Ostatnio miałem taką przygodę - biedaczka 50 min obciągała. Ale winne były 2 rzeczy: byłem troszkę wstawiony, na takim etapie upicia, że trudniej skończyć.
Ale co gorsze, partnerka była nieskoordynowana i jak już byłem na krawędzi, bah, przejechała po nim ząbkami I tak kilka razy...
Chwile zwątpienia przychodziły, ale ją zdopingowałem i się udało.
Zysk taki, że to najdłuższy lodzik w moim życiu ;-)
Ps. 50 min to nie przenośnia, widziałem zegarek na ścianie.
Ale co gorsze, partnerka była nieskoordynowana i jak już byłem na krawędzi, bah, przejechała po nim ząbkami I tak kilka razy...
Chwile zwątpienia przychodziły, ale ją zdopingowałem i się udało.
Zysk taki, że to najdłuższy lodzik w moim życiu ;-)
Ps. 50 min to nie przenośnia, widziałem zegarek na ścianie.
Skomentuj