmu podczas wspólnego seksu. Doszedł przy mnie dwa razy jak sam się masturbował. Pomyślałam, że może jestem luźna, w dodatku jestem bardzo mokra podczas seksu i sama nie zawsze dobrze go czuję (partner też przyznał, że nie czuje tarcia). Niestety w żaden sposób nie potrafię sprawić mu przyjemności - ręka, usta - nic. Seksowna bielizna, różne pozycje, czas, miejsce nie mają wpływu. Najpierw mówił, że mało czuje przez gumki, potem brałam tabletki i było to samo.
Nie robiłam mu z tego powodu wyrzutów, nie komentowałam. Później rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że może być to spowodowane jego masturbacją. Robił przerwy około miesiąca i nic. Mówi, że czuje przyjemność na 30 % a ja jestem już załamana. Było mi przykro, że przyzwyczaił się do tej sytuacji i nie miał chęci by cokolwiek zmienić. W końcu nie potrafiłam ukryć swoich emocji i zdarzało mi się płakać po seksie.
Od jakiegoś czasu mówi, że bardzo kręci go anal, w końcu dałam się namówić 3 razy - bolało, raz się udało, ale on nie doszedł i chyba wcale nie było mu jakoś super... Cały czas chce próbować, a ja jestem załamana, że nie kręci go już zwykły seks.
Ostatnio ma również problem z utrzymaniem erekcji, wystarczy chwila rozproszenia i opada, nie podnieca się też tak często jak kiedyś. Sama również nigdy z nim nie doszłam, jedynie podczas minetki, ale też nie zawsze. Bardzo lubię seks mimo, że nie dochodzę. Często sama wychodzę z inicjatywą, mam wrażenie, że mój temperament jest dwa razy większy od jego. Z drugiej strony nie dziwię się, że rzadziej się kochamy skoro on prawie nic nie czuje...
Udało mi się zagonić go do seksuologa, był już dwa razy na wizycie, ale jakoś przestaję wierzyć, że cokolwiek się zmieni. To trwa tak długo...
Proszę Was o opinię.
Skomentuj