Na wstępie - jestem Masterem starej daty i moje konserwatywne poglądy mogą wydawać się dziwne, niemniej mogą stanowić przyczynek do ciekawych dyskusji
Ale wracając do meritum sprawy - imiona dla uległych. Widziałem tu wątki odnośnie tego, jak panie (w większości) lubią, aby do nich mówiono przy ostrym seksie.
Natomiast w długotrwałej relacji BDSM, moim zdaniem, ważne jest aby uległa/uległy posiadali specjalne imię. Używane tylko w ramach tresury i w relacji Master/Domina - uległa/uległy. Imię takie powinno odzwierciedlać naturę osoby uległej, podkreślać jej status w związku, oraz poniżać ją/jego.
Przykładowo, jedna z moich suk wabiła się 'obciągara SubOwnera'.
Jakie macie doświadczenia z tego typu podejściem do związków BDSM? Jakie przemyślenia?
Pozdrawiam
Ale wracając do meritum sprawy - imiona dla uległych. Widziałem tu wątki odnośnie tego, jak panie (w większości) lubią, aby do nich mówiono przy ostrym seksie.
Natomiast w długotrwałej relacji BDSM, moim zdaniem, ważne jest aby uległa/uległy posiadali specjalne imię. Używane tylko w ramach tresury i w relacji Master/Domina - uległa/uległy. Imię takie powinno odzwierciedlać naturę osoby uległej, podkreślać jej status w związku, oraz poniżać ją/jego.
Przykładowo, jedna z moich suk wabiła się 'obciągara SubOwnera'.
Jakie macie doświadczenia z tego typu podejściem do związków BDSM? Jakie przemyślenia?
Pozdrawiam
Skomentuj